
artykuł ukazał się już 11.12.2014 w tygodniku Temat
Na pożółkłym, twardym papierze naniesiono szkic przebiegu nadjeziornego bulwaru. Wąska alejka wije się wzdłuż jeziornego brzegu miejscami wchodząc w wodę. Jej początek znajduje się gdzieś w okolicy placu ćwiczeń. To dzisiejszy plac Jasny i ulica o tej samej nazwie. Właściwie po placu została tylko nazwa z chwilą budowy w tym miejscu w 1958 r. Szkoły Podstawowej nr 4. Przedtem, aż do pierwszych lat XX wieku był w tym miejscu plac ćwiczeń ze strzelnicą od strony jeziora. Strzelnicę zniwelowano dopiero w latach 60. W ostatnim czasie służyła głównie do lekcji ze strzelania z KBKS w ramach prowadzonego w ogólniaku przedmiotu przysposobienia obronnego.
Powróćmy jednak do szkicu. Dalej alejka prowadzi wzdłuż granicy ogrodów będących na zapleczu ówczesnej Königstraße czyli Królewskiej – dzisiejszej ul. Bohaterów Warszawy. Trasa urywa się przy skrzyżowaniu z ul. Zamkową. Tak właśnie wyglądał pierwowzór dzisiejszej ul. Ordona. Szkic powstał na papierze światłoczułym. Tego rodzaju materiał służył jeszcze do niedawna do powielania projektów budowalnych. A jeśli został podklejony płótnem (tak bywało jeszcze w latach międzywojennych,) to właściwe był nie do zniszczenia. Po lewej stronie arkusza widnieje odręczny dopisek informujący, że sporządzony w styczniu 1865 roku szkic jest kopią pomysłu z lutego 1861 roku. Co ważne, z rysunku wynika, że w tamtym czasie brzeg Trzesiecka przebiegał w linii współczesnej zabudowy. Warto wiedzieć, że po raz trzeci i zarazem ostatni, poziom jeziora został obniżony dopiero w 1892 roku. Stało się to wyniku wielkiej powodzi, jaka sześć lat wcześniej zatopiła całe miasto, a poziom wody na Rynku (dz. pl. Wolności) sięgnął ok. 130 cm.
Archiwalne zdjęcie nieznanego autora pochodzi najprawdopodobniej z lat 50. Przynajmniej w tym czasie ulica tak wyglądała. Najstarsi mieszkańcy pamiętają ją jako cienistą, bardzo wąską jezdnię wyłożoną cegłą bitumiczną, na której z ledwością mijały się dwa samochody. Z tego powodu przez długi czas była to ulica jednokierunkowa. To właśnie w tamtych latach, wzdłuż wielu szczecineckich ulic pojawiły się rzędy drewnianych słupów sieci telefonicznej i... radiowej – określając to dokładniej - głośnikowej. Radia były jeszcze towarem luksusowym, a za instalowane w mieszkaniach głośniki płaciło się grosze. Letnią porą wiekowe drzewa tworzyły niemal tunel nad jezdnią i chodnikiem. Jezioro było przesłonięte nie tylko rozrośniętymi drzewami, ale przede wszystkim – tym czego dzisiaj z niezrozumiałych powodów nie ma – szpalerami wysokich krzewów. Zza kipiącej zieleni trudno na zdjęciu rozpoznać nawet elewacje najbliższych budynków. Perspektywę zamyka budynek przychodni. Każda posesja, niezależnie od swojej funkcji, od chodnika oddzielona była płotem i przydomowym ogródkiem z krzewami i kwiatami. Po prawej, zza zieleni wyłaniają się drewniane ściany parkowego szaletu. Jego architektura nawiązywała do pobliskiej przystani – w tym czasie klubu żeglarskiego Ligi Przyjaciół Żołnierza- zamienionej z czasem na Ligę Obrony Kraju. W latach 60. drewnianą latrynę przebudowano na murowaną tym razem z płaskim dachem. Ponieważ przybytek nie cieszył się powodzeniem, z czasem w jego murach pojawił się sklep motoryzacyjny. W latach 90. został rozebrany, a w jego miejscu powstał miniaturowy placyk ze zdrojem na środku.
Ulica zatraciła swój niepowtarzalny urok jakoś tak pod koniec lat 60. To właśnie wtedy, w powiatowej pracowni urbanistycznej zadecydowano o poszerzeniu jezdni, a co za tym idzie wycięciu całego pasa ponad stuletnich drzew. Dzisiaj przebiega tędy asfaltowa jezdnia, a po zacisznym nadjeziornym bulwarze pozostało jedynie wspomnienie. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie