Reklama

„Songs of the broken tree”. Nowy album Jakuba Legana

25/04/2015 09:32

Cztery i pół miesiąca – dokładnie tyle czasu wystarczyło na nagranie kolejnego albumu szczecineckiemu muzykowi Jakubowi Leganowi. To nie tylko założyciel i wokalista zyskującego coraz większą popularność zespołu James Button Band, ale także znakomity solista, który sam potrafi zastąpić całą grupę muzyków. Świadczy o tym fakt, że wszystkie utwory zawarte na jego najnowszym,  albumie pt. „Songs of the broken tree” w całości powstały tylko dzięki jego ciężkiej pracy – od słów poszczególnych kawałków, do całej aranżacji muzycznej i technicznego przygotowania nagrań. A to wszystko w zaledwie kilka miesięcy.

- Faktycznie te albumy powstają jeden za drugim, ale ja chyba zawsze miałem takie tempo. Mam tak, że cały czas muszę nagrywać, to jest jakaś część mnie, jak oddychanie. Świat, który dociera do mnie, muszę sobie przetworzyć i wychodzą z tego piosenki. Inni dużo mówią, ja dużo śpiewam. Jak niektórzy nie szczędzą słów, które wypowiadają, tak ja „strzelam” piosenkami – mówi Kuba Legan. 

Jak sam przyznaje, ten siedemnasty już w jego dorobku album to kontynuacja jego podróży po muzyce lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Podobne aranżacje, choć w nieco innej odsłonie, mogliśmy usłyszeć na jego ostatnim albumie pt. „About, about, about” (http://temat.net/muzyka/20976/Nowy-album-prosto-ze...-strychu). Tym razem jednak muzyk zabiera nas w nieco inny muzyczny świat, racząc sporą dawką folku i country, choć oczywiście nie może zabraknąć w tej mieszance również garści rockowych brzmień. - Tym razem znalazłem coś dla siebie w muzyce folkowej, ona gdzieś tam się zawsze pojawiała przy okazji odkrywania kolejnych zespołów, których słuchałem, ale nigdy jakoś się mocno nie wgłębiałem w ten temat.  Ale w końcu przyszedł ten moment, w którym stwierdziłem „o kurde, to jest coś dla mnie” i postanowiłem spróbować stworzyć coś właśnie w tym klimacie – kontynuuje muzyk. - Na tym albumie przeważa gitara akustyczna, która dotychczas była u mnie gdzieś tam z boku. Każdy, kto łapie za gitarę, chce złapać za tę elektryczną i hałasować, a ten akustyk zawsze leży gdzieś z boku zapomniany. Ja w tym albumie wróciłem do niego. Wszystkie utwory zawarte na tym albumie opierają się właśnie na gitarze akustycznej, od której kiedyś zaczynałem, choć przewijają się także elementy elektryczne.

- Folk od razu kojarzy się z jakimiś kowbojami albo muzyką i kulturą country. Bo są na tym albumie też elementy country. Stwierdziłem, że życie wokół mnie czasem też przypomina taką pustynię albo dziką prerię i postanowiłem to przełożyć na muzykę. Nie jest to aż w takim oderwaniu od tego miejsca. To raczej mieszanka folk – rock – country właśnie prosto ze Szczecinka, czyli coś, czego jeszcze chyba nigdy u nas nie było.

Jak zdradza nam artysta, również tytuł jego najnowszego, siedemnastego już w jego dorobku albumu, ma swoje ukryte znaczenie i niesie przekaz dla odbiorców. „Songs of the broken tree”, czyli ‘pieśni złamanego drzewa’ poruszają dwa wymiary otaczającej nas rzeczywistości. Z jednej strony nazwa albumu to porównanie człowieka do drzewa. - Czasem człowiek się ułamie, ale zawsze jest czas, żeby wyrósł na nowo – wyjaśnia Kuba. – Z drugiej strony znajdziemy tu także kontekst ekologiczny. Żyjemy w miastach, które zostały opanowane przez zalewający wszystko beton. Ta roślinność i natura zostały zepchnięte na dalszy plan, na margines i sprowadzone jedynie do funkcji estetycznej. Ten świat przestał już korzystać z darów matki natury, jak to było kiedyś. Jako hippis (śmiech) muszę też - co jest logiczne - „zadziałać” również na tej płaszczyźnie. W całym albumie przewijają się treści nawiązujące właśnie do tej dwuznacznej nazwy.

Tym najbardziej szczególnym dla artysty kawałkiem jest ostatni utwór, jak znajdziemy na albumie, czyli „Love is coming to Town, again” (ang. miłość znów przybywa do miasta). – Napisałem go z myślą nie tylko o sobie, ale o wszystkich osobach, które nie tyle wybrały muzykę, co muzyka wybrała je. To utwór dla osób, które cały czas skupiają swoje życie na muzyce i w związku z tym omija ich wiele innych aspektów życia, jak praca, rodzina, nowy samochód, kolejne studia. To kawałek o samotności „outsiderów”.

Jak zdradził nam muzyk, pomysły na kolejne utwory wpadają mu bardzo szybko do głowy, a jedyne, co może go ograniczać, to jego ręce, które muszą przelać przez gitarowe struny to, co wymyśli głowa. A z tym, jak udowadniał nam w swoich wcześniejszych kawałkach, nie ma dużego problemu. Dlatego niewykluczone, że jeszcze w tym roku doczekamy się kolejnej dawki muzyki w jego wykonaniu. (mg)

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do