Reklama

Reklamówka nawet po 1 zł. Poseł Golińska wytyka PO hipokryzję

Temat Szczecinecki

20/09/2017 05:27

Darmowe torebki foliowe, do których sporo osób robiących zakupy zdążyło się przyzwyczaić, to już przeszłość. Sprawa została w ubiegłym tygodniu uregulowana przez Sejm. Kiedy nowe przepisy zaczną obowiązywać, opłata za foliowe reklamówki maksymalnie ma wynieść 1 zł. Pieniądze pozyskane z opłat za torebki mają z kolei pomóc m.in. w walce ze smogiem.

Nowe przepisy to m.in. efekt wdrożenia europejskiej dyrektywy, której celem jest ograniczenie stosowania plastikowych toreb. UE chce również, by zmniejszył się dystans energetyczny pomiędzy krajami o najniższym i najwyższym stopniu rozwoju.
Pomysł wprowadzenia przez PiS opłaty za torebki foliowe skrytykowała już opozycja. Zdaniem posłów PO, konieczność płacenia za reklamówki to nic innego, jak kolejny podatek, a pieniądze pozyskane w ten sposób wcale nie zostaną przeznaczone na walkę ze smogiem czy edukację ekologiczną, ale na „finansowanie kolejnych pomysłów państwa PiS”.
Właśnie do takich zarzutów odniosła się posłanka Małgorzata Golińska, kiedy w ostatnich Sejm procedował nad wprowadzeniem nowych przepisów. Posłanka dopytywała m.in. o to, czy uczciwe jest twierdzenie, że poprzez wspomnianą zmianę prawa rząd nie zamierza edukować, ale „robić kasę”?

- Czy uczciwe jest również stwierdzenie opozycji, że jest to po cichu przepychany kolejny podatek i że jest to ok. 1,5 mld haraczu? – dopytywała Małgorzata Golińska. - To pytanie do pana sprawozdawcy: Czy zgodzi się pan sprawozdawca z tym, że poseł Platformy Obywatelskiej w trakcie pierwszego czytania nie tylko nie kwestionował maksymalnej stawki, ale również domagał się, żeby została wprowadzona minimalna opłata, tak żeby foliówki nie były zbyt tanie? I teraz pozostaje zadać ostatnie pytanie: Czy opozycji faktycznie chodzi o ochronę środowiska, czy o to, żeby mieć pretekst do uderzenia w rząd?

Małgorzata Golińska podkreśliła także, ze wszystkie kluby zgodziły się co do tego, że opłata za tzw. foliówki, powinna być na tyle wysoka, żeby odstraszać, zniechęcać społeczeństwo do ich używania. Kluby dyskutowały też o tym, że jest potrzebna edukacja społeczna, „żeby nie tylko był strach, ale także po to, żeby działała świadomość ekologiczna”.