
Kormorany to prawdziwa zmora polskich wód. Przez wielu są nazywane “szkodnikami”. Masowo zjadają ryby również z jeziora Trzesiecko. I są coraz większym problemem, bo ich populacja w naszym regionie zwiększa się. Drapieżniki szybko się kolonizują.
Kormorany są ptakami, które wielu nazywa “wilkami wód” lub po prostu “szkodnikami”. Zjadają bardzo dużo ryb, przez co są bardzo dużym problemem nie tylko dla wędkarzy. Są bardzo skutecznymi drapieżnikami. Problem pojawia się również w Szczecinku. Do tej pory ich kolonie znajdowały się z reguły poza obszarami miejskimi, jednak w ostatnim czasie mamy do czynienia z groźnym “trendem”.
O problemie informuje prezes Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej Mariusz Getka. Ptaki wyjadają dziesiątki ton ryb z Trzesiecka, Wilczkowa, Radacza, Juchowa, Ciemina, Lipna czy Leśnego. Na Warmii i Mazurach problem z kormoranami jest tak duży, że co jakiś czas dozwolony jest ich odstrzał (ptaki są pod ochroną).
- Kilka lat temu zaobserwowaliśmy gniazdujące kormorany na wyspie w pobliżu miejsca często odwiedzanego przez mieszkańców Szczecinka, jaki i turystów – przy Mysiej Wyspie. Zinwentaryzowaliśmy tam wtedy około 20 gniazd tych rybożerców, a ich liczba przez cały czas utrzymuje się na stałym poziomie
- Niepokojące jest jednak to, co w tym roku wydarzyło się na największej wyspie na jeziorze Trzesiecko, tej znajdującej się przy wyciągu do nart wodnych. Tempo, w jakim ptaki te skolonizowały to miejsce, jest zatrważające. Pomimo, że w roku ubiegłym nie było tam żadnego gniazda, w ubiegłą niedzielę naliczyliśmy ich około 100!
Jak informuje Mariusz Getka, para lęgowa kormoranów, w okresie gniazdowania i wychowu młodych – z reguły są to 2-4 sztuk, spożywa około 286 kilogramów ryb. Łatwo policzyć, że te, które zadomowiły się na szczecineckich wyspach (około 120 par lęgowych), potrzebować będą w tym okresie ponad 34 tony ryb!
Dziennie dorosły kormoran może zjeść nawet 0,5 kg ryb, a drugie tyle potrzebuje na wykarmienie młodych.
- Do tego należy doliczyć kilkaset kormoranów, które u nas przebywają, choć nie gniazdują. Tych jest szczególnie dużo przy Mysiej Wyspie. Zjadają one około 0,5 kg ryb na dzień. Więc jeśli założymy, że jest ich 200, a to bardzo ostrożny szacunek, to dochodzi nam kolejne 100 kg ryb codziennie, 3 000 kg na miesiąc, 36 ton na rok. Paradoksem jest to, że im lepszy stan ekosystemu Trzesiecka – czystsza woda, regularne zarybienia, tym lepsze warunki do życia mają te ptaki.
Jak możemy się dowiedzieć, populację kormoranów na jeziorze Trzesiecko na chwilę obecną należy szacować na 700-800 sztuk, wliczając w to pary z pisklakami, a także te, które gniazd nie posiadają, ale wybrały nasz akwen za żerowisko.
- Użytkownicy rybaccy nie otrzymują od państwa żadnych rekompensat za straty spowodowane przez kormorany w rybostanie. Do tego dochodzi ochrona, pod którą ptaki te się znajdują i okres lęgowy, w którym praktycznie nie można zrobić niczego. Tak więc wychodzi na to, że obecnie mamy patową sytuację. Miasto Szczecinek, jako współgospodarz Trzesiecka ponosi koszty zarybiania. Nie można od tego odstąpić, gdyż grozi to zerwaniem umowy przez Wody Polskie. Tym bardziej palący wydaje się problem kormoranów w naszym mieście.
Jest jeszcze inny problem związany z dużą liczbą kormoranów. Ich odchody, które bogate są w fosfor oraz azot, zanieczyszczają jeziora oraz niszczą drzewa i inną roślinność.
- Do tego dochodzi jeszcze destrukcyjne działanie ich odchodów na przyrodę otaczającą ich siedliska. Zaniechanie jakichkolwiek działań skutkować będzie zabiciem wszelakiego życia na wyspach przez nie zasiedlonych. W tym roku, z uwagi na okres lęgowy zbyt wiele zrobić nie można. Natomiast trzeba myśleć o przyszłości i przygotować plan działań prewencyjnych na kolejne lata, które być może zniechęcą kormorany do gnieżdżenia się na Trzesiecku. Nad takimi działaniami, wspólnie z Wydziałem Ochrony Środowiska szczecineckiego ratusza już pracujemy. Miejmy nadzieję, że będą one skuteczne. Ważne jest też to, aby rządzący naszym krajem w końcu dostrzegli problem związany z nadmiernym rozrostem populacji kormorana czarnego w całej Polsce. Bez rozwiązań systemowych trudno będzie mierzyć się z tym zjawiskiem
- kończy Mariusz Getka.
W Polsce nikt nigdy nie policzył wszystkich kormoranów poza okresem lęgów. Jedynie w styczniu 2003 roku, w czasie wyjątkowo mroźnej zimy, było około 15 tysięcy zimujących kormoranów, z czego 13,5 tys. na wybrzeżu Bałtyku.
foto: Mariusz Getka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To ja wiem czemu plotki nie biorą wina Kormoranow
Rybami z Trzesiecka mogą się jedynie zatruć.