
W czwartek (25.05) pod ratuszem odbył się kolejny już briefing Ruchu Obywatelskiego „Razem dla Szczecinka”. Tematem było oczywiście przedszkole „Krasnoludek”, któremu Urząd Miasta od stycznia nie przyznaje dotacji. W tle oczywiście były inne wątki, dotyczące sporu przedszkola z miastem. Informujemy o tym na bieżąco.
Ci z Państwa, którzy z trudem orientują się w całej sprawie, powinni zapoznać się z naszym materiałem. Pomoże zorientować się w sprawie.
Sprzeciwiamy się temu przede wszystkim dlatego, że uważamy, że wszystkie dzieci w naszym mieście, jeśli jest dotacja przyznana, powinny tę dotację dostać. To są pieniądze dla nich - mówiła Joanna Pawłowicz.
- Dzisiaj mamy maj, czyli praktycznie 5 miesięcy dzieci z przedszkola „Krasnoludek” są bez dotacji
Zapadł wyrok w sprawie niewypłacanej dotacji dla „Krasnoludka”. Sąd nakazał wypłatę tego dodatku.
- Rodzi się takie podstawowe pytanie: Kto zapłaci odsetki, bo w końcu ta dotacja i tak znajdzie się w przedszkolu „Krasnoludek”, a jeśli obecni prowadzący o milionowe odszkodowanie, to kto za to zapłaci? Nie zapłaci pan burmistrz, tylko zapłacimy my - mieszkańcy
- usłyszeliśmy od Joanny Pawłowicz.
- Burmistrz od 5 miesięcy wstrzymuje dotację dla przedszkola „Krasnoludek”, ale za to od września mamy co miesiąc wypłacane 29 tysięcy złotych dla Pani Ludewicz, prywatnie małżonki rzecznika prasowego ratusza. Mało tego, burmistrz w budżecie tegorocznym zaplanował już na ten cel prawie pół miliona złotych. Te pieniądze to są pieniądze publiczne. Są one wydawane w sposób bulwersujący, bezzasadnie
- powiedział Jacek Pawłowicz.
Chodzi o to, że miasto od września wypłaca odszkodowanie za to, że przedszkole "Krasnoludek" nadal znajduje się w lokalizacji, na której dzierżawę umowa miała wygasnąć. Pieniądze wypłacane są innemu podmiotowi, który wygrał przetarg, nie mogąc jednocześnie prowadzić w budynku działalności. Chodzi o 29 tysięcy złotych miesięcznie, które kierowane są do firmy Doroty Ludewicz.
Posiedzenie sądu było zwołane na wniosek pani Ludewicz, która podpisała ugodę z Komunalnym Centrum Usług Wspólnych.
Sąd postanowił oddalić wniosek wobec niejasności całej jej treści w zakresie opisanych praw i obowiązków stron.
Po odwołaniu sąd drugiej instancji podtrzymał kwestie nieprzyznania klauzuli wykonalności.
- Zapadł już prawomocny wyrok, w którym sąd uznał, że wypowiedzenie KCUW umowy przedszkolu „Krasnoludek” było bezzasadne. W tej chwili chciałbym zapytać się pana Czuka oraz pana Makselona, czy w sytuacji gdy zapadł już wyrok prawomocny, czy mają odwagę zachować się jak mężczyźni i przeprosić panie prowadzące przedszkole „Krasnoludek” za słowa, które padały w czasie konferencji zorganizowanej tuż po wypowiedzeniu umowy dla przedszkola?
- pyta Jacek Pawłowicz, który poinformował jednocześnie, prokuratura szczecinecka wszczęła śledztwo w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo przez dyrektora KCUW Tomasza Czuka i właściciela przedszkola przy ul. Nowej w Szczecinku. Chodzi o dopuszczenie do funkcjonowania przedszkola bez niezbędnych opinii, niespełniającego warunków ppoż i sanepidu.
- Przedszkole Krasnoludek posiada wszystkie wymagane pozwolenia - funkcjonuje i nadal będzie funkcjonowało.
Swoje stanowisko w całej sprawie zajmuje dziś także Komunalne Centrum Usług Wspólnych. Przedstawia je dyrektor Tomasz Czuk.
W odpowiedzi na postawione podczas briefingu ruchu społecznego Razem dla Szczecinka zarzuty, przesyłam stosowne do zakresu działalności KCUW wyjaśnienia.
Wygłaszane przez pana Pawłowicza tezy dotyczące podpisanej przez KCUW z organem prowadzącym niepubliczne przedszkole Motylek ugody są ewidentną manipulacją i wynikają z całkowitego niezrozumienia przez niego definicji klauzuli wykonalności. Przypomnę, że postanowienie Sądu Okręgowego w Koszalinie z dnia 22 grudnia 2022 roku, zatwierdzające podpisaną ugodę, rozwiewa w tej materii wszelkie wątpliwości natury prawnej.
Podnoszona przez pana J. Pawłowicza kwestia braku klauzuli wykonalności jest w tym kontekście sprawy zupełnie bezprzedmiotowa – o czym była już mowa na posiedzeniu Rady Miasta Szczecinka.
Po pierwsze dlatego, że klauzula wykonalności jest urzędowym aktem sądu stwierdzającym na wniosek wierzyciela lub z urzędu, że dany dokument jest tytułem wykonawczym, wskutek czego wszelkie urzędy lub osoby, których może dotyczyć, obowiązane są podporządkować mu się i udzielić pomocy przy jego realizacji. Po drugie, podpisana ugoda dotyczyła płatności, które w momencie podpisywania ugody nie były jeszcze wymagalne. I wreszcie, pełnomocnik prawny niepublicznego przedszkola Motylek w swoim zażaleniu na decyzję z dnia 8 września 2022 r. o oddaleniu przez Sąd Okręgowy w Koszalinie podpisanej ugody wycofał swój wniosek o nadanie jej klauzuli wykonalności jako przedwczesny, jednoznacznie stwierdzając: „Jednocześnie oświadczam, że cofam wniosek w zakresie wniosku o nadanie klauzuli wykonalności” (sic!)
W związku z powyższym w postępowaniu odwoławczym Sąd Okręgowy w Koszalinie nie miał już jakichkolwiek wątpliwości natury prawnej, zatwierdzając podpisaną ugodę jako zgodną z obowiązującymi przepisami. W punkcie 1.2 postanowienia stwierdzając jedynie, co następuje: „umorzyć postępowanie w zakresie wniosku o nadanie ugodzie klauzuli wykonalności”.
Umorzenie postępowania w tym zakresie nie oznacza bynajmniej – czego pan J. Pawłowicz albo nie rozumie, albo celowo wprowadza opinię publiczną w błąd – że odszkodowanie nie musi być wypłacone, a tym bardziej że brak klauzuli wykonalności jest tytułem prawnym do wstrzymania wypłaty roszczenia odszkodowawczego — wskazuje Tomasz Czuk.
Pragnę również w tym miejscu nadmienić, że podpisana ugoda posiada charakter warunkowy i w pełni zabezpiecza interes finansowy miasta. W sytuacji, kiedy roszczenie regresowe KCUW w stosunku do spółki, która obecnie prowadzi niepubliczne przedszkole Krasnoludek, bezumownie korzystając z miejskiej nieruchomości, zostanie prawomocnym wyrokiem sądu w całości lub w części oddalone, na organie prowadzącym przedszkole Motylek ciąży bezwzględny obowiązek zwrotu odszkodowania.
Jeśli chodzi natomiast o kwestie dotyczącą procesu o rozwiązanie umowy ze spółką prowadzącą przedszkole Krasnoludek ze względu na złamanie przez organ prowadzący tę placówkę zapisów umowy z 2007 roku oraz brak wymaganej w dniu przeprowadzanej przez KCUW kontroli dokumentacji technicznej obiektu, nadal podtrzymuję swoje stanowisko.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że sądowy wyrok w tej sprawie nie stwierdza wcale, że KCUW nie miał prawa do rozwiązania umowy, tylko że powody jej rozwiązania - oczywiście w ocenie sądu - były niewystarczające.
Odrębne stanowisko w tej kwestii zajęła natomiast Regionalna Izba Obrachunkowa, która przychyliła się do wyjaśnień złożonych w tej sprawie przez KCUW. Do poruszonych przez pana J. Pawłowicza kwestii „męskiego” i „honorowego” przyznania się do winy odnosić się nie będę, ponieważ nie ma najmniejszych powodów, aby poważną dyskusję sprowadzać do infantylnego poziomu jego argumentacji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ignorantia iuris nocet, Panie Jacku P.
Nie trzeba znać prawa do którego nawiazuje cytat tylko uważnie śledzić wszystko co dzieje się w Szczecinku i wówczas stanie się jasne że w myśl" hasła rodzina na swoim" do ktorego wystarczy dołaczyć jeszcze i kolesie i widać wyrażnie że wszelkie działania ratusza mają na celu pomaganie swoim. W tym przypadku wystarczy sprawdzić kto wygrał przetargi po dwójce niepokornych najemców i będzie jasne dlaczego nie czekano na rozstrzygniecia sądów badż jakieś polubowne załatwienie bo Ci swoi już przebierali nóżkami a teraz jedna z nich dostaje co miesiąc za darmo duże " nasze "pieniądze tylko że mało kto o tym wie a to powinien burmistrz z radnymi którzy mu przyklaskują ze swoich płacić .
Akurat uważam, że trzeba znać prawo gdy podejmuje się takie działania jak oni. Jak do tej pory nic nie zrobili dla społeczności lokalnej oprócz przekrzykiwania się w mediach. Robią szum, ale wokół siebie.
W punkt
A kto powiedział, że prawo jest dobre w tej sytuacji, a ludzie dobrzy w swojej naturze? Już sama treść tego sporu jest nieetyczna i szkodliwa społecznie! Wstyd się sądzić w takiej materii jak wychowanie przedszkolne. Wstyd, kuźwa, i tyle! Moim zdaniem to wspólna porażka, i tylko to, ze ludziom się zazwyczaj niczego nowego "nie chce" powoduje, ze takie prawo to jedynie zapisane słowa, ktore warto zmieniać. Po to, zeby ich nie interpretować już nigdy w takich sytuacjach jak ta.
Zgadzam się. Oczywiście kwestia ustawodawstwa zazwyczaj nie należy do roli mniejszych jednostek lokalnych, ale może mieć na nie wpływ. Natomiast robienie z takiego tematu hucpy politycznej jest na poziomie polityków z tej „niższej półki”. Na pewno pozyskiwanie elektoratu w ten sposób się nie uda. Czasy „wygranej” z Krono już dawno się skończyły i jak widać innych pomysłów brak.