
Rolnicy z województwa zachodniopomorskiego rozpoczęli protest. Na główne drogi w regionie we wszystkich zachodniopomorskich powiatach wyjechały ciągniki i specjalnie oznakowane pojazdy osobowe. W taki właśnie sposób rolnicy chcą zwrócić uwagę rządu na to, co dzieje się w ich branży. A krótko mówiąc - nie dzieje się dobrze. Zdaniem rolników, coraz gorszą sytuację w rolnictwie, mogą wkrótce odczuć także zwykli ludzie poprzez jeszcze wyższe - niż obecnie - ceny żywności.
Co istotne, do regionalnego protestu dołączyli również rolnicy z powiatu szczecineckiego. W godzinach porannych na ulicach Szczecinka można było zaobserwować kolumny ciągników, kierujących się na północ. Ruch samochodowy w okolicy ul. Narutowicza, przy wylocie na Koszalin był utrudniony. Około godziny 11.00 protestujący rolnicy wyjechali na drogę krajową nr 11 na trasę Szczecinek - Sokolnik - Szczecinek. Koniec protestu został zaplanowany na godz. 14.00. Podobny przebieg przybrały protesty w innych miejscach województwa. Co jest powodem manifestacji?
Jak powiedział Tematowi Emil Mieczaj, to właśnie coraz gorsza sytuacja w rolnictwie skłoniła coraz bardziej zdesperowanych rolników do wyjścia na ulice.
Nie chcemy blokować ulic ani utrudniać komuś życia, ale w jakiś sposób musimy zaprotestować. Chcemy być po prostu widoczni. Powodem protestu jest przede wszystkim zła polityka rolna i tzw. zielony ład, który coraz bardziej zagraża suwerenności żywnościowej naszego kraju. Jeżeli nasz rząd nic nie zrobi, ceny żywności pójdą jeszcze bardziej w górę
- powiedział Tematowi Emil Mieczaj, koordynator protestu rolników w powiecie szczecineckim.
Rolnicy postulują także pilne przygotowanie i wdrożenie rozwiązań łagodzących ujemne skutki spowodowane pandemią, wieloletnimi niekorzystnymi warunkami pogodowymi oraz kryzysem wywołanym gwałtownym wzrostem kosztów produkcji rolnej.
Kolejnym tematem, podnoszonym przez rolników od kilku lat, jest problem suszy. Istnieje potrzeba, by m.in. zmienić zasady definiowania zjawiska suszy. Przez wadliwość systemu wielu rolników w ogóle nie może się ubezpieczyć. A przecież gdybyśmy mogli liczyć na ubezpieczenia, nie musielibyśmy potem dopraszać się pomocy państwa. Spotkaliśmy się w 2019 roku z premierem, ale od tamtego czasu nie ruszyliśmy się nawet o centymetr
- zwrócił uwagę nasz rozmówca.
Innymi palącymi problemami, na które wskazują rolnicy, są konieczność wprowadzenia zmian w przepisach o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, a także konieczność zmian w zasadach prowadzenia produkcji rolnej. Jak podkreślają rolnicy, rząd przez brak należytych działań jest odpowiedzialny za nieprzemyślaną prywatyzację przetwórstwa i zaopatrzenia w rolnictwie. To, zdaniem branży rolniczej, może wkrótce także przełożyć się na ceny produktów mięsnych czy mlecznych.
Przedstawiliśmy nasze postulaty wojewodzie zachodniopomorskiemu, panu Zbigniewowi Boguckiemu. Co ważne, w naszym regionie tylko on wraz z posłem Czesławem Hocem są skłonni z nami rozmawiać. Oczekiwalibyśmy także współpracy ze strony pozostałych parlamentarzystów
- podkreślił dalej.
Jesteśmy zdenerwowani, a nawet wkurzeni na rząd i na polityków UE. Dziwi nas to, że tylu posłów poparło “Piątkę dla zwierząt”. Od tamtej pory jest tylko gorzej. Wszystkim się wydaje, że dostajemy dopłaty i powinniśmy cicho siedzieć. A one są coraz bardziej niewspółmierne do kosztów, jakie musimy ponosić. Po prostu przestajemy mieć możliwość finansowania tego, co oczekuje od nas rząd i UE.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Rolnicy, przecież macie posła z PSLu. Pan Lubczyk z pewnością posłuży fachowa radą.
A gdzie jest pani Golińska?
u siebie w hangarze
Podnoście ceny w nieskończoność. Zostaniecie z tymi plonami jak Himilsbach z angielskim.
Co w tej sprawie ma rząd do powiedzenia przecież takie problemy ma cały świat i rząd tu nic nie wskura Rosja załatwiła wszystkich
Leper wraca
Mam takie wrażenie, jako laik oczywiście, że powrót do rolnictwa planowego - bo to przecież dopłaty określają co rolnikom opłaca się wysiać bardzo przypomina gospodarkę planową z prlu. Najpierw dali rolnikom dopłaty a teraz rolnicy się burzą że mało? Czy ja jako pracownik w firmie produkcyjnej dostaję jakieś dopłaty za nie wykonanie roboty? Albo za udawanie że coś zrobiłem?( patrz hektary "sadów" orzechowych z przed kilku lat? To te patyczki wystające z ziemi, które przez trzy lata nawet pędu nie puściły to właśnie za nie rolnicy dostawali dopłaty. Sami sobie zgotowaliście komunę idącą z Eu to spijajcie teraz tą śmietankę, którą sami sobie przygotowaliście.
Jeśli chcecie strajkować to proszę do Warszawy pokazać się sprzętem za pieniądze z Unii po parę set tys zł i pokażcie jak wam źle Każdy tylko płacze i płacze a nic z tym nie potrafi zrobić Jebać biedę