Plaga pożarów lasów wokół Szczecinka. Leśnicy: "To coś niesamowitego"

Ten rok w lasach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku nie zaczął się najlepiej. Leśnicy mają bowiem do czynienia z plagą pożarów. W związku z tym przedstawiciele szczecineckiej RDLP w środę, 11 kwietnia zwołali konferencje prasową, poświęconą tematyce bezpieczeństwa pożarowego. Leśnicy zaapelowali do wszystkich odwiedzających lasy o szczególną uwagę, a także zaprezentowali sprzęt i strategię walki z ogniem. 

- To miała być konferencja typowo informacyjna. Zaczyna się bowiem sezon przeciwpożarowy w lasach. Ale to, co się stało w ostatnią sobotę i w niedzielę powoduje, że będzie to jednocześnie konferencja alarmowa – zaczął Andrzej Modrzejewski, dyrektor RDLP w Szczecinku. - Ciężko nam było opanować tę sytuację. Utrzymanie trwałości lasów to podstawowe, ustawowe zadanie LP. Minęły co prawda czasy, kiedy paliło się 7, 8, 9 tys. hektarów. Te pożarny są już mniejsze i szybciej są gaszone. Ale nadal potencjalne zagrożenie pożarem istnieje.
- Przez sobotę i niedzielę w punkcie pożarowym telefon się dosłownie grzał – zaznaczył dalej dyrektor. Przy użyciu zadysponowanych środków lotniczych i jakoś udało nam się z tego problemu wybrnąć. To coś niesamowitego. Bo przecież to nie jest czas lata, kiedy ściółka jest sucha jak papier i wystarczy rzucić papierosa, żeby to wszystko zaczęło się palić. A tu niektóre pożary powstawały od polewania benzyną. Jest takie powiedzenie o „seryjnym samobójcy”, a u nas chyba mamy do czynienia z „seryjnymi podpalaczami”. Bo naprawdę, żeby coś się w lesie o tej porze roku zapaliło, to potrzeba sporo zachodu. 
- Najprawdopodobniej najbliższe dni: sobota i niedziela znów będą ciepłe i sprzyjające spacerom. Dlatego z tego miejsca chciałbym zaapelować do wszystkich ludzi. Unikajcie lasu! W tej chwili jest najbardziej niebezpieczny okres. Bowiem są w lesie suche trawy po zimie, a tych zielonych, które blokują ogień, jeszcze nie ma. Dlatego każdy z tych pożarów może być bardzo niebezpieczny. I to też dla osób, które są w lesie na spacerze, bo kiedy na terenie leśnym wybucha pożar, to naprawdę nie ma dokąd uciekać – apelował Andrzej Modrzejewski.

Informacje dyrektora potwierdził Wiesław Kostrzewa, główny specjalista Służby Leśnej ds. ochrony przeciwpożarowej: - 12 lat jestem pożarnikiem w szczecineckiej RDLP i takiego sezonu nie było - powiedział. Do 12 marca mieliśmy 6 pożarów na 12 ha. W lasach oddaliśmy 1,37 ha. Od 21 zadysponowaliśmy śmigłowiec Mi-2 plus w Polanowie; Od 25 marca w Zegrzu Pomorskim Dromadera M18, a do 15 kwietnia zadysponujemy trzeci śmigłowiec, bo musimy jeszcze zabezpieczyć tereny poklęskowe, które mamy na wschodnich rubieżach naszej dyrekcji. 
To, co się działo w sobotę i niedzielę, było nie do opisania. Setka telefonów w sobotę. Od 12 lat czegoś takiego nie było. Mieliśmy 7 pożarów i 8 zdarzeń przy lesie. Dzięki statkom powietrznym poradziliśmy sobie, ale było ciężko.
Jak przekonują leśnicy, dyrekcja jest zabezpieczona przed ogniem. Do pomocy w wykrywaniu ognia w terenie służy 14 kamer, 37 wież metalowych i żelbetowych, flota samochodów gaśniczych – 29 i 30 punktów alarmowo obserwacyjnych. - To stanowi zintegrowany system alarmowo-operacyjny – zaznaczył nadleśniczy Sławomir Cichoń. - Lasy są przygotowane, ale bez społeczeństwa nie damy rady. Prosimy, by państwo zwracali uwagę na zagrożenia i alarmowali właściwe służby.