
Ostatnie spotkanie z pracownikami spółki PKS w Szczecinku, w którym uczestniczył nowy prezes przedsiębiorstwa Eugeniusz Szymonik, a także starosta Krzysztof Lis i Zarząd Powiatu wywołało burzę. Powód? Na spotkaniu padła informacja o koniecznych zwolnieniach wśród załogi.
Pisaliśmy o tym tutaj: https://szczecinek.com/artykul/pks-w-szczecinku-zwolnienia/274047 Pracownicy, bojąc się o utratę pracy, wystosowali do radnych Rady Powiatu pismo, w których informują o zaistniałej sytuacji i proszą radnych o interwencję.
O tym, że takie pismo od związków zawodowych i pracowników szczecineckiego PKS-u do starostwa wpłynęło, powiadomił na ostatniej sesji Rady Powiatu (16.10) radny Grzegorz Poczobut. Poprosił o wyjaśnienia, czy rzeczywiście musi dojść w PKS-ie do zwolnień.
- Wszyscy radni otrzymali pismo, w którym czytamy, że stanowiska kilku czy kilkunastu pracowników są zagrożone – poinformował Grzegorz Poczobut. - Czy rzeczywiście trzeba w PKS-ie dokonać zwolnień? Jeśli tak, to ile osób straci pracę? Czy jest to niezbędne i konieczne? Jak wygląda kwestia osłonowa? Szczecinek i powiat szczecinecki to nie jakieś zagłębie, w którym miejsc pracy jest wiele. Tutaj każde miejsce pracy jest na wagę złota.
Do pytań radnego odniósł się obecny na obradach Eugeniusz Szymonik, prezes PKS-u. Jak podkreślił, do zwolnień wcale dojść nie musi. Wszystko zależy jednak od tego, czy załoga będzie się chciała przekwalifikować. Mają też nastąpić zmiany w warsztatach. Jeśli uda się znaleźć przedsiębiorcę, który będzie gotowy warsztaty wraz z pracownikami przejąć, wtedy pracownicy warsztatów mogliby swoje stanowiska zachować.
Mamy w szczecineckim PKS-ie bardzo niekorzystną proporcję kierowców do nie-kierowców. To taka dysproporcja historyczna, typowa dla PKS-ów – tłumaczył Eugeniusz Szymonik. – U nas jest to proporcja 1:1, podczas gdy optymalnie byłoby 3 kierowców na jednego nie-kierowcę, a sytuacja rentowana to 4,5 kierowców na jednego nie-kierowcę. Jeśli więc chodzi o kierowców, tu nie ma żadnych zagrożeń. Nie będziemy nikogo zwalniać. Wręcz przeciwnie, zamierzamy zatrudniać dodatkowych kierowców.
- Inaczej jest w przypadku pracowników warsztatów czy biura. Chcieliśmy przeszkolić niektórych mechaników na kierowców. To samo proponowaliśmy pracownikom biura. Niektóre panie mogłyby zrobić prawo jazdy i wykonywać krótkie przewozy szkolne autobusem 9-metrowym. 3 osoby udało się na takie szkolenie przekierować. Pozostałe nie wykazały chęci ani zainteresowania. Ani z biura, ani z warsztatów.
Prezes wspomniał też o innych rozwiązaniach. Jednym z nich była propozycja, by od września do końca roku wszyscy nie-kierowcy (łącznie z prezesem) przeszli na pół etatu. Od nowego roku spółka miałaby już osiągnąć zysk i takie „przeczekanie” spowodowałoby uniknięcie zwolnień. – Nikt nie był zainteresowany moją propozycją, mimo że była podejmowana dwukrotnie – zaznaczył E. Szymonik.
- Coś musimy zrobić – kontynuował prezes. Trzeba koszty w grupie nie-kierowców redukować. Autobusy obsługujące linie międzynarodowe są nowe, nasz warsztat ich nie obsłuży. Z kolei ciężarówki są wzięte z serwisem. Też nie będziemy ich obsługiwać na miejscu. Nasz warsztat w ubiegłym roku obsługiwał 200 tys. km. A w tym już tylko 120 tys. km. Powinniśmy mieć 3, 4 pracowników warsztatu, a mamy 14. To przerost o 10 pracowników.
Prezes poinformował na koniec, że dobrym rozwiązaniem, które także jest poważnie brane pod uwagę, jest przejęcie warsztatu przez inny podmiot, tak, by PKS był klientem warsztatów. Mówi Eugeniusz Szymonik: - Wręczyłem 6 wypowiedzeń: 2 w biurze i 4 na warsztacie. Kończą się z końcem roku. Wszystko można cofnąć. Jakiś sposobów trzeba szukać, inaczej będzie nam ciężko. Co do warsztatów, jest już konkretna propozycja odnośnie przejęcia. Jeśli się uda, i będziemy usługobiorcą warsztatów, wtedy wypowiedzenia cofniemy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komuna czy się stoi czy się leży ....
To się trafił Prezes Rewolucjonista... Część pracowników zwolnić, księgowe przeszkolić na kierowców autobusów, warsztaty wynająć.... może jeszcze sprzedać autobusy i firma wyjdzie na PLUS!!!??? PANIE STAROSTO, SKĄD PAN BIERZE TAKICH CUDAKÓW????
Mieszkaniec - niezalogowany Ale czego Ty nie rozumiesz? Że na PKS zarabiają kierowcy a nie księgowe, pracownicy biurowi, czy mechanicy na warsztatach (jak tylko naprawiają własny tabor PKSu, a nie świadczą usług zewnętrznych)? Po prostu jest przerost zatrudnienia "pracowników" nie generujących przychodów, ale tak to jest jak tyle lat do miejskich spółek zatrudniało się po znajomości nie ważne czy był potrzebny etat czy nie.
Nieporozumienie Samorządowe zatrudnia swoich i tam gdzie oni tam bagno
Czyli człowiek orkiestra, mechanik, kierowca, a na koniec pracy księgowy...
Witam. Podobają mi się decyzje nowego prezesa,trafił on na firmę w agonii,ratuje ją.Winni to są byli prezesi,transport to specyficzna branża,bardzo trudna.Proporcje zatrudnienia w pks były nie do przyjęcia ,żaden tzw. prywaciarz prowadząc transport czy to towarów czy też osób nie ma takiej biurokracji. Od blisko 20 lat pracuję jako kierowca,dawniej w Polsce a obecnie w Niemczech.Miałem i mam okazję przyglądać się strukturze ich firm.W obecnej firmie jest około 80 ciężarówek i blisko100 kierowców plus 30 autobusów i ponad 40 ich kierowców.Autobusy są w wersjach turystycznych,lokalnych i miejskich,firma ma własne małe biuro podróży.Na warsztatach pracuje pięciu mechaników od drobnych napraw,mycia pojazdów,samych naczep jest 150 sztuk.Dużą grupę stanowią pracownicy magazynu bo na magazynie biurokraci z magazynierami,wózkowymi itp stanowią blisko 50 osób,ale magazyn pracuje 24 godziny na dobę a w sobotę do 12h,magazyn generuje zyski,na dobę przewija się blisko 200 transportów.Dyspozytorzy ,plus reszta biurokratów łącznie z biurem podróży to jest około 30 osób.Tylko ,że dyspozytorzy prócz prowadzenia naszych aut prowadzą auta podwykonawców którzy ciągają nasze naczepy i oni generują zysk,biuro podróży też generuje zysk,chłopaki z myjni i warsztatu obniżają koszty firmy.Tu jest wszystko nastawione wszystko na zysk a nie na bezproduktywną biurokrację która tylko zużywa tylko tlen. Było zbrodnią likwidować towarówkę w Szczecinku coś około 19 lat temu.pozbyć się aut z koncesjami. Mniej ludzi obecnie jeździ autobusami,a konkurencyjne firmy nie są tak obarczone dodatkowymi kosztami pracy jak nasz PKS I PRZEZ TO SĄ TAŃSZE!