
Starszy mężczyzna został okradziony podczas wędkowania nad stawem Jeziernik w okolicach Białego Boru. Złodziej zabrał portfel, telefon oraz dokumenty, z konta ofiary wypłacono sześć tysięcy złotych. Wszystko działo się w biały dzień, a ślady prowadzą prosto do Szczecinka.
O sprawie poinformowała nasza Czytelniczka. To właśnie jej wujek, 67-letni schorowany emeryt, padł ofiarą zdarzenia.
Do kradzieży doszło w piątek, 6 czerwca, między godziną 15:00 a 16:30. Wujek naszej Czytelniczki – jak co jakiś czas – pojechał sam nad wodę. Zatrzymał się przy jednym ze stawów nieopodal Radzewa. Obok jego pojazdu zaparkowane było jeszcze jedno auto - jak opisuje teraz – ciemne, stare Audi, prawdopodobnie koloru granatowego lub czarnego. W środku znajdował się mężczyzna z dzieckiem lub nastolatką. I to jedyne osoby, które według relacji były wtedy obecne na miejscu.
„Gdy zaczęło padać, te osoby zebrały się do samochodu i odjechały. Mój wujek jeszcze chwilę został, zwinął wędki i poszedł do auta. Wtedy zorientował się, że nie ma portfela i telefonu. Przeszukał wszystko dookoła, ale nic nie znalazł. Wszystko przepadło”
– opisuje kobieta.
Kiedy mężczyzna dotarł do domu, jego żona – osoba upoważniona do konta – sprawdziła stan rachunku. Okazało się, że ktoś już zdążył wypłacić z bankomatu… sześć razy po 1000 zł. Dodatkowo z portfela zniknęło około tysiąca złotych w gotówce oraz wszystkie dokumenty: dowód osobisty, karta rencisty, karta wędkarska i karta bankomatowa. Skradziono również telefon.
„Było już po wszystkim. Wujek nie tylko stracił pieniądze i dokumenty, ale też resztki poczucia bezpieczeństwa. To chory człowiek, po udarze, z guzem mózgu. Ledwo funkcjonuje. Jak można coś takiego zrobić?”
– pisze wzburzona Czytelniczka.
Rodzina natychmiast zareagowała – konto zostało zablokowane około godziny 18:00, a wujek wraz z bliskimi udał się na komisariat policji w Szczecinku. Zgłoszono kradzież, zablokowano dokumenty oraz dostarczono wyciągi z konta. W dokumentach bankowych widnieje numer bankomatu oraz dopisek „Szczecinek”, jednak bank odmówił podania dokładnego adresu urządzenia, tłumacząc, że przekaże te dane wyłącznie policji.
Poszkodowany to emeryt, 67-latek, który od kilku lat zmaga się z bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi – przeszedł udar, nosi aparat słuchowy, lekarze zdiagnozowali u niego złośliwego guza mózgu. Jest w ciężkim stanie, a leczenie przynosi ograniczone efekty. Cała sytuacja tym bardziej budzi ogromny żal i oburzenie.
„Zabrano mu więcej niż pieniądze. W takim momencie życia, gdy człowiek liczy każdą spokojną chwilę, ktoś wszedł z butami i jeszcze mu wszystko ukradł. Mam tylko nadzieję, że ta osoba choć raz się zastanowi – co zrobiła, komu i jak będzie z tym żyła”
– kończy swój list Czytelniczka.
Policja prowadzi postępowanie w tej sprawie, rodzina ma nadzieję, że monitoring z bankomatu pozwoli zidentyfikować sprawców. Choć minęło już kilka dni, wciąż nie ma żadnych informacji o postępach.
Dział „Ludzie mówią” przygotowywany jest wyłącznie w oparciu o Państwa sygnały! Nagłaśniamy nawet te najmniejsze sprawy. Piszcie, nadsyłajcie materiały na e-mail: [email protected], przez Facebooka (https://www.facebook.com/temat.szczecinek).
Można też oczywiście zadzwonić: 94 372 02 10.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Abstrahując od meritum sprawy ( kradzież ZAWSZE jest czynem haniebnym ) coś mi tu nie pasuje . Starszy człowiek, po udarze , z guzem mózgu , i jak tu napisano " w ciężkim stanie" jedzie SAM nad jezioro .... Gratuluję beztroski i bezmyślności .
A może.nie chce litości, skoro sam ma ochotę i stan mu na to pozwala, cieszy się kruchym zyciem, a ono ciągle mu rzuca kłody pod nogi... jak w ogóle kozna odwracać kota ogonem? Zero emapatii... mam nadzieję ze uda się odzyskać pieniądze, bo zaufania do ludzi juz raczej się nie da... ehhh
A wiecie, że bank udostępni monitoring kiedy będzie chciał? A może wcale? I jak nie znajdą tego gnoja, to też będzie wina banku, bo oni mają to gdzieś - znam to z autopsji. Państwo w państwie, banki mają tyle pieniędzy i tylu prawników, że kompletnie mają to gdzieś...
Złodziej znał nr PIN do karty bankomatowej?
Społeczeństwo dziwne. Zaraz się okaże że problemem nie jest to że ktoś mu zaje**ł 6 tysięcy, tylko że chory pojechał na ryby ;p
Problem kradzieży jest zupełnie czymś innym niż troska o zdrowie i życie człowieka. No chyba że " w ciężkim stanie" jest użyte nieco na wyrost . Bo jednak nie mogę sobie wyobrazić, że ciężko chory człowiek jedzie samotnie nad jezioro . W ciężkim stanie - może zasłabnąć za kierownicą. Może zasłabnąć na brzegu jeziora i wpaść do wody . Może wymagać natychmiastowej pomocy . A nikogo w pobliżu nie ma .