
Poprzedni odcinek niniejszego cyklu dotyczył dziejów plaży miejskiej przy ul. Mickiewicza. Teraz przenieśmy się na parkowe tereny rozciągające się wzdłuż kąpieliska. Sądzę, że warto wspomnieć o tym miejscu ponieważ jest mało znany.
To jeden z niewielu zakątków Szczecinka, który mimo upływu czasu pozostał bez większych zmian. Owszem, drzewa i krzewy mocno się rozrosły. Część z nich już nie istnieje, inne wycięto z powodu trapiących je chorób, zaś inne, jak jeden z dwóch pięknie rozrośniętych świerków, runęły pod naporem huraganu znad jeziora. Tak, jak przed 90 laty, a więc od chwili budowy plaży miejskiej, na wysokości skrzyżowania z ul. Kamińskiego prowadzi parkowa alejka rozwidlająca się przed półkolistą główną bramą. Niestety, dzisiaj bujna zieleń dokładnie ją przesłania.
Oto to samo miejsce uwiecznione na pocztówce wydanej prawdopodobnie pod koniec lat dwudziestych.
Na tle błyszczącej nowością plaży, na pierwszym planie fotograf uwiecznił pokaźniej wielkości głaz z napisem „Schlageler”.
Kto to? To niejaki Albert Schlageler, niemiecki bojówkarz – sabotażysta, bohater narodowy rozstrzelany przez Francuzów w 1923 roku. Dodam (za Wikipedią) odpowiedzialny jako dowódca za liczne okrucieństwa popełnione na powstańcach śląskich, w tym masakry w Strzebniowie k. Gogolina. Dowodził też grupą dokonującej mordów kapturowych na polskich patriotach na Górnym Śląsku.
Kamienny monument, na wniosek tutejszych wojennych kombatantów, odsłonięto w 1925 roku. Kamień pochodził z dz. ul. AK, a konkretnie wykopano go podczas budowy domów południowej pierzei przed skrzyżowaniem z ul. Kamienną. Z pewnością nie był to jedyny tej wielkości głaz. Czyżby nazwa ulicy (niem. Steinstrasse) wywodziła się właśnie od odkopanych tam kamiennych głazów? Dodajmy, że w skład (do 1935 roku) niegdysiejszej Kamiennej wchodziła także ul. Kamińskiego. Tak więc Steinstrasse zaczynała się przy plaży i kończyła przy Forststrasse – to dz. ul. A. Krajowej.
Ten sam fragment parku z plażą i karminem na zdjęciu pochodzącym z lat trzydziestych.
Po wojnie nazwisko niemieckiego bojówkarza… przesłonięto marmurową tablicą. Tym sposobem, miast niemieckiego bojówkarza, tym razem upamiętniono znacznie liczniejszych, za to bezimiennych. Dzięki temu zabiegowi na kamiennym głazie pojawił się napis: BOJOWNIKOM O WOLNOŚĆ I SOCJALIZM POLEGŁYM W WIELKIEJ REWOLUCJI PAŹDZIERNIKOWEJ.
Niestety, nie znalazłem informacji kiedy i w jakich okolicznościach głaz wraz z tablicą został usunięty. Bardzo prawdopodobne, że stało się to podczas tzw. „październikowej odwilży” w 1956 roku. Dzisiaj w jego miejscu zieleni się równo przystrzyżony trawnik.
Nic nie wiadomo również, kiedy i w jakich okolicznościach, tuż przy jeziornym brzegu przed plażą od strony stadionu pojawił się drugi, znacznie większy kamienny głaz. Prezentowane zdjęcie wykonano w latach 50. i pochodzi z rodzinnego archiwum p. Wilczyńskiego. W tle widać jeszcze istniejącą na plaży skocznię do wody.
Wprawdzie zdjęcie zrobiono zimową porą, ale kształt głazu mocno się różni od tego, który być może jeszcze w tym czasie upamiętniał bolszewickich bojowników.
Na kolejnym zdjęciu udostępnionym mi przez Zbigniewa Grynię - ten sam głaz. Zdjęcie prawdopodobnie zostało wykonane na krótko przed jego przeniesieniem na skwer przy skrzyżowaniu ul. Warcisława IV i Klasztornej.
Stało się to jesienią 1956 roku. Wielki głaz za pomocą ciągnika czołgowego został przeciągnięty na nowe miejsce.
W czerwcu następnego roku odbyło się odsłonięcie monumentu – głazu poświęconego polskim żołnierzom zdobywcom Wału Pomorskiego.
Jedną z miejscowych atrakcji jeszcze w okresie międzywojennym była ulokowana tuż przed głównym wejściem na plażę woliera z pawiami. Nieopodal, przy alejce w kierunku wejścia na stadion znajdowało się ogrodzenie. Tam w cieniu wysokich drzew pasły się sarenki. Było to dawno temu i o tym pamiętają już tylko najstarsi mieszkańcy.
Woliera istniała do lat 80. Jeszcze latem 1978 roku kiedy wykonałem ten slajd, najmłodsi mogli zza drucianek siatki mogli podziwiać małe kurki oraz krzykliwe pawie.
Wprawdzie dzisiaj w tym miejscu rośnie dorodna zieleń, ale za to w narożniku trawnika - dokładniej naprzeciwko wejścia na pomost z wyciągiem nart wodnych, w styczniu 2025 roku pojawiła się niezwykła rzeźba. Jest to ok. półmetrowej wysokości spiżowa miniaturka przedstawiająca w humorystycznej scence gryfa i jesiotra. Usadowiony w motorówce przypominającej skorupę włoskiego orzecha, jesiotr ciągnie za sobą na nartach wodnych gryfa. Gryf i jesiotr symbolizują Szczecinek, ponieważ właśnie te dwa stwory widnieją na herbie.
Tego rodzaju scenki rzeźbiarskie ulokowano w dziesięciu punktach miasta i każda z nich nawiązuje do obiektu w pobliżu, którego została ustawiona. Autorką spiżowych miniaturek jest rzeźbiarka Zofia Pilich. Jak określiła sama „jest to opowieść o najlepszych kumplach, którzy działają zawsze w komitywie”.
Gdzieś tam na placach i ulicach innych miast można dostrzec krasnale, jelonki, żabki, a nawet mewy i boćki, a u nas nierozłączną parę – gryfa, z równie legendarnym, bo od wieków niespotykanym już w Trzesiecku jesiotrem.
Jerzy Gasiul
Zdjęcia z okresu międzywojnia pochodzą ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Szczecinku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mam wrażenie, że jest tutaj jedna mała nieścisłość... Chodzi o, jak to można nazwać, minizoo. Nie wiem, czy mówimy o tym samym miejscu, ale autor wspomniał, że miejsce mogą pamiętać tylko najstarsi mieszkańcy. Może już podlotkiem nie jestem (rok produkcji 1981), jednak ja też pamiętam to właśnie minizoo :-) Mogłem mieć wtedy kilka, może ciut więcej, lat. Także nie wiem, czy mówimy o tym samym miejscu i jest tutaj błąd w artykule, czy zwyczajnie miejsce jest całkiem inne;-)