
Dotarła do nas smutna wiadomość. 1.07 zmarł Zbigniew Ludwiczak, szczecinecki Masters, człowiek legenda. Miał 87 lat.
Mimo swego wieku, bardzo długo pozostał aktywny, ciesząc się doskonałą kondycją fizyczną. Niejednego mieszkańca Szczecinka mógł zaskoczyć pokaźną liczbą medali, rekordów i tytułów Mistrza Polski w pływaniu. W Szczecinku był powszechnie znany. Bo kto by nie znał nauczyciela WF, wychowawcy kilku pokoleń akrobatów z MKKS Darzbór, byłego instruktora Ratownictwa Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i prezesa Zachodniopomorskiego Okręgowego Związku Akrobatyki Sportowej, komendanta Kręgu Instruktorskiego im. Aleksandra Kamińskiego….
Zbigniew Ludwiczak wielokrotnie odwiedzał redakcję Tematu, dzieląc się z naszymi Czytelnikami informacjami o nowych sukcesach. Przypominamy jedną z rozmów ze szczecineckim Mastersem. Artykuł ukazał się w 839 numerze Tematu Szczecineckiego, wydanym w lutym 2017 roku. Ze Zbigniewem Ludwiczakiem rozmawiał Jerzy Gasiul.
Zaczęło się od rekordu Polski
- Ze względu na wiek człowiek już nie mogę się przeforsowywać. To było w 2005 r. Pojechałem na zawody do Poznania, na otwarte mistrzostwa Wielkopolski i przywiozłem stamtąd dwa medale. W następnym roku, też w Poznaniu, na mistrzostwach Polski w kategorii Masters, o dziwo, zdobyłem cztery złote medale i dwa srebrne. Byłem tym bardzo zdziwiony. Pamiętam, że jeszcze nie zdążyłem wyjść z wody, a już zapowiadali, że właśnie pobiłem rekord Polski. Jaki rekord Polski? Nie mieściło mi się to w głowie. Wychodzę z wody i mówią, że na 200 metrów ustanowiłem rekord Polski! Trzy miesiące później poprawiłem go w Gdyni i tak się to zaczęło. W 2015 roku postanowiłem się wycofać, ale pojechałem... i przywiozłem sześć złotych i jeden srebrny medal. W tym roku zdobyłem sześć złotych i dwa srebrne. Z tego widać, że cały czas utrzymuję formę. Zwolniłem jedynie natężenie pływania. Pływam już tylko dla zdrowia, dla podtrzymania swojej kondycji. Mimo wszystko, nie mam w Polsce takich konkurentów, z którymi bym mógł przegrać. Wyjątkiem jest medalista mistrzostwa Europy na 50 i 100 m - Bogdan Sawicki.
Nauczyłem się pływać w Szczecinku
- Pływam od młodych lat. W Szczecinku znalazłem się w 1945 roku. To był październik. W 1946 roku to właśnie tutaj w Szczecinku na jeziorze nauczyłem się pływać. Jestem z Poznania, dlatego owszem kąpałem się, ale w Warcie, ale to nie było jeszcze pływanie. Potem wystartowałem w mistrzostwach wojewódzkich, które raz nawet odbyły się w Szczecinku, potem w Wałczu oraz kilka razy w Białogardzie i Koszalinie. W tych dwóch ostatnich miastach zawody odbywały się nie na wodach otwartych, a na basenach, bo w tym czasie tylko takie były. Tam też zdobywałem tytuł mistrza województwa koszalińskiego. Przerwałem pływanie, kiedy doszedłem do wniosku, że na wodach otwartych dobrych wyników już nie osiągnę. Dopiero, kiedy 27 kwietnia 2002 r. powstał basen w Szczecinku, zacząłem pływać, ale już tylko tak dla zdrowia. Początkowo robiłem to dwa-trzy razy w tygodniu. Teraz systematycznie pływam trzy razy w tygodniu.
Sześć rekordów Polski
- Jestem posiadaczem sześciu rekordów Polski. Oczywiście, co zawsze podkreślam, w swojej kategorii wiekowej. Najpierw było to w kategorii 70+ potem dwa rekordy już 800 metrów w kategorii 75+. Ostatni rekord udało mi się pobić w 2014 r. Jeden z nich jeszcze jest aktualny. W tym roku miał go pobić mój przyjaciel z Inowrocławia. Będąc z nim na mistrzostwach Polski w Olsztynie mówiłem: No Zygmuś, teraz przechodzisz do mojej kategorii wiekowej 80+ i z pewnością padnie mój rekord na 800 m. On się uśmiechnął i mówi: Zobaczymy.
- Odpowiedziałem, że tylko on może go pobić, bo znałem jego możliwości. Miesiąc później dowiaduję się z Internetu, że Zygmunt Lewandowski nie żyje. Ręce mi opadły... Był młodszy ode mnie o cztery lata. Wychodzi więc na to, że w tym roku mój rekord zostanie utrzymany, bo nikt nie będzie w stanie go pobić. Był tylko on.
- Powiedziałem sobie, że nie będę jeździć na zawody – już wystarczy. Czy na pewno? Tego na sto procent nie mogę powiedzieć. Wielu sportowców ważniejszych ode mnie się wycofało.
Może już zakończę?
Szczecineckie Towarzystwo Pływackie Masters powstało 2010 r. Byłem jednym z inicjatorów jego powołania. To członkowie Towarzystwa biorą udział w zawodach. Oprócz tego opiekuję się dwiema dwudziestoosobowymi grupami z Uniwersytetu XX Wieku. Dziwi mnie, że jest tam mało mężczyzn. Są tam głównie panie, które chcą utrzymać formę. Rzadko kiedy jeździmy na zawody, ale to się czasami zdarza.
Na udział w zawodach najwyższej rangi, jakim są mistrzostwa Polski, w naszym towarzystwie bardzo trudno kogoś nakłonić. Przekonałem do tego ostatnio trzy moje koleżanki 75-letnie. Mam pełną orientację, jak jest w Polsce, dlatego przekonywałem je, że mają szanse, aby zawalczyć o medale. Przekonałem. Udało się i jedno złoto na 200 m dowolnym i drugie złoto na 200 m klasycznym. Każda z nich zdobyła jeszcze brąz i srebro. Wróciły więc zadowolone.
W ubiegłym roku 21-23 października odbyły się w Olsztynie Zimowe Mistrzostwa Polski w kategorii Masters. Oprócz Zbigniewa Ludwiczaka pojechały panie - Zofia Wełk, Krystyna Witkowska i Irena Filipkowska. W klasyfikacji medalowej klubów, szczecinecki masters zajął 18 miejsce na 74 sklasyfikowane kluby.
To był mój 15 start w mistrzostwach Polski. Może zakończę już wyjazdy. Wyjazdy trochę dofinansowuje nam burmistrz. Nie są duże kwoty – 2 tys. zł rocznie. Kiedy jedziemy na zawody wynajmujemy busa, a to sporo kosztuje. Z tych powodów w niektórych zawodach nie uczestniczymy.
W Mastersach pływać mogą osoby od 25 lat. Organizatorzy dopuszczają nawet młodszych zawodników. Teraz jestem w kat L czyli 80+.
Nie ma już z kim jechać
- Czy z wiekiem zmienia się pojemność płuc? Nie, ona się utrzymuje. Pływam przecież na dystansach nawet 800-metrowych. Mam dość dużą pojemność. Zatem co jest najważniejsze u pływaka? Oddech. Mam tak wyregulowany oddech, że mogę sobie pozwolić nawet na długi dystans. A siła fizyczna? Oczywiście musi być, ale niezwykle ważny jest rytmiczny oddech. Mam to już wypracowane. Należy utrzymywać równe tempo, bo przy zrywach człowiek się męczy.
Czy lubię spacery? – Nie. Choć od wielu już lat należę do seniorów harcerstwa. Kiedyś wyjeżdżaliśmy z Kręgiem Instruktorskim na złazy harcerskie. Teraz już niestety nie. Nie ma już z kim jechać. Ludzie mają już swoje lata i nie ma się czemu dziwić. Ja też już na złazy nie jeżdżę. Tam trzeba dużo pochodzić. Mam trochę słabe nogi. Doszedłem do wniosku, że zrobiłem to, co było możliwe. Muszę powiedzieć, że tego nie jest w stanie zrobić nikt w Szczecinku. W żadnej konkurencji, w żadnej dyscyplinie sportu i w żadnej kategorii wieku. Zdobyłem w sumie 256 medali ,w tym 102 na mistrzostwach Polski. Tego nie jest w stanie nikt zrobić. Trzeba mieć takiego szajbusa jak ja, w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Już tam nie chodzę
Zbigniew Ludwiczak najpierw skończył stacjonarne Studium Nauczycielskie WF i tutejsze LO. Na AWF studiował zaocznie. Następnie były studia podyplomowe. - Jako jedyny w województwie miałem specjalizację III stopnia. Zdawać trzeba było w Warszawie przed komisją egzaminacyjną. Trzeba było mieć odpowiednie warunki, w tym studia i publikacje. Byłem też twórcą szczecineckiej akrobatyki sportowej. Mam trenera klasy I i sędziego międzynarodowego – kilka takich międzynarodowych imprez w akrobatyce sędziowałem. Przekazałem to Ryszardowi Zawdzie. On z kolei wciągnął swoich synów. Krzysiek skończył AWF, prowadzi teraz zajęcia z ojcem. Już tam nie chodzę. Za dużo czasu zajmują mi zajęcia związane z pływaniem. Raz w tygodniu prowadzę także wykłady na Uniwersytecie III Wieku. Już tylko latem pojadę czasem odwiedzić stanicę harcerską w Drężnie. Tyle o sobie mogę powiedzieć. Zrobiłem to co było możliwe.
- Krąg jeszcze istnieje. Na uroczystościach patriotyczno-religijnych pojawia się nas już tylko garstka. Ludzie odchodzą do wieczności. Tak to jest.
Foto: Archiwum Tematu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niech ktoś wreszcie znajdzie w sobie odrobinę uczciwości i napisze o nim prawdę!
Jaką prawdę? O co chodzi?