
Temat fermy norek zlokalizowanej niedaleko Szczecinka powraca. Podczas gdy mieszkańcy Gwdy Małej odetchnęli, przed widmem dzielenia sąsiedztwa z uciążliwą hodowlą zwierząt futerkowych stanęli mieszkańcy Mieszałek. W miejscowości zapanował strach spowodowany tym, że już niedługo blisko domostw ma powstać hodowla 23.600 sztuk norek. Co najważniejsze, wspomniana ferma miałaby zostać uruchomiona „po cichu”, bez wszystkich niezbędnych pozwoleń. Mieszkańcy protestowali już od dawna, ale kiedy zorientowali się, że inwestor nic nikomu nie tłumacząc, zaczął działać, postanowili nagłośnić sprawę. W poniedziałek wieczorem (7. 12) w Mieszałkach zorganizowali spotkanie, w którym wzięła udział m.in. poseł Małgorzata Golińska.
- Sprawa ciągnie się dwa lata – tłumaczy Alicja Skrzypińska ze Stowarzyszenia „Otwarte Klatki”. – Mniej więcej w tym samym czasie inwestor, nie wiemy, czy ten sam, co w Gwdzie, wystąpił o wydanie decyzji środowiskowej oraz złożył zawiadomienie do starostwa o postawieniu 20 wiat. Okazało się, że jak w Gwdzie, w przypadku tak „małej” hodowli nie jest wymagany raport oddziaływania na środowisko. Kiedy inwestor zaczął grodzić teren i ustawiać wiaty, w których oficjalnie nie można prowadzić hodowli, mieszkańcy postanowili działać. Istnieje bowiem ryzyko, że przykładem innych miejscowości, inwestor bezprawnie wprowadzi norki, a dopiero potem będzie się starał o uregulowanie tej kwestii w urzędach.
- Na pewno będę się starała przyjrzeć tej sprawie bliżej – zapewnia Małgorzata Golińska, która uczestniczyła w wieczornym spotkaniu w Mieszałkach. – Postaram się spotkać z pannem starostą, jednakże mam świadomość, że problem jest bardzo złożony, ponieważ w chwili obecnej trudno jest jednoznacznie określić, co konkretnie zamierza inwestor. Przeanalizuję, czy obecne przepisy prawne rzeczywiście umożliwiają legalizację ferm, które zostały założone mimo braku wszystkich niezbędnych dokumentów. Jeżeli tak, będzie trzeba w tej kwestii podjąć stosowne kroki. Inny problem to konieczność uregulowania „inwazyjności” tego gatunku. Oraz tego, czy tak jak w przypadku naszego regionu, gdzie dość licznie występują obszary ochrony przyrody „Natura 2000”, hodowla norki amerykańskiej w ogóle powinna mieć miejsce.
- Ostatnie wydarzenia w okolicach Szczecinka, ale nie tylko, pokazują, że nie wszystko może w kwestii zakładania ferm zwierząt futerkowych wydaje się funkcjonować jak trzeba. Ale teraz, kiedy zmienił się skład Sejmu i może tzw. lobby futrzarskie nie jest już tak silne? Sprawa pozostaje otwarta. Aby w przyszłości zapobiegać podobnym sytuacjom, na pewno spróbuję dowiedzieć się, co w tej kwestii, można by nie tylko dla naszego regionu zrobić – dodała poseł. (sz)
foto: Adam Szudlarek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie tylko norki powracaja ze zdwojona sila. Powraca takze nonszalancja PT Redakcji, ktora puszcza do publikacji surowy material z powaznymi bledami gramatycznymi. Jesli. Autor tak mysli, jak pisze, to powinien miec staly nadzor korekty.
u Duńczyka nic nie śmierdzi a ferm norek tam więcej niż ludzi...