Miś ma swoje święto

Ulubieniec dzieci, miś ma dzisiaj swój dzień. 25 listopada 2002 roku, dokładnie w setną rocznicę powstania maskotki, ustanowiono Światowym Dniem Pluszowego Misia. Wszystko zaczęło się jednak dużo wcześniej W 1902 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Teodor Roosvelt wybrał się na polowanie. Po kilku godzinach bezskutecznych łowów, jeden z towarzyszy prezydenta postrzelił małego niedźwiadka. Gdy Roosvelt ujrzał przerażone zwierzątko, natychmiast kazał je uwolnić. Jeden ze świadków tego zdarzenia uświetnił je w waszyngtońskiej gazecie, którą przypadkiem przeczytał jeden z producentów zabawek. Za pozwoleniem prezydenta wyprodukował on serię pluszowych niedźwiadków o nazwie Teddy. Okazało się to wspaniałym pomysłem i wciągu kilku lat pluszowe misie podbiły serca najmłodszych na całym świecie.
    Dziś w Samorządowej Agencji Promocji i Kultury przy ulicy Kilińskiego 1 w ramach „misiowego” święta odbyło się uroczyste podsumowanie konkursu plastycznego na maskotkę „Mój miś”. Nadesłano 150 prac. W ramach wyróżnień wręczono mnóstwo nagród i upominków. W żadnej z kategorii nie wyznaczono jednak pierwszego miejsca, zamiast tego zwycięzcy otrzymali trzy równorzędne nagrody. W kategorii przedszkoli przyznano je: Aleksandrowi Starzyńskiemu, Wiktorowi Karkoszce oraz Natalii Radzińskiej. W kategorii klas I-III najlepszymi twórcami misiów okazali się: Zosia Myszkowska z Barwic, Adam Dykas ze Sporego, a także Aleksandra Kowalik z SP 6 w Szczecinku. W kategorii klas IV-VI bezsprzecznie górowało Spore. Bowiem wszyscy zwycięzcy: zarówno Daniel Wrześniewski, Emilia Muciek, jak i Daria Adamczewska - są uczniami tamtejszej szkoły podstawowej.
    Rozdanie nagród poprzedził program artystyczny przygotowany przez dzieci z przedszkola „Miś”. Burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas, który specjalnie w tym czasie gościł w SAPiK-u, przygotował dla najmłodszych niespodziankę. W dniu święta pluszowego misia przeczytał najmłodszym fragmenty chyba najbardziej znanej książki opisującej perypetie niezbyt mądrego niedźwiadka, „Kubusia Puchatka”. Na koniec obecnym na sali dzieciom rozdano „małe co nieco”
(sz)