Muzeum Regionalne w Szczecinku ma własny mikrosklepik z lokalnymi publikacjami. Za 5 złotych można na przykład kupić mapę miasta, a za niewiele więcej - książki o historii Szczecinka i regionu. Dziś dyrektor placówki Irek Markanicz opowiada o wydawniczych hitach i… pokazuje retro zabawki, o których marzyli dziadkowie dzisiejszych dzieci.

Jednym z wielu sposobów Muzeum Regionalnego w Szczecinku na promocję lokalnej historii jest własny mikrosklepik. W holu placówki stoi gablotka z publikacjami o mieście i regionie. Ceny? Mapa za 5 złotych, książki po kilkanaście.
"W tych zakupach i tej sprzedaży w ogóle nie chodzi o zysk. Oczywiście on jest tam częściowo ujęty, ale chodzi przede wszystkim o to, żeby było miejsce, gdzie znajdą zainteresowane osoby wydawnictwa związane z lokalną szczecinecką historią" - wyjaśnia dyrektor Irek Markanicz w najnowszym odcinku cyklu "Nie pytaj skąd to mamy", pokazującego skarby naszego muzeum.
W gablotce znajdziemy publikacje różnych wydawców - samego muzeum, Szczecineckiego Towarzystwa Historycznego, ale też publikacje prywatnych autorów.
Wiosną tego roku muzeum wydało książkę Andrzeja Kuczkowskiego "Ku światłu" o szczecineckiej loży masońskiej. Dyrektor mówi, że to był prawdziwy sukces.
"To był prawdziwy hit wydawniczy. Na samym początku bardzo dużą ilość woluminów tego wydawnictwa wysyłaliśmy w najdalsze zakątki Polski".
Inne dostępne tytuły? "Tak przeminął z wiatrem" o artyście Kazimierzu Butowiczu, który ostatnie 20 lat życia spędził w Ameryce Środkowej i Południowej, książka o szczecineckim Klubie Inteligencji Katolickiej, opowiadania kresowe Antoniego Dorogusza Doroszkiewicza.
Niektóre tytuły znikają bezpowrotnie. "Dzieje Szczecinka" - dwutomowa praca wydana z okazji 700-lecia miasta - już się nie doczeka dodruku. Tom pierwszy wyprzedany w całości. W sprzedaży został tylko tom drugi.
Muzeum wydaje też katalogi własnych wystaw. "Biały atrament" Anny Dymnej dokumentuje ekspozycję o pionierkach - pierwszych kobietach w różnych zawodach. Ta wystawa z 2017 roku została uznana za najlepszą w całym województwie zachodniopomorskim.
"Szczecinecka placówka była numerem jeden. Dlatego warto też o tym wspominać, że nie zawsze jesteśmy gdzieś w ogonku, czasami jesteśmy na przodzie peletonu" - podkreśla Irek Markanicz.
Druga część odcinka to niespodzianka - mówimy o małej wystawie zabawek wypożyczonych od kolekcjonerów. Gargamele, stare kolejki, metalowe kuchenki i wiele więcej.
Najstarsza zabawka? Parowozik z początku XX wieku, kompletny, z wagonem na węgiel.
"Pokażmy dzieciakom, o czym marzyli ich rodzice, o czym marzyli ich dziadkowie, o czym marzyli ich pradziadkowie" - mówi dyrektor o pomyśle na ekspozycję.
Ta gablota to oczywiście nie jest pełna wystawa, raczej zapowiedź świątecznego klimatu. I okazja, żeby sprawdzić, jak zmieniały się marzenia kolejnych pokoleń.
Pełny materiał wideo z Muzeum Regionalnego w Szczecinku dostępny jest w najnowszym odcinku cyklu "Nie pytaj skąd to mamy".
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie