
To był już dziewiąty szczecinecki festiwal głośnego brzmienia. Po rocznej przerwie w sobotę, 28.08 wieczorem nad jeziorem Trzesiecko, tuż przy wieży Bismarcka odbył się Materiafest. Piknik rodzinny przeplatał się z ciężkimi brzmieniami.
To jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych w regionie, które już na stałe wpisało się w kalendarz imprez organizowanych przez Samorządową Agencję Promocji i Kultury w Szczecinku. Idea tego mini festiwalu narodziła się w 2012 roku, a jej inicjatorami byli członkowie popularnego zespołu - Materia. Był to wyraz wdzięczności wobec najwierniejszych fanów Materii. Nikt wówczas nie przypuszczał, że frekwencja podczas pierwszego festiwalu będzie aż tak duża i że przedsięwzięcie kontynuowane w kolejnych latach będzie przyciągać nie tylko prawdziwe rzesze miłośników ciężkiego brzmienia, ale także międzynarodowe, gwiazdy o często kontrowersyjnej sławie.
Na głośnej scenie Materiafest grały zespoły mało znane, ale również te, które już okrzepły w koncertowym świecie. Najbardziej zapamiętany zostanie niewątpliwie festiwal z 2017 roku, kiedy gwiazdą wieczoru był zespół “Behemoth”. Koncert poprzedziły wówczas liczne protesty środowisk katolickich, a wypowiedzi w różnych mediach byłego burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa tylko podsycały gorące już wtedy nastroje wśród mieszkańców Szczecinka.
Pamięć o wydarzeniach sprzed kilku lat na chwilę powróciła po tym, jak okazało się, że podczas tegorocznego festiwalu również wystąpi mocno kontrowersyjny i uderzający w uczucia osób wierzących zespół z Białegostoku - Batuszka. W porównaniu do tego, co działo się przed przyjazdem do Szczecinka Adama Darskiego, występ tej formacji przeszedł w Szczecinku jakby bez echa.
Nie oznacza to jednak, że tegoroczny Materiafest nie cieszył się dużym zainteresowaniem. Wręcz przeciwnie. Frekwencja uczestników wydarzenia, tak samo jak w latach poprzednich dopisała. Plac koncertowy przy posępnej wieży Bismarcka już wczesnym popołudniem zaczął wypełniać entuzjastami ciężkiego brzmienia. Ponieważ przed zachodem słońca wielu uczestnikom koncertu towarzyszyły dzieci, mroczna z założenia impreza niekiedy nabierała charakteru rodzinnego pikniku.
Wszystko zmieniło się po zmierzchu, kiedy tłum widzów się zwiększył i mnóstwo osób ze śmiałym entuzjazmem oddawało się muzycznemu szaleństwu. Do późnych godzin wieczornych znad jeziora dochodziły głośne dźwięki, wprawiające koncertowiczów w pozytywną euforię.
Dodajmy, że zestaw tegorocznych gwiazd Materiafest poza wspomnianą białostocką Batuszką był mocny. Na scenie zagrała szczecinecka formacja DOFX, zespół Materia, a także warszawska Hostia, Hope z Poznania oraz Drown My Day z Krakowa.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Z gustami się nie dyskutuje. Jaka szkoła (wiedza) takie ....brzmienie !
Skoro przed występem Behemota były protesty katolików, może przed procesją powinny być protesty ateistów?
Cóż, behemot śpiewał "Christians to the lions" - dlatego, drodzy Polacy, nic się nie stało. Reakcja byłaby tylko wtedy, kiedy batuszki i im podobni rzygaliby w swoim głośnym stylu o "Jews to the gas chambers" albo Lgbt off the cliffs". Czego nie rozumiecie? Pozytywnej euforii???
Dziwię się że zaprasza się takie kontrowersyjne zespoły które obrażają uczucia religijne.Roznorodnosc repertuaru owszem ale obrażanie uczuć religijnych nie służy dobru wspólnemu. Kultura powinna wywoływać pozytywne emocje,być twórcza a nie wywoływać skrajne niepotrzebne a nawet szkodliwe odczucia i to za pieniądze podatników. Szanujmy się i swoje wartosci.
Nawet w prawie Watykanu nie ma takiego idiotyzmu jak obraża uczuć religijnych. Jak to się objawia? Coś boli, coś krwawi? LITOŚXIMAMYXXI wiek!
Jeżeli ktoś nie wierzy w Boga i obce są mu przykazania i wartości duchowe to wszystko i wszystkich jest w stanie wyśmiać . Przykre.