Reklama

Marzena Góra: O uprzejmości i innych fanaberiach

02/07/2015 11:48

felieton ukazał się 25 czerwca w tygodniku Temat

Odkąd nabawiłam się (a drogą bardzo legalną mi się to udało - przysięgam) prawa jazdy, czary mi się w życiu dziać zaczęły. Oprócz niezbyt intratnej zamiany poczciwego Jagiełły na plastikowy prostokąt, okazało się, że doszły mi i inne talenty! Bo wystarczy mieć specjalny „patyk”, coś tam nogą przy podwoziu potupać i można się do dyskontu jakiegoś po brokuła, czy karton mleka przebujać. I to nie osiedlowego! I natargać do chałupy z miasta można więcej, bo w komunikacji miejskiej limity na nadbagaż (ten w marketowych eko-reklamówkach też) naliczają. A tu ogranicza mnie tylko wyobraźnia, bagażnik i ilość osób, które pomogą ten dobrobyt na drugie piętro dotaszczyć. I się okazało, że to tylko początek zmian życiowych, które mi Jagiełło i panie z wydziału komunikacji pokrętnie zafundowali.

Tyle, co ja teraz mam platonicznych znajomości, to nawet na Woodstocku w życiu nikomu się nie trafia! No tygodnia nie ma, żeby ktoś na drodze mnie zaciekle nie pozdrawiał. I to najczęściej bardzo głośno i bardzo długo, co bym przypadkiem nie pomyślała, że to może nie o mnie chodzi. I tu ukłon w stronę panów kierowców robię, bo nikt tak jak panowie uparcie donośnego wyrazu podziwu dla moich rajdowych umiejętności nie funduje. I ten aplauz gromki i rytmiczny doceniam, tak jak i „ten z tyłu” docenia to, że się na ronda nie wpycham, że na skrzyżowaniach nie wymuszam i prędkości dzielnie nie przekraczam. Ba, nawet piesi dobrze ze mną mają. Aż strach z chłopem mym własnym gdzieś pojechać, bo jak usłyszy tę kanonadę zachwytów, to najpewniej kluczyki mi schowa – z zazdrości o ulicznych komplemenciarzy rzecz jasna.

Raz pan jeden nawet mi całą serenadę pochwalną „wytrąbił”, kiedy pod zatłoczonym marketem zamiast się pchać, jak nie przymierzając świnia, to jeszcze tego wyjeżdżającego z boku przepuściłam. No jak się nie uśmiechnąć i nie zareagować na takie uprzejmości? A że korek ni w tą, ni w tamtą, i tak stoję, i tak się nudzę, to sobie myślę – a co mi tam, podziękuję! Odwróciłam się i z najszerszym uśmiechem, jaki człowiek przez lata sobie wypracował, panu odpowiedziałam i pomachałam radośnie. Na co fan mojego stylu jazdy przy użyciu twarzy całą paletę tęczowych barw mi zaprezentował – no może pół, bo tylko od czerwieni do purpury. Ale to nie wszystko! Bo jeszcze ręką OK na pochwałę mi pokazał. Tylko niestety biedak chyba tak się zaaferował, że z tego wszystkiego palce mu się pomyliły... A kto wie, może specjalnie ten najdłuższy wystawił, żebym przypadkiem jego wyrażającego poparcie gestu nie przegapiła? Najpewniej! 

A tak wszyscy straszyli, że jak się będę do przepisów (no nie do pomyślenia) stosować, to lekko mieć nie będę. No i że bab na siedzeniu dowodzącym automobilem to się serio nie bierze, a jedynie jako wytłumaczenie całego zła ulicznego toleruje. Pfff. 

I bym żyła pewnie w przyjemnej nieświadomości do dziś, gdyby się nie okazało, że z tymi pozdrowieniami to tak wcale nie do końca... Niby wiem i świadomość mam – na fali moich ulubionych dowcipów – że blondynka za kierownicą niekoniecznie zaufanie wzbudza, ale jednak jako takie pojęcie o jeździe prosto i skręcie w prawo mam. A jak sytuacja zmusza – to z zamkniętymi oczami i bezgłośną „zdrowaśką” także w lewo pojadę! 

No niestety, teoria o szczęśliwej krainie zadowolonych kierowców nieco mi się przestała z rzeczywistością zgrywać, bo już wiem, czemu mi klaksonami współużytkownicy asfaltowych połaci kanonady serwują. Jak się od drogowego wyjadacza dowiedziałam „życia nie znam, realiów nie znam i – o zgrozo – złych nawyków nabyłam”. Znaczy się przepisów drogowych wymyśliłam sobie przestrzegać.

- No bo pani... prosta droga, a pani się wlecze te 55 km na godzinę. A że koło szkoły akurat, to nieważne, bo przecież przerwy nie ma, w klasach siedzą, to na ulicę nie wlezą. No pojęcie trzeba mieć o takich podstawach! I samochodu szkoda, silnik płacze, przechodnie wyprzedzają, no wstyd! Ale że znak tam był? A co to już się panience walczyć z systemem nie chce? Do czyichś wymysłów stosować? Fanaberie jakieś i tylko takie poczciwym ludziom ulice blokują! 

No głupio wyszło. Życia nie znam. A lokalnych poczciwych klaksoniarzy przepraszam. I też podobne OK pokazuję. Na zgodę!

 

foto: sxc.hu

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do