Reklama

Maciej Gaca: Niech pacjenci nie tracą nadziei

14/05/2015 13:42

felieton ukazał się 7 maja w tygodniku Temat

Jeśli by kto pytał, to śmiało rzec mogę, że nie mam cukrzycy, osteoporozy, nadciśnienia, anemii i żylaków. Jako pacjenta oczywiście to mnie cieszy i to bardzo. Wszak jak powiadają – zdrowie jest najważniejsze i za żadne pieniądze nie do kupienia. Niestety mam już swoje lata i raz w roku kontrolna wizyta u urologa to konieczność, nawet jak nic człekowi nie dolega. Czas wstydliwości przed badaniem per rectum (ciekawskich odsyłam do encyklopedii) mam za sobą od lat wielu, to ze spokojem i teraz czekałem na kolejną wizytę. 

Trochę to trwało, ale po sześciu miesiącach nastał ten szczęśliwy dzień, w którym przekroczyłem progi przychodni specjalistycznej. Po potwierdzeniu swego istnienia w rejestracji, udałem się we wskazanym przez uprzejmą i uśmiechniętą panią rejestratorkę kierunku. Przed gabinetem lekarskim ujrzałem całkiem pokaźny tłumek zatroskanych i smutnych osób płci obojga, oczekujących w pozycji siedzącej na swą kolej. Na moje uprzejme pytanie: kto z państwa ostatni? – dowiedziałem się, iż przede mną na wizytę czeka pewien siwy pan, a przed nim jest jeszcze młodzian, który na chwilę wyskoczył na inhalację, czyli na papieroska. 

Gdym zajmował miejsce siedzące z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że z poczekalni zniknęły wygodne miękkie foteliki, które zastąpione zostały twardymi krzesełkami. Nie jest dobrze – pomyślałem... No i nie chodziło mi bynajmniej o wygodę pacjentów, ino o fakt, że w naszym społeczeństwie przybywa chorych, niestety zresztą. Ludzi w poczekalni z każdą niemal chwilą przybywało, tak więc w kolejce szybko się okazało, że jestem już ostatni. Ba, w wyniku działań doktora przede mną osób ubywało, a wśród dochodzących nie było honorowych dawców krwi, że o inszych uprzywilejowanych co by mnie z kolejki wypychali już nie wspomnę. 

Czas oczekiwania płynął szybko, gdyż pacjenci toczyli ożywiony dyskurs w temacie braku numerków do lekarza z wyznaczoną godziną wizyty. Zwolennicy twierdzili, że gdyby one były, to by nie było kolejek. Przeciwnicy z tym poglądem się nie zgadzali mówiąc, że ich istnienie wprowadziłoby bałagan i zamieszanie ze względu na brak punktualności wśród ludzisków. Konsensusu w tym temacie nie osiągnięto. Ja natomiast zauważyłem, że im dłuższa kolejka, to i dostęp do wiedzy medycznej ogólnej, jak i tej związanej z urologią jest większy... i to za friko, czyli nieodpłatnie. 

Ze wszech stron napływały bowiem do mnie szeptane opowieści o tym, co boli, gdzie, kiedy, jak i o lekach, które do zdrowotności doprowadzają. Było też o słabej kondycji naszej służby zdrowia, co to sprostać często kroć naszym przypadłościom nie potrafi. Już po godzinie czułem, że dopada mnie deprecha, gdyż opisywanych objawów u się nie znajdowałem. Myśli egzystencjalne nadciągnęły – czyżbym był zatem zdrowy i miejsce w kolejce chorym blokował? Dla niepoznaki postękując nieco, wytrwale wprowadzałem do organizmu kolejne łyki wody niegazowanej, aby do badania być w pełni gotowym. Ależ ten czas leci – pomyślałem, wchodząc po kolejnej godzinie do gabinetu uprzejmie i z uśmiechem witającego mnie pana doktora. 

Po badaniu, którego opisu Wam oszczędzę, a którego wynik był dla mnie ze wszech miar zadowalający, opuściłem gabinet z miną jednak ciut zbolałą. Wszak, tych co w kolejce oczekują nie ma co swym zdrowiem w oczy kłuć, no po prostu nie uchodzi. Ich raczej na duchu trza podtrzymać i wiarę w służbę zdrowia przywrócić. Dlatego podtrzymuję i przywracam! 

Pacjencie drogi, spokojnym bądź, a medycynie zawierzaj. Pamiętaj, że jeśli nasze miejskie doktory pomóc by ci nie potrafili, insi z pomocą mogą pospieszyć. Jak? Wszak mamy ci w naszym szpitalu lądowisko dla helikopterów. I jak by coś, to przecie przylecą i przetransportują cię na ten przykład do LEŚNEJ GÓRY, gdzie istnych cudów dokonują i to bez kolejki. Tam doktor Consolida, co trza utnie, albo z doktorem Adamem ci przyszyją, a doktor Latoszek z doktórką Woźniacką trafnie cię zdiagnozują i na nogi postawią. A wszystko bez kolejki zresztą. 

PS. A na koniec zagadka: kim jest pacjent? Pacjent – osobnik zakłócający regularne i terminowe wypełnianie różnistych papierzysków urzędowych i jak najbardziej medycznych przez lekarza dla NFZ.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do