
Czy karpie źle kończą? Chyba bardziej, niż inne ryby. Nawet te, które padają ofiarą kłusowników z prądem mają lżej. Wyobraźcie sobie pływanie kilka tygodni w tysiąclitrowym plastikowym baniaku, w otoczeniu ponad setki pobratymców i jeszcze z zanurzającą się co chwilę siatką, która zabiera kolegę :) A potem wetknięcie łapska sprzedawcy w skrzela i powolną śmierć w reklamówce. Jeśli klientowi się nie spodoba, może jeszcze zdąży odnieść z linii kas i wrzucić z powrotem. Można powiedzieć, że taki los karpia w markecie na święta, ale... Mój znajomy, zapalony wędkarz z resztą, w jednym ze szczecineckich marketów został takim widokiem niemal porażony. Widząc stłoczone, przerażone, poobcierane karpie wściekł się do tego stopnia, że postanowił sprawdzić, kto odpowiada - oprócz właściciela sieci handlowej - za podłe traktowanie karpia. Podzwonił sobie. W Sanepidzie dowiedział się, że to nie oni. Zadzwonił do weterynarza, który skierował go do Inspektora Weterynaryjnego. Ten skierował go do Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej. Co usłyszał w słuchawce od pani? "Ja nie wiem, ale proszę napisać pismo...."
Właściwie, dziwić nie powinno. W wydaniu urzędniczym jest załatwione jak najbardziej po polsku. Szkoda, że ryby nie potrafią nie tylko mówić, ale i pisać podań. Chociaż, w przypadku karpia, 30-dniowy termin odpowiedzi wydaje się mało satysfakcjonujący...
Więc w imieniu karpi przekazuję prośbę: zlitujcie się, szybką śmierć dajcie. Albo... kupcie gdzie indziej.
Maciej Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie