Reklama

Jerzy Gasiul: To już przeszłość

30/04/2015 13:18

feloeton ukazał się 23 kwietnia w tygodniku Temat

Przed tygodniem w tym miejscu wspomniałem o wycince kilkudziesięciu uschniętych drzew na Marientronie. Nie powiem, mocno się przerzedziło. Za to teraz z wierzchołka wzgórza, póki jeszcze nie ma liści, można podziwiać daleką perspektywę na targane porywistym zachodnim wiatrem wody jeziora Trzesiecko. Jak na dłoni widać świeże, grające czerwienią, ceglane ściany południowego skrzydła zamkowego. Taką właśnie scenerię musiała mieć przed oczyma, dożywająca tutaj swoich dni na klasztornym wzgórzu, królewska córa – księżna Elżbieta. Zaszyła się daleko od ludzkich skupisk. A i tak dopadła nią w tej leśnej głuszy śmiertelna choroba. Na nic zdała się ucieczka. 

Będąc w tym miejscu, nie sposób zapomnieć o historii. Ponoć wszystko co widzimy na nieboskłonie, jest już przeszłością. Dlatego, zgodnie z przesłaniem herbertowskim strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne/ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy/światło na murze splendor nieba/one nie potrzebują twojego ciepłego oddechu...

Zamek cieszy oczy. To przeszłość wydobyta spod warstwy betonu i popiołu. Od paru dziesiątek ostatnich lat jego na wpół zrujnowane mury wstydliwie ukryte były w gąszczu zieleni. Teraz, nie bez awantury ze strony tych, którzy dostrzegając jedynie samo zło, część drzewiastej kurtyny została uchylona odsłaniając przepyszny widok. 

Piszę to wszystko w kontekście wystawy w Muzeum Regionalnym. Tamże niemiecki artysta choć urodzony w Sianowie, ale jeszcze przed zakończeniem wojny, wystawił swoje rysunki obrazujące – jak to podano w tytule - zamki, pałace i dwory ziemi szczecineckiej. Zamków tam, oprócz szczecineckiego nie uświadczysz, ale są dwory i pałace. Wystawa jest niczym jesienna melancholia. To smutek za pięknem, które już nie istnieje. W zdecydowanej części są to obrazki sporządzone na podstawie archiwalnych zdjęć. Autor przypomina o kulturalnym dorobku wielu pokoleń, którego symbolem jest właśnie architektura. To nie jest przypadek, że właśnie z architekturą identyfikowane są nasze miasta i regiony. Ów dorobek przestał istnieć lub rozpada się na naszych oczach przy całkowitej bierności ludzi mądrych. Ewenementem jest jedynie Zamek Książąt Pomorskich.

Nie ma niemieckich lub jak to się przyjęło uważać, pomorskich dworów i pałacyków. Podobnie jak nie pozostał kamień na kamieniu po tego typu obiektach, świadkach kultury polskiej za naszą wschodnią granicą. O tamte też nikt się nie upomni. Co ważne, tutejsze świątynie są bardziej zadbane teraz, niż było to przed 70 laty. Choć i tutaj zdarzają się wyjątki. Aż żal patrzeć na opłakany stan kościółka w Radaczu. Jego szachulcowa konstrukcja ścian prezentuje się malowniczo, ale jedynie z daleka. Z bliska po prostu przeraża. Nawet na bezwskazówkowym, a więc ponadczasowym zegarze wieżowym, a także na kuli wieńczącej kościelną sygnaturę, widać przerdzewiałe przestrzeliny po karabinowych pociskach. Najwidoczniej służyły jako tarcza dla pierwszych zarządców tutejszego majątku. Tuż za miedzą rośnie „wypasione” osiedle domków. Architektura dwóch różnych epok dawnej, obracającej się w popiół i pył, oraz współczesnej, sytej i zadowolonej z szerokich marmurowych schodów i polbruku na podjeździe. 

Tragicznie jest z dworkami. Jako siedziby właścicieli majątków rolnych miały pecha, ponieważ wpadły w ręce PGR. A po nich zostały tylko ruiny, nawet w sferze ludzkiej mentalności. W największym i najpiękniejszym jakim był pałac w Juchowie, najpierw urządzono szkołę. To właśnie w jego murach przed wojną znajdował się największy w powiecie zbiór biblioteczny. Teraz ruiny są w prywatnych łapach - tak, to właściwe określenie! Pałac sprzedany został (dosłownie) za bezdurno przez gminę w Bornem Sulinowie. W miejscu niegdysiejszej biblioteki, pomiędzy ścianami widać niebo. Romantyczny pałac to czas przeszły. 

Była siedziba dyrekcji państwowego majątku w Wilczych Laskach to ogołocone mury. W samym centrum zdewastowanej części gospodarczej sterczą nędzne szczątki dworu, a może nawet i pałacyku w Lubogoszczy. Nic nie zostało z przebudowanych na mieszkania dawnych dworków w Żółtnicy i Godzimierzu. W Skotnikach, Gałowie czy Omulnej dwory mogą stanowić scenografię do filmu grozy. Ostał się pałac w Trzebiechowie. Aż dziwne. Wychodzi na to, że poszczęściło się jedynie zamkowi w Szczecinku. Pałace i dworki pozostały już tylko na zdjęciach i rysunkach. Prawdziwe na nich są tylko stare drzewa i niebo. Choć i to, prawdę mówiąć,  już tylko przeszłość. 

                                                                                                                                  Jerzy Gasiul 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do