Reklama

Jerzy Gasiul: Aby było bardziej

12/03/2015 13:21

felieton ukazał się 5 marca w tygodniku Temat

Przed dwoma laty dyrekcja I LO zainstalowała głośnik, z którego puszczano groźne nawoływania jakiegoś ptasiego drapieżcy. Głośnik miał niby odstraszyć liczne towarzystwo złożone z kruków, wron, srok, tudzież gawronów, które upodobały sobie pobliskie parkowe drzewa. Miało to być antidotum na krakanie, a także na ptasie odchody, które obficie zapaskudzają chodniki, parkowe alejki, a nawet nie ujęte jeszcze w białej księdze, zabytki szczecineckiej architektury. Wielokrotnie wzmocniony głos  drapieżcy słyszany był nawet w najdalszych zakamarkach pobliskiego deptaka, ale co dziwne, na ptasiej hołocie żadnego większego wrażenia raczej nie zrobił. Jedyny efekt owej niecodziennej instalacji to, bóle głowy mieszkańców pobliskich domostw. Nie da się tego słuchać przez calutki dzień.

W tym roku postanowiono z potsępnymi ptaszyskami rozprawić się bardziej radykalnie. Kilkanaście dni temu ekipa PGK mająca na swoim wyposażeniu wysięgnik - sztuk raz, metodycznie i skrupulatnie, wszystkie gniazda z koron drzew usunęła. Ptaki wiedzione instynktem, a kto wie, może i jakąś nabytą wiedzą, dalej jednak parkowe okolice nawiedzają. Najwyraźniej mają za nic to, że najbliższa publiczna toaleta jest tuż za rogiem przy ul. Zamkowej i dalej na chodniki, a jak się trafi to i na głowy swój kał zrzucają. Sądząc po odgłosach (tych wydawanych paszczowo lub jak kto woli dziobowo), a także znacznej powierzchni zabrudzonych chodników, ptaki objęły teraz w posiadanie drzewa otaczające kościół Mariacki i Szkołę Muzyczną.

Nie chcę, jak te wrony krakać, ale wyniki wojny z niechcianymi lokatorami mogą być dość nikłe w stosunku do już poczynionych nakładów. Być może tego rodzaju strategia i taktyka prowadzenia wojny zrobiłaby wrażenie na ludziach, ale nie ptasiej hałastrze. Mówię wojna, ponieważ zastosowano klasyczne elementy prowadzenia wojny, które jako pierwszy wyłuszczył  Sun Zi. Tak jak u ludzi najpierw zastosowano dezinformację – w tym przypadku, nie był to któryś z głównych kanałów telewizyjnych, a nagrany głos drapieżnika. Widać mimo swoich ptasich mózgów nie dały się na tak mało subtelną perswazją nabrać. Teraz nadszedł czas na kolejny etap – przymusowy exodus poprzez ostateczną likwidację (jeszcze nie ptaków), a ich gniazd.

Obawiam się trzeciego etapu wojny z ptasią ferajną – wycinki drzew. Co prawda, jest ich już stosunkowo niewiele. Lekko licząc coś z kilkadziesiąt sztuk, jak znam życie, mocno schorowanych. Nic dziwnego, bo przecież każdy żywy organizm choruje, a czasem nawet wyzdrowieje. A cóż to znaczy przy tych dwustu(!), które zostały wycięte na terenie miasta w ubiegłym roku. Większość z nich padła,  jakby inaczej z przyczyn najzupełniej obiektywnych. Po prostu miały pecha i rosły, a to na prywatnych terenach, a to złośliwie zacieniały, a nawet usychały lub miały to zrobić lada chwila. Rosły zbyt blisko granicy działki lub za blisko nadzwyczaj udanego (zdaniem jego właściciela) wiatrołapu z marmurowymi schodami. Były uparte nie dając się solance lub kwasowi siarkowemu, stały na drodze lub działce, na której lada moment (czytaj w najbliższym dziesięcioleciu) ma się pojawić drewniana budka do sprzedaży lodów. A może zajmowały miejsce na przydomowym parkingu, a opadające liście rysowały karoserię, albo były wysokie i sąsiad bał się, że ściągną pioruny, igliwie zatykało wszystkie pobliskie rynny i rury spustowe itd. Nie sposób wymienić wszystkich powodów. Pośród nich najmniej wiarygodny jest ten o złym stanie zdrowia – rzecz jasna drzewa, a nie piszącego podanie do urzędu wnioskodawcy.

O ile wiem na pustyni, no może poza przyjaźnie nastawionym, ale tylko do ścierwa sępami, nie uświadczysz żadnych innych. Nie ma ich, bo drzewa, które tam kiedyś rosły dawno wyrąbano. Wniosek nasuwa się oczywisty. W tej części parku drzewa należy usunąć na trwałe. Przecież jest ładnie, a może być jeszcze ładniej. Starsi absolwenci ogólnika dobrze pamiętają, że jeszcze w latach 60 przed szkołą drzewka miały zaledwie kilka metrów wysokości, a w ich koronach letnią porą co najwyżej żerowały chrabąszcze. Po co komu stare drzewa, skoro mogą je zastąpić miniaturki za to w ekologicznych doniczkach? W tym miejscu chciałbym zacytować bardzo pomocną, jakże aktualną  wypowiedź Kapelusznika do Alicji - tej z Krainy Czarów: Kiedyś byłaś bardziej. Jesteś o wiele mniej bardziej.

Jednym słowem może być mniej bardziej. Byłaby szkoda, aby korzystając z tak pięknych okoliczności przyrody z nadarzającej się okazji nie skorzystać.

Jerzy Gasiul

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do