Reklama

I nad Marientronem wzejdzie słońce

10/07/2015 12:30

felieton ukazał się 2 lipca w tygodniku Temat

Stało się. Po pół wieku na Wzgórze Marientron wrócili archeolodzy, aby dokończyć to, co rozpoczęto przed laty. Na razie nie są to jeszcze prace takie, jak to sobie wyobrażamy – mozolne poszukiwanie w zwałach ziemi społeczno-kulturowej przeszłości. Na dobrą sprawę, na razie niewiele wiemy, co może kryć się pod zaledwie kilkudziesięciocentymetrową warstwą gleby. Przeprowadzone w 1959 roku badania miały jedynie charakter sondażowo-rozpoznawczy. Zostały wykonane z okazji 650-lecia założenia miasta na zlecenie i za pieniądze pochodzące z budżetu ówczesnego Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Wyniki jakiś czas potem zostały opublikowane w postaci sprawozdania, jak to ujęto z badań archeologicznych Wzgórza Świątki koło Szczecinka. 

Już na samym początku owego sprawozdania roi się od pewnych nieścisłości. Można to wytłumaczyć nieznajomością topografii tego miejsca, bo też archeolodzy nie mieli nawet dostępu do utajnionych w tamtym czasie map geodezyjnych. Poważnym uchybieniem lub wręcz fałszerstwem było zastąpienie oryginalnej nazwy historycznej Marientron „Świątkami”. Był to taki słowny wytrych. Wszakże nazwa Marientron brzmiałaby zbyt religijnie, a kto wie, może cenzura tego by nie puściła? Aby nie być oskarżonym o religianctwo zmienili nazwę historycznego wzgórza. Wybrano nową nazwę - bardziej słuszną. Otóż od tamtego czasu „Świątki” miały się co najwyżej kojarzyć z ludowymi artystami, co to sobie w drewnie lipowym dłubią figurki świętych. Nazwa trafna i do przyjęcia nawet dla entuzjastów, jak to wówczas określano postępowej ideologii. Ale jak widać, tak do końca nie udało się jednak wymazać pierwiastka religijnego. Do 1945 roku, innymi słowy do końca niemieckiej historii Szczecinka, zarówno podmiejską osadę (właściwie był to majątek rolny), jak i wzgórze określano jako Marienthron. Co znamienne, nazwa, mimo swojego katolickiego rodowodu funkcjonowała w jakby nie było państwie, w którym dominowali protestanci. Paradoksalnie nazewnictwo zaczęło uwierać dopiero po wojnie. 

Przed półwieczem archeologiczne prace badawcze przeprowadzono bardzo pobieżnie. Oprócz dwóch szkieletów - jeden z nich męski, drugi kobiecy (w epoce państwowej promocji ideologii gender nie wiem, czy tak mogę pisać!) oraz murów fundamentowych kościoła, niczego więcej nie odkryto. Jakie jeszcze tajemnice ukrywa wzgórze? Owszem, badania i to na znacznie większą skalę były robione na początku XX wieku, tyle że ich efekty są dla współczesnych kompletnie nieznane. Tymczasem jest to szczególnie ważne dla nas, polskich mieszkańców, ponieważ ten skrawek ziemi kryje słowiańskie, a więc polskie ślady. Tutejszego sanktuarium strzegli augustianie eremici nauczający tutejszych w tutejszym, czyli kaszubskim języku. To właśnie tutaj swój ziemski żywot zakończyła Elżbieta, córka Kazimierza Wielkiego. Tutaj też została pochowana, ale czy później jej ciało zostało wywiezione gdzieś indziej, do dzisiaj tego nie wiemy. 

Badania rozpoczął wybitny specjalista z zakresu nieinwazyjnych metod badań i geofizyki archeologicznej prof. Krzysztof Misiewicz z Uniwersytetu Warszawskiego. Wyniki jego prac, po zupełnie niezrozumiałej dla laika komputerowej obróbce, będą znane już w najbliższym czasie. Być może już jesienią, kiedy opadną liście do pracy przystąpią archeolodzy badając teren tym razem w ściśle wyznaczonych miejscach. Dopiero na tej podstawie będzie można przystąpić do wykonania projektu zagospodarowania tego niezwykłego wzgórza. 

Tak na dobrą sprawę, to właściwe i godne tego miejsca zagospodarowanie stało się możliwe dopiero teraz, po korekcie granic administracyjnych miasta przeprowadzonych przed pięcioma laty. Przedtem wzgórze, wrzynające się klinem w obszar administracyjny miasta, należało do gminy wiejskiej. Było miejscem wyjątkowo zaniedbanym, zarzuconym ukrytymi latem w wysokich krzakach i pokrzywach odpadkami. Na dodatek tuż obok hektolitrami wylewano ścieki. O jego uporządkowaniu nawet nie było mowy. Co ważne, nikomu do głowy nie przyszło, aby odrobić zarzuconą przed półwiekiem lekcję historii dotyczącą naszej narodowej tożsamości. 

Być może tak, jak to się stało z południowym skrzydłem zamkowym, tak i Marientron już wkrótce odzyska swój dawny blask. Zostaliśmy obdarowani przez tych, którzy mieszkali tutaj setki lat temu, a dziedzictwo zobowiązuje. Nad świętą górą, jedną z czterech tego typu na Pomorzu wschodzi słońce. 

                                                                                                                                      Jerzy Gasiul 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    bronx - niezalogowany 2015-07-10 22:43:36

    " słowiańskie, a więc polskie ślady" - z całym szacunkiem, ale cóż to za kuriozalne stwierdzenie... jak to mówią w telewizji "szok i niedowierzanie". 

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do