
felieton ukazał się w tygodniku Temat 20.08
Jak nie ma o czym mówić, to wiadomo – najlepiej o pogodzie. Ostatnie temperatury to temat numer 1. Pójdzie człowiek do sklepu, przejedzie się autobusem, spotka znajomego na spacerze i wszyscy zgodnie i chóralnie obwieszczają mi, że jest gorąco. Wiem. Zauważyłam. Niby na top liście żartów od kilku lat niezaprzeczalnie królują te o niezbyt rozgarniętych blondynkach, ale jak wychodząc z domu mam wrażenie, że drzwi pomyliłam i zamiast wyjść na podwórko, weszłam do samego piekła, to wiem, że jest gorąco. Ale wszystkim samozwańczym pogodynkom dziękuję, bo to przecież nigdy nie wiadomo, czy rozmówca aby na pewno zauważył, więc lepiej powiedzieć. Z troski przecież, a nie dlatego, że nie ma o czym gadać czy na co narzekać.
No dobra, w to drugie nie uwierzę, bo narzekać zawsze jest na co. Że za głośno, za cicho, za szybko, za wolno, że nie tak, blablabla. Bo jak człowiek nie narzeka, to mu ludzie nie ufają. Znaczy, że szczęśliwy. A jak szczęśliwy, to pewnie dlatego, że nakradł, a go jeszcze nie złapali. A jak go nie złapali, to trzeba im pomóc. Na przykład pisząc donos do skarbówki. A niech go skontrolują, może się uda i mu dowalą. Wtedy jak się delikwenta spotka na mieście, to też będzie już narzekał, więc i rozmowa się będzie jakoś bardziej kleić. Bo jak taki uśmiechnięty łazi, to nijak z nim pogadać się nie da. I na tych marudzących jakoś tak z litością niepewnie zerka. A tak, to jak równy z równym, uciśniony z uciśnionym, można się w „small talki” pobawić. Czyli, że to z troski nasz urząd skarbowy rocznie kilkadziesiąt donosów w ciągu roku dostaje. Rzecz jasna anonimowych, bo nie ma co się ze swoją obywatelską postawą obnosić, wszak to wszystko pro publico bono, a i „obdarowany” prezentem w postaci nalotu urzędników nie musi wiedzieć, komu ma dziękować. Bo dziękowałby pewnie długo i zaciekle. A nie ma co sobie wdzięcznościami i uprzejmościami głowy zawracać, skoro na tyle rzeczy trzeba pomarudzić, że i tak dnia nie starczy.
Narzekają też mieszkańcy Gwdy Małej. Ale tych akurat rozumiem i popieram. Bo chcą im wybudować pod nosem fermę norek. Jedno to smród, a drugie to przemysłowe hodowanie zwierząt w paskudnych męczarniach. I straszno, i smutno. Smutno, bo przecież mamy w mieście najlepsze schronisko dla zwierząt w Polsce, a z drugiej strony 10 kilometrów dalej ma powstać mordownia, gdzie masowo będą zabijać inne zwierzaki. I straszno też, bo zabijać będą, żeby baby jakieś mogły w futrach się koleżankom pokazać. Bo w futrze cieplej? Stać na futro, to stać i na ogrzewanie, i na sweter porządny. Na przykład taki z polaru. Wszak kult plastiku ma się całkiem dobrze. A puste butelki po wodzie, którą wypije w upały, później drugie życie jako sweterek dostaną. I się kręcić będzie.
I straszno też, bo człowiek myśli, że sobie na spokojnej wsi będzie mieszkał, a tu... figa. I też – co zrozumiałe - narzekał będzie. Ale znajdą się i tacy, co będą na marudzących gadać. Mieszkańcom osiedla Zachód regularnie się obrywa. Bo marudzą, że jak latem są imprezy na placu koncertowym, to głośno, szklanki w mieszkaniu w rytm jakiejś popowej czy rockowej nuty podskakują, a pod oknami delikwenci w rządku pozbywają się piwa z pęcherzy. Bo: „ha, ha, ha mieszkają w mieście i chcą mieć ciszę”, „trzeba było w środku lasu sobie zamieszkać”. No przecież Zachód to między lasem i łąkami jeszcze kilka lat temu leżał i o żadnych koncertach w tym miejscu nawet nikt nie myślał. Więc pewnie z czasem i sąsiadom fermy się oberwie i podobnych życzliwych komentarzy będą musieli wysłuchiwać.
Ale, ale. Oberwało się też innemu mieszkańcowi. Za uczciwość mu się oberwało. Bo jeden bankomat w Szczecinku się rozrzutny zrobił i podwójnie pieniądze wypłacał. A pan uczciwy na infolinię zgłosił, bankomat zablokowali i inni już się na dodatkową kasę nie załapali. W „Temacie” napisali o obywatelskiej postawie. I się zaczęło. Że głupi, bo po rodzinę i znajomych mógł najpierw dzwonić, nachapać się darmowej kasy, a i później też nie zgłaszać, co by i inni skorzystali. I problem mamy natury „słownikowej”. Bo to w końcu postawa godna podziwu byłaby jakby zgłosił, czy nie zgłosił?
Wiadomo, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Póki co wszyscy siedzą w upale. I marudzą. To i ja sobie trochę pomarudzić musiałam. Solidarnie tak. Co by mnie nigdzie nie podkablowali.
Marzena Góra
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie