Reklama

Gdzie sąd, gdzie sprawiedliwość, a gdzie dobro dziecka?

19/03/2015 05:28

Spory pomiędzy dwojgiem dorosłych ludzi zdarzają się często. Dotyczą one pieniędzy, mieszkania, poglądów na życie, sposobów wychowywania pociech, prób zmian życiowego partnera czy nadużywania przez którąś ze stron używek. Nie można jednak zaprzeczyć, że na nieustannych kłótniach i udowadnianiu swoich racji najbardziej cierpią... dzieci. To właśnie one zazwyczaj stają się nie tylko celem walki, ale także kartą przetargową. Dorośli, zaślepieni rządzą postawienia na swoim, swoim postępowaniem krzywdzą tych, na których szczęściu powinno zależeć im najbardziej. W skrajnych przypadkach absurdalnej walki dziecko – zamiast być oczkiem w głowie rodziców – staje się zgrabnie odbijaną "piłeczką". Taką gehennę od kilku już lat przeżywa niespełna dwunastoletnia dziś Martyna...

GDY RODZIC PIJE I BIJE

Wszystko zaczęło się w 2010 roku, kiedy dziewczyna pożaliła się swojemu ojcu, że czasami jej nadużywająca alkoholu matka wraz ze swoim konkubentem – z którymi wówczas mieszkała – biją ją i dziecko nie czuje się w domu bezpieczne. – Od razu zgłosiłem to na policję oraz do szkoły prosząc, aby sprawdzili czy rzeczywiście coś takiego dzieje się w tym domu – wspomina pan Wiesław, ojciec Martyny. - Wtedy Halina, matka dziewczynki, zaczęła utrudniać mi z nią kontakty i w akcie zemsty złożyła wniosek do sądu o pozbawienie mnie władzy rodzicielskiej. Po kilku przepychankach sąd ograniczył i mi  i jej władzę rodzicielską, ale córka została u niej. Ja mogłem się kontaktować z dzieckiem dwa razy w miesiącu po 1,5 godziny. Wszystko ucichło, Halina nie robiła mi żadnych problemów i córka mogła mnie odwiedzać nawet częściej, zostawać na noc, wybierać na wycieczki.

KTO MANIPULUJE?

- Wszystko się zmieniło, kiedy najstarsza córka Haliny z pierwszego małżeństwa urodziła dziecko. Wtedy obie kobiety mocno się pokłóciły i ta najstarsza córka, Katarzyna, żeby zemścić się na matce, poczekała aż ta wypije i powiadomiła MOPS, żeby przyjechali na interwencję. Wtedy sądowe procedury i sprawy ruszyły od nowa – relacjonuje nasz rozmówca.

Sądowe przepychanki i walka o dziecko trwały wiele miesięcy, podczas których matka dziewczynki przekonywała wszystkich, że córka boi się ojca i nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. Z kolei relacja pedagogów przedszkolnych i szkolnych zaprzecza temu całkowicie – Martyna nie tylko nie boi się ojca, a wręcz garnie się do niego. Pani Halina jednak twierdzi, że dziecko jest nieustannie manipulowane i nastawiane przeciwko niej.

WBREW WYROKOWI SĄDU...

Wynikiem niesłabnących sporów pomiędzy rodzicami, do których dołączyła się jakiś czas temu najstarsza córka kobiety, było postanowienie przez sąd w lutym ub. r. o skierowaniu dziewczynki do rodziny zastępczej mieszkającej w oddalonej o kilkanaście kilometrów od Szczecinka miejscowości. Okazało się jednak, że Martyna nigdy tam nie trafiła, bowiem po rozprawie prosto z korytarza, wbrew postanowieniu sądu, została zabrana do... swojej starszej siostry.

- Po tym postanowieniu czekałem z córką na korytarzu, ponieważ mieli ja odebrać rodzice zastępczy. Ale wtedy okazało się, że Martyna wcale do nich nie idzie, tylko odbierze ja jej przyrodnia siostra. Na sprawie było co innego, a teraz za plecami odbywa się zupełnie co innego – mówi pan Wiesław.

Jak twierdzi ojciec dziewczynki, pracownicy sądu "wydali" córkę Katarzynie bezprawnie, ponieważ zgodnie z wyrokiem sądu miała ona trafić do innej rodziny zastępczej. Dlaczego tak się stało? Jest on przekonany, że przyczyną tego jest znajomość najstarszej siostry z sędzią prowadzącym sprawę. Szczecinecki sąd wydał kolejne postanowienie, tym razem ustanawiając rodziną zastępczą przyrodnią siostrę Martyny, dopiero dwa tygodnie później. Pan Wiesław do tej pory nie rozumie, jak to się stało, że jego córka trafiła do siostry bezprawnie a urzędnicy nie tylko przymknęli na to oko, ale także pomogli w przekazaniu dziecka.

"TO SIĘ NADAJE DO TELEWIZJI"

– Katarzyna przejęła opiekę nad córką, bo zna się bardzo dobrze z sędzią prowadzącym sprawę. Jeszcze przed rozprawą oznajmiła mi, że ustaliła już sobie z sędzią, że córka nie będzie ze mną mieszkać. Aż nie wiem, jak to skomentować. Pisałem wniosek do sądu w Koszalinie z prośbą o zmianę sędziego prowadzącego, ale odrzucili mój wniosek. Oni są tu nie do ruszenia. To się nadaje do programu "Państwo w państwie" i jestem już tak bezradny, że nie wiem, czy rzeczywiście czasem do nich nie napisać. Do tej pory też nie udało mi się otrzymać postanowienia z uzasadnieniem, dlaczego ograniczono mi władzę rodzicielską. Przecież to matka Martyny piła i ją biła – mówi dalej rozgoryczony pan Wiesław. (...)

O sprawie piszemy w dzisiejszym wydaniu tygodnika Temat

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do