
Nieporadnie wykonywane manewry, gwałtowne hamowanie, zbyt wolna jazda – to tylko niektóre niedogodności, na które narzekają kierowcy, po tym, jak od trzech lat na ulicach Szczecinka można napotkać popularne "elki". Uwag dotyczących “elek” oraz tego, gdzie i o jakich porach samochody do nauki jazdy nie powinny się pojawiać, jest mnóstwo. Czy faktycznie "elki" w Szczecinku przeszkadzają?
Przypomnijmy. W Szczecinku od 1 kwietnia 2017 roku działa Oddział Zamiejscowy ZORD w Koszalinie. Co ważne, zdawaniem "prawka" nad Trzesieckiem zainteresowani są nie tylko mieszkańcy Szczecinka, ale również pobliskich miejscowości. Oznacza to, że na jazdy próbne przyjeżdża tu coraz więcej chętnych. Jak można się było spodziewać, nie wszystkim to pasuje. O uwagach naszych Czytelników co do wspomnianych “elek” informowaliśmy nieraz.
Wystarczy około południa wyjechać na miasto, już nie wspominając o godzinie 15.00, kiedy wszyscy, którzy wtedy kończą pracę, wsiadają do swoich aut – zwraca uwagę nasz Czytelnik. – Nieraz przez taką jadącą ślimaczym tempem "elkę" zakorkowana jest cała ulica. Często dochodzi do takich właśnie sytuacji na ul. Ordona. Innym ważnym punktem, wybieranym przez instruktorów nauki jazdy jest skrzyżowanie ul. Wyszyńskiego z Armii Krajowej i Pileckiego. Czasem człowiek traci cierpliwość, stojąc za "elkami", które próbują skręcić w lewo
- sygnalizował już jakiś czas temu jeden z naszych Czytelników.
Sprawą zakorkowanych “elkami” szczecineckich ulic wcześniej interesował się żywo radny powiatowy Grzegorz Poczobut, problem poruszany był również na Powiatowej Komisji Bezpieczeństwa i Porządku. Czy coś się zmieniło? Można odnieść wrażenie, że niekiedy problematyczne sytuacje nie dają o sobie zapomnieć.
Zderzam się też z taką informacją, że w Szczecinku jest masa “elek”
- przyznał na ostatniej sesji Rady Powiatu starosta Krzysztof Lis.
Widzimy te utrudnienia w ruchu drogowym. Ale musimy zrozumieć, że my też kiedyś uczyliśmy się jeździć. Poza tym, ta nasza kultura jazdy jest trochę lepsza. Dzięki temu dobrze traktujemy pieszych. To jest korzyść, wartość dodana
- przekonywał dalej starosta.
A co Państwo myślą na ten temat? Zachęcamy do wyrażenia swojej opinii w komentarzach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zdecydowanie popieram że elki przypominają nam jak się jeździ zgodnie z przepisami ruchu drogowego ale zawsze jest druga strona medalu
Szkoda, że ci, którzy tak się spieszą zapomnieli już jak sami na kursach wlekli się ślimaczym tempem, ostro hamowali czy wykonywali różne manewry nieporadnie. Ja mam za to zarzut do tych rzekomo super jeżdżących, którzy jak się rozpędzą to ani myślą zatrzymać się przy przejściu dla pieszych. Po prostu jedzie pan i władca, kłaniajcie się. Trochę więcej empatii. Zapomniał wół jak cielęciem był.
No jak widzę chłopaka za kołkiem elki który sztywno siedzi jak pizzzzda to mnie jasny huk strzela ... do jazdy trzeba mieć dryk bo potem wyjeżdża taki na miasto gdzie kolwiek i zielony wypadki stłuczki obicia podstaw to na pole albo w las się uczyć
Trzeba być wyrozumiałym.. każdy się kiedyś uczył . Trochę wyrozumiałości !
Najbardziej na elki narzekają ci co sami znaleźli prawko w paczkach po chipsach.
Przynajmniej je jakoś ograniczyć bo jak idzie zsuwać całe województwo się tu zjeżdża i to nie tylko nasze ...0
DLA MIESZKAŃCÓW ULIC CIEŚLAKA, SŁOWIAŃSKIEJ I DALEJ W STRONĘ PILSKIEJ PRZESZKADZAJĄ TIRY KTÓRE DALEJ JEŻDŻĄ POMIMO OBWODNICY. NO I CHAŁAS JAKI JEST JUŻ OD RANA BO TIRY JEŻDŻĄ W JEDNĄ STRONĘ Z DREWNEM, W STRONĘ KRONOSPANU.OKNA NIE MOŻNA OTWORZYĆ. CO TAM TAKIE L-KI KTÓRE PRZEJDĄ CICHO RAZ NA JAKIŚ CZAS.
Te ciężarówki z drewnem, to nie TIR-y. To v zwykłe przeładowane samochody ciężarowe spełniające rolę ciągników. Jeżeli jest tak poważnie - nic nie stoi na przeszkodzie, aby organ samorządowy dostarczył do KRONO kilkanaście map z wyznaczonymi dojazdami poza miastem. Trzeba tylko chcieć popracować, a nie wyłącznie piastować. No nie biurokraci?!
Na Kołobrzeskiej jest masakra,nie dość że ciężko wyjechać,to jeszcze Elki robią manewry zawracania i stoisz jak pi.da ,a pseudo instruktorki nie chcą płacić za plac manewrowy a jest ich kilka i na dodatek zamiast pilnować to sobie przeglądają komórki.
Ja jadąc za taką "wolną" L zastanawiam się co na to instruktor , bo zbyt wolna jazda zgodnie z kodeksem drogowym też jest przewinieniem. Trzeba nauczyć kursanta przestrzegania przepisów ruchu drogowego pod każdym względem. Z drugiej strony zadaję sobie pytanie dlaczego kandydat na "kierowcę" jedzie 30km/h , a gdy już ma uprawnienia to pędzi bez opamiętania.
Bo w naszej wiosce zdają sami nieudacznicy
Panie starosto - z tą wartością dodaną, to proszę nie przesadzać! Chyba, że wartościujemy - in plus - stracony czas, nerwy, opóźnienia w interesach, zagrożenia kolizją, potraceniem dzieci i dorosłych, itp. np. na osiedlach mieszkaniowych. Jeżeli ktoś organizuje takie "wypady" na miasto, powinien określić zasady realizacji takiego zadania. A mamy "partyzantkę" - i to jaką???. Bezczelność nie zna granic. Oto kilka szybkich uwag: 1) Zanim instruktor wyjedzie na miasto z uczniem, powinien "objeździć" go na placu manewrowym poza osiedlami mieszkalnymi i ulicami o dużym natężeniu ruchu. 2) Dopiero po takim "wprawieniu", powinien wyjechać na ulicę o małym natężeniu ruchu - minimalizacja zagrożeń. 3) Osiedla mieszkalne (miejsca zamieszkania) i drogi dojazdowe(osiedlowe) do mieszkań, nie są placami manewrowymi dla nauki jazdy - a tak się zachowują - stwarzając zagrożenie dla ruchu, bawiących się dzieci i dorosłych. Przy zwróceniu uwagi - instruktorzy bezczelnie odpowiadają, że jest to plac manewrowy dla nich. Takie rzeczy dzieją się na osiedlu przy ul. Kołobrzeskiej, gdzie niemal zawsze jeździ po kilka "L", a w porywach jest ich nawet od 7-11 aut z "L". Są to najczęściej rejestracje: ZSZ, ZDR, ZK, ZSW, ZSD, GCZ, BGY. A prawidłowo droga osiedlowa jest drogą dojazdową do miejsca zamieszkania i nie jest drogą publiczną, chociaż jest użytkowana przez wiele osób. Jeżeli mają miejsce przypadki jw., to powstają pytania, kto stwierdził, że droga osiedlowa jest placem manewrowym dla "L"?; kto będzie odpowiadał za ewentualne kolizje?; kto odpowie za potrącenie bawiących się dzieci, czy osoby dorosłej? Pytań jest o wiele więcej. CZY O TAKIE WARTOŚCI DODANE CHODZI? Reasumując: nauka jazdy w Szczecinku - TAK - ale trzeba to zorganizować, żeby było z pożytkiem dla wszystkich, bo póki co panuje typowa bezmyślność.
Niech sobie jeżdżą ale nie w godzinach szczytu i nie po głównych ulicach.
Nie miałam okazji zdawać w Szczecinku więc mój kurs odbył się w Pile, kierowcy tam są bardzo kulturalni i wyrozumiali, a "Elek" też było dość dużo. Nie rozumiem w czym jest problem, kiedy oni mają się uczyć jak na drodze jest pusto? Muszą się z tym zmierzyć bo jak nie na nauce to kiedy. Jedźcie do większego miasta zobaczcie jak tam wygląda powrót z pracy z jednego końca miasta na drugi i dopiero zacznijcie narzekać. Każdy z Nas musiał przez to przejść, a dotychczasowi uczniowie zobaczą w przyszłości jak uczymy się cierpliwości za kierownicą ;)
Człowieku ty nie rozumiesz problemu. Nie masz pojęcia o czym mowa. Nie chodzi o zakazywanie, ale o prawidłowe organizowanie pracy tych ludzi. Skoro tak uważasz, to eskortuj swoim autem i się podstawiaj.
Większym zagrożeniem są kierowcy w tuningowanych beemach rocznik 95.
Kierowców prosimy o wyrozumiałość. Instruktorów o uwazniejsze pilnowanie młodych
Niech sobie jeżdżą. Tylko poprosić aby ok 08:00 nie uczyli się parkować w okolicach szkół i przedszkoli
Dobrze, że już jest opisana jest ta Kołobrzeska, bo to co się dzieje to CYRK w rodzaju laik-motocrossu. Czasami jest ich tyle, że między sobą się nie mogą pomieścić. Przeszkadzają sobie nawzajem. A gdzie miejsce dla mieszkańców, dla bawiących się dzieci i dla kierowców z osiedla, skoro ktoś twierdzi, że to ich plac manewrowy. Niech znajdą plac poza strefą zamieszkania i zapłacą, a nie darmowo narażają innych. Zawracanie na osiedlu weszło w krew niemal wszystkim - trzeba czekać, aż "instruktor" wytłumaczy co robić, uczeń "pomyśli" i się zaczyna (...) taniec pingwina. Tak więc, wyjeżdżając z garażu pod dom, na parking, czy do miasta można te 150 mb. jechać i kilkanaście minut. A co im wolno - niech czekają! Więc gdzie te wartości dodane?
Mistrzowie kierownicy pewnie na księżycu mieli kursy i zdawali egzaminy. Dlatego im przeszkadzają nauki jazdy.