
Jakie są różnice pomiędzy zatrudnieniem na umowę o pracę a umową zlecenie? Między innymi taka, że nie ma na nic gwarancji, a praca może wyglądać znacznie gorzej, niż w przypadku pracownika etatowego. Pracuje się więcej, a umowę strona można zakończyć w zasadzie, realnie, kiedy pasuje. Żadną tajemnicą nie jest, że w wielkich sieciach handlowych, szczególnie spożywczych, pracuje na zlecenie cała flota ludzi. Przy bardzo dużej rotacji.
„Przez niecały miesiąc byłam tam zatrudniona na umowę zlecenie”
– rozpoczyna swoją krótką opowieść była pracownica jednego ze sklepów ogólnopolskiej, spożywczej sieci X, której kilka sklepów obecnych jest także w Szczecinku.
Kobieta twierdzi, że w tym czasie doświadczyła szeregu nieprawidłowości, które jej zdaniem świadczą o łamaniu praw pracowniczych.
„Dostawałam sporo nadgodzin, kierowniczka nawet z godziny na godzinę mogła mi zmienić grafik” – relacjonuje. Jako przykład podaje sytuację, gdy „wieczorem napisała mi, że następnego dnia mam przyjść od 10 do 14 do pracy. Kiedy przyszłam do pracy, zastępczyni kierownika oznajmiła mi, że jednak mam zostać do 18”.
Podobne problemy z komunikacją pojawiły się przy oddelegowaniu do pracy w innym sklepie sieci. „Zmiana planów. Przyjdź do nas” – cytowaną treść wiadomości od przełożonej otrzymała wówczas pracownica. Ostatecznie, tuż przed wyjściem do pracy, kierowniczka po raz trzeci zmieniła zdanie. I skierowała jeszcze gdzie indziej.
Kulminacją zdarzeń było rozwiązanie umowy zlecenie. „W grafiku na przyszły tydzień wyraźnie uwzględnione było, że we wtorek i w środę będę miała wolne” – twierdzi była pracownica. W związku z tym wyjechała poza miasto. W trakcie wypoczynku otrzymała jednak wiadomość z poleceniem stawienia się w pracy: „Odmówiłam z uwagi na to, iż nie było mnie w Szczecinku” – tłumaczy. Mimo to wieczorem ponownie otrzymała wezwanie do pracy. „Jeszcze raz musiałam tłumaczyć, że skoro miałam mieć 'wolne', to pojechałam za miasto i że w środę wieczorem wrócę” – relacjonuje.
Efekt był taki, że następnego dnia poinformowano ją o rozwiązaniu umowy. „Wróciły jakieś pracownice oddelegowane na czas wakacji do innej miejscowości, za które ponoć byłam przyjęta do pracy (nic mi nikt wcześniej nie mówił, że jestem na zastępstwie za kogoś) i że z racji tego, iż mają za dużo osób zatrudnionych na umowę zlecenie, muszą rozwiązać ze mną umowę” – przekazuje kobieta. Jednocześnie zauważa, że „na stronie firmy X nadal widniała oferta pracy na umowę o pracę w ich sklepie”, a „przy kasie siedzi nowa pracownica, którą ktoś przyucza”.
“Mają za dużo osób zatrudnionych na umowę zlecenie, muszą ją rozwiązać” (chociaż mi do końca miesiąca przedłużyli mi umowę).
„Po takich doświadczeniach z pracą w X mogę śmiało odradzić potencjalnym kandydatom wysyłania do nich CV. Dno, dno i jeszcze raz dno” – mocno podsumowuje swoją historię.
Dział „Ludzie mówią” przygotowywany jest wyłącznie w oparciu o Państwa sygnały! Nagłaśniamy nawet te najmniejsze sprawy. Piszcie, nadsyłajcie materiały na e-mail: [email protected], przez Facebooka (https://www.facebook.com/temat.szczecinek).
Można też oczywiście zadzwonić: 94 372 02 10.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Na Bugnie ponad 200 kobiet pracuje na zleceniu, gdy wybuchła wojenka wszyscy, na hip hop hurra, pomagali "braciom ze wschodu", a nasze pracownice, nie miały na chleb przez 4 miesiące. Ostatnio też firma ma przestój. I co pracownice usłyszały? Czekajcie na wznowienie produkcji. O likwidacji oddziału PKP Cargo w Szczecinku też jest cisza!
O likwidacji pkp cargo cisza bo żadnej likwidacji nie ma ????
Nie tylko kobiety tam pracują. Elda i ich cudowne "zawieszanie" pracowników. :) Zero jakichś wyjaśnień i już nie pracujesz.
Co do sklepu obstawiam że jest to Dino na Polnej Na kasie siedzi młoda dziewczyna która się uczy
Szczecinek to miasto Januszy i Grażyn biznesu w sweterkach w krokodylki.
Pracowałam w markecie stokrotka ,dokładnie to samo się dzieje
Czolem uśmiechnietej Polsce! Tabletka dzien po już nie wystarcza?
skutki rozkradania kraju przez 8 lat, w TVP kurskiego mówili, że jest tak pięknie, że aż Polacy z zagranicy wracali.
dalej głosujcie na idiotów z platformy i pisu
BYŁEM ZADOWOLONY ŻE MIESZKAM BLISKO KAUFLANDA .DO TEJ PORY ALE CHYBA TERAZ NIE MOGĘ TEGO POWIEDZIEĆ O TYM CO JEST OBECNIE. OWOCE I WARZYWA NIE SĄ ŚWIERZE.JUŻ DRUGI MIESIĄC NIE MA TOWARU KTÓRY CHCĘ KUPIĆ BO NIE MOŻNA NABIĆ KODU NA KASĘ. JAK CHCIAŁEM KUPIĆ INNY TOWAR KTÓREGO RÓWNIEŻ NIE BYŁO NA PÓŁCE OD DŁUŻSZEGO CZASU I ZAPYTAŁEM SIĘ OSOBY KTÓRA BYŁA NA TYM DZIALE TO MI POWIEDZIAŁA ŻE MOGĘ IŚĆ DO TEGO SKLEPU GDZIE JEST TEN TOWAR ŻEBY NIE WYMAGAĆ I KUPOWAĆ CO JEST. NAJBLIŻSZY SKLEPACH DO KTÓREGO MOGĘ IŚĆ TO BIEDRONKA 1.5KM.ÞAM BARDZO GRZECZNA OBSŁUGA KLIENTA. NIE WIEM DLACZEGO W KAUFLANDZIE TAK SIĘ WSZYSTKO POZMIENIAŁO.CZYŻBY KIEROWNIK SIĘ ZMIENIŁ I OLEWA TO CO JEST OBECNIE. TYLKO KASJERKI STARE KTÓRE POZOZTAŁY 3 SĄ BARDZO MIŁE I GRZECZNE.
Nic to , Baśka - jak mawiał Wołodyjowski. Za to wszyscy chętni ze Szczecinka będą mieli kartę mieszkańca.
w interach to samo sie dzieje. zmiany z dnia na dzien, jak wezmiesz elke to poleca ze wszystkiego... pracownikow traktuje sie jak podmiot...