Reklama

Co się w cieniu kryje

14/10/2016 12:40

W ostatnich tygodniach tematem publicznym nr 1 w Szczecinku jest szpital. Temat wciąż wraca niczym niestrawny dla żołądka i wątroby pokarm. Zamiast popić rycyną i czym szybciej wydalić, zaordynowano samozaparcie. Osoba, która wymyśliła tego rodzaju działania, w jej mniemaniu mające wykreować dobry wizerunek, a przy tym odpowiednio reagować na niekorzystne informacje, zasługuje na dożywotnie galery. No chyba, że ktoś stawia pierwsze kroki w tym jakże trudnym zawodzie jakim jest komunikacja marketingowa. Miast wypróbować najpierw na budce z lodami, ćwiczy na szpitalu. 

Najwyraźniej nie pomogły dwie nadzwyczajne konferencje dla radnych i dziennikarzy, skoro radni w tej kwestii spotkali się na sesji nadzwyczajnej, której jedynym tematem był szpital. Tamże, w obecności kamer i aparatów fotograficznych oraz dwóch dziennikarzy piszących, przedstawiono zebranym (radnym) szczegółowo rozpisane problemy dotyczące zarządzania, tym niełatwym w prowadzeniu zdrowotnym, koncernem. 

Aby niezwykle ciekawy wykład uatrakcyjnić, rozpoczęto od historii szczecineckiego szpitala. Od krótkiego wspomnienia przełomu XIX i XX wieku, a przecież można było nieco wcześniej. Każdy ze słuchaczy mógł się przekonać, jak olbrzymie postępy w tym czasie zaszły. Tu nie chodzi tylko o nauki medyczne, ale o jakość, wyposażenie, dostępność, warunki lokalowe itd. A jaki milowy postęp nastąpił, jeśli weźmiemy pod uwagę pierwszy szczecinecki szpital mieszczący się na Wzgórzu św. Jerzego. Tam po prostu ludzi nie leczono, a jeśli już, to tylko ziołami i okładami. Na domiar złego tych, którzy byli słabego zdrowia i przedwcześnie schodzili z tego świata, chowano tuż pod oknami, na przyszpitalnym cmentarzu. W tej kwestii postęp jest niebywały. Teraz cmentarz znajduje się na drugim końcu miasta, a z okien szpitalnych można co najwyżej dojrzeć szyldy zakładów pogrzebowych. 

Przez pierwszą godzinę lekcyjną z okładem, ten jakże interesujący wykład został poparty licznymi spostrzeżeniami, a także wykresami, tabelami, zestawieniami nadlimitów i świadczeń zdrowotnych. I być może, wszystko by się na tym skończyło, gdyby nie radny Marcin Bedka. Onże spostrzegł różnicę pomiędzy tym, co widział, a tym co usłyszał od prezesa podczas nadzwyczajnej sesji. 

Uwagi owe nasunęły mu się po tym, jak miał nieprzyjemność osobiście przebywać na izbie przyjęć. Radny w ten sposób – przyznajmy wielce naganny i niedopuszczalny - chciał się podzielić swoimi spostrzeżeniami nabytymi we wspomnianej izbie przyjęć, czym doprowadził do tumultu na sali obrad. No i się zaczęło. Efekt był taki, że nadzwyczajna sesja zakończyła się znacznie później. Tym samym mrzonki o szybszym opuszczeniu sali obrad większości uczestników runęły, niczym marzenia grającego w lotto o głównej wygranej. 

Wszystko dlatego, że doświadczenia tych, którzy w szpitalu pracują i tych, którzy się tam leczą czasem, są nieco inne. Ta różnica poglądów, przyznajmy, powinna być wykorzystana, jako czynnik wpływający na doskonalenie swoich usług. I akurat w tym względzie nie ma co się obrażać na różnice w identyfikacji zagadnienia. 

W tym miejscu użyję jakże dla mnie bliskich pojęć z geometrii wykreślnej. Otóż obraz zależy od linii horyzontu. Przykładowo, taki przeciętny Kowalski oczekujący w kolejce na przyjęcie – poradę, jego obraz budowany jest z perspektywy żabiej. Jednym słowem z pozycji płaza, którego oczy są na poziomie kilku cm nad powierzchnią ziemi. Nie są to kpiny, tym, którzy się tym parają, termin nie jest obcy. Otóż przedstawiony z takiej pozycji obraz wydaje się nadnaturalnie duży, można powiedzieć majestatyczny i nie do ogarnięcia. 

Przeciwieństwem żabiej perspektywy jest widok z góry tzw. pańska. Może być nawet wykonany w aksonometrii, co mocno przybliża jego rzeczywiste wymiary. I właśnie taki obraz mają ci, którzy zawiadują szpitalem, bądź są jego znaczącymi pracownikami. Ale gdyśmy pokusili o zaznaczenie cienia, to okazałoby się, że wiele szczegółów staje się nieczytelnych. Ktoś powiedział, że im wyżej człowiek siedzi, tym rzadziej patrzy w dół.

Czy metafora jest czytelna? To pytanie do tych, którzy wylewają na naszą gazetę kubły pomyj. I to tylko dlatego, że z pozycji szarego człowieka pisaliśmy o ludziach, którzy ich zdaniem zostali niewłaściwie potraktowani przez szpital. A więc zobaczcie, co się w cieniu kryje. 

                                                                                                                                        Jerzy Gasiul

felieton ukazał się 6.10 w tygodniku Temat

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do