Reklama

665. rocznica ufundowania klasztoru Marientron. Wzgórze wciąż czeka na odkrycie swoich tajemnic

02/02/2021 14:12

2 lutego, w dniu Matki Boskiej Gromnicznej, mija niezwykła rocznica. Dodajmy, że rocznica ta wiąże się z niezwykle odległą historią Szczecinka. To właśnie Bogusław V, nowopoślubiony mąż Elżbiety – przypomnijmy, córki króla Kazimierza Wielkiego wraz ze swoimi braćmi Barnimem IV i Warcisławem V chcąc uczcić pamięć rodziców, 2 lutego 1356 roku ufundowali na świętej górze leżącej przy południowym krańcu jeziora Trzesiecko kościół z klasztorem. Augustianie, bo to oni przejęli opiekę nad tym miejscem, nazwali go Marientron (Tron Maryi) lub Maria Zell.

Do naszych czasów nie zachowały się żadne przekazy ikonograficzne dotyczące niezwykłego miejsca.   O Marientronie niewiele można wyczytać w turystycznych przewodnikach. Mimo to zasługuje na wyjątkową uwagę. Powód jest jeden, ale za to bardzo ważny. To miejsce wiąże się z polską kartą historii Szczecinka. Dlatego teraz w 665 rocznicę ufundowania klasztoru przypomnijmy prapoczątki powstania tego niezwykle ważnego dla kaszubskich mieszkańców tego świętego miejsca.

Przy tej okazji wypada więc kilka słów skreślić o naszym wielkim królu. Pierwszą żoną Kazimierza Wielkiego, który słynął z wyjątkowej słabości do niewiast, była pochodząca z Litwy - Aldona. Po przyjęciu chrztu dano jej imię Anna. Była, jak pisał o niej ksiądz kanonik Jan Długosz - kobietą uczciwą, z mężem zgodnie żyjącą. Anna zasłynęła również z miłosierdzia, siły fizycznej, a także niepohamowanej chęci do jazdy konnej oraz... muzyki. Podróżowała po kraju w asyście tabunu grajków. Długosz zapisał, że ... była tak oddana uciechom tańca i wesołości, iż gdziekolwiek konno lub na wozie się udawała, zawsze szli śpiewacy z harfami, bębnami, piszczałkami, pieśniami i różnymi melodiami, ku zgorszeniu dość wielu. Mimo wielu zalet, mąż odnosił się do niej raczej z niechęcią. Kazimierz królem był wielkim, ale mężem i ojcem niewiele wartym. Całe życie uganiał się za spódnicami. Z tego dość nieszczęśliwego związku urodziła się najpierw w 1326 roku córka Elżbieta, a siedem lat później Kunegunda.

26 maja 1339 roku Anna - Aldona umarła. W chwili jej śmierci Elżbieta miała dopiero 14 wiosen. Cztery lata później Kazimierz - jak wspominałem kiepski ojciec, ale wielki polityk, wydał młodziutką Elżbietę za Bogusława V księcia szczecińskiego, Sławii, Kaszub, władcy Rugii. Związek ten miał zapewnić Polsce dostęp do ujścia Odry. Zaręczyny Elżbiety i Bogusława odbyły się dokładnie 23 lutego 1343, a bardzo uroczysty ślub 8 lipca tegoż roku w Krakowie lub Poznaniu - dokładnie nie wiadomo, bo zgody pośród historyków w tej kwestii nie ma. Zaraz po ślubie młoda para udała się do Słupska. Po dwóch latach urodził się wnuk Kaźko, który stał się ulubieńcem dziadka Kazimierza.

  W tym miejscu wypada przetoczyć tekst z XVI wiecznej „Kroniki Pomorza” Tomasza Kantzowa:  Następnie w roku 1356 Bogusław, Barnim i Warcisław, książęta pomorscy, jako że matka ich Elżbieta zmarła niedawno, zbudowali na jej pamiątkę klasztor Marientron po Nowym Szczecinem nad jeziorem Trzesiecko i dali nań 50 łanów osiekowych, przez biskupa Jana kazali poświęcić i osadzili tam augustianów ze Stargardu, którzy to mnisi ludźmi byli zacnymi a uczonymi, jak to z niektórych ich pism widać oraz inwentarzy. Książęta zaś nakazali im, jako i wszystkim duchownym w kraju, szczerze Pana Boga naszego prosić, iżby łaskawie zarazę wielką uspokoić wreszcie raczył i oddalić, która lat kilka w całych szalała Niemczech, tylu zabierając ludzi, że niebawem ledwie trzecia część narodu została przy życiu.

  Dodać należy, że święta góra musiała być znana już od dawna. Podczas prac archeologicznych natknięto się na ślady wyrobów ceramicznych pochodzących z X wieku. Znaleziska wskazują, że mogła tutaj istnieć osada lub, co jest bardzo prawdopodobne, pogańskie miejsce kultu.

Uposażenie klasztoru było ubogie. Mnichom przyznano 50 łanów osiekowych (ok. 750 hektarów) ziemi obejmującej obszar dzisiejszego Lasu Klasztornego (stąd jego nazwa), a także pole nazwane przez kronikarzy Burgwallem - dzisiaj w tym miejscu wznosi się wieża Bismarcka. Zakonowi pozwolono również na łowienie ryb w pobliskich jeziorach, a także na prowadzenie młyna na płynącym u stóp klasztoru Lipowym Potoku. Rzeczka istnieje do dzisiaj, wprawdzie przypomina śródpolną strugę, ale nadal łączy, tak jak przed wiekami, jezioro Trzesiecko z jeziorem Lipno.

 Jeszcze w tym samym roku, w którym synowie założyciela miasta podpisywali akt fundacyjny, wybudowano kościół z klasztorem. W jego murach zamieszkało w sumie 12. mnichów z przeorem, a także kilku świeckich braci.

 Już poza klasztornymi murami, po zachodniej stronie wzgórza (od strony niegdysiejszego gospodarstwa szkolnego) rozpościerał się zakonny cmentarz. Kilkadziesiąt metrów dalej w niewielkiej kotlince znajdował się- i co ważne- jest do dzisiaj - Święty Staw, z którego wypływa strumień (Święty Potok) zasilający wody jeziora Trzesiecko.

 Wkrótce do nowo wybudowanego klasztoru przybyła księżna Elżbieta wraz ze swoją szwagierką Zofią. Obie uciekały od szalejącej w latach 1356 - 1361 czarnej ospy. Zaszyły się tutaj w odludnym i zarazem świętym miejscu. W 1361 roku mając zaledwie 35 lat, dodajmy, że w średniowieczu nie był to już młody wiek - Elżbieta zmarła i została pochowana w tutejszym kościele. Trzy lata potem śmierć zabrała również jej szwagierkę.

 W tym miejscu ponownie powołajmy się na kronikę Kanzowa: Kolejnego roku 1361 zmarła małżonka księcia Bogusława, Elżbieta, córka króla polskiego Kazimierza, i wedle swego życzenia w Marientronie pod Nowym Szczecinem ją pogrzebano. W rok potem zmarła na morowe powietrze Zofia, małżonka księcia Barnima pomorskiego i wołogoskiego, pani z Wenden, i zgodnie z wolą swoją obok szwagierki swej Elżbiety małżonki  księcia Bogusława na Marientronie została pogrzebana.

Obie, mimo że zaszyły się w leśnych ostępach, w swoim mniemaniu uchodząc w ten sposób przez zarazą, prawdopodobnie stały się jej ofiarą. Dzisiaj kiedy nie tylko na Pomorzu ale na całym świecie szleje koronawirus, jedyną ucieczką przed zarazą wydaje się jedynie w porę pobrana szczepionka.

Jerzy Gasiul

Cytaty pochodzą z kroniki Thomasa Kantzowa „Pomerania” wyd. US 2005 r.  

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do