
Odczucia z kontaktów ze służbą zdrowia w Polsce są skrajnie różne. Śmiało można podzielić to na dwie grupy: tych, którzy pobyt w placówkach oceniają dobrze i przekazują wyrazy wdzięczności personelowi za uratowanie zdrowia, a nierzadko życia, oraz tych, którzy mieli akurat pecha spotkać się z zupełnie innym traktowaniem.
Właśnie o takim informuje nas pan Krzysztof, który na codzień mieszka w Niemczech, a na Wielkanoc przyjechał do Szczecinka. Wkrótce miał wypadek na motocyklu.
Na szczęście jechałem na pierwszym biegu, prędkość była niska, choć siła uderzenia bardzo mocna - opisuje. - Uderzyłem w drzewo. Od razu pojechałem na pogotowie. Odebrano mnie na podjeździe szpitala, posadzono na wózek, dostałem lek przeciwbólowy. Krwawił mi łokieć.
Po badaniu rentgenowskim okazuje się, że jest to złamanie wielofragmentowe, przestawowe, lewej kości ramiennej.
Leżałem jakieś dwie i pół godziny, krew leciała z łokcia. Wreszcie jakaś kobieta z personelu zwróciła uwagę na tą kałużę: „chłop się wykrwawia”… Leżąc na korytarzu usłyszałem to, co mnie zbulwersowało najbardziej. To fragment rozmowy lekarzy. Co mówili?
- Przecież posiadam Europejską Kartę Ubezpieczenia i nie jest ważne w którym państwie UE lezę w szpitalu. Ale tu uważają chyba inaczej. Słyszałem porady lekarskie, że najlepiej od razu zrobić operację. Tyle, że po cichu, nieoficjalnie jak pytałem, mi ją na miejscu odradzano. Tego głośno nikt nie powie.
Zszyli mi łokieć, zagipsowali rękę. Wyszedłem do domu.
Jak relacjonuje, rano zdecydowali z żoną, że w trybie pilnym wracają do Niemiec, do szpitala.
- Prowadziłem osiem godzin i to ze złamaną ręką. Zostałem przyjęty po dziewiętnastej, badania skończyły się po północy. Podali mi antybiotyki i zbadali rentgenem nogi, klatkę piersiową. Jak się okazało, na nodze też miałem ranę, której w tym wszystkim, potwornym bólu ręki, nie zauważyłem. Po komplecie badań leżę trzeci dzień pod kroplówka, jest mi podawana morfina.
Co powiedział niemiecki lekarz? Że jest bardzo wkurzony na swoich polskich kolegów.
Znam już termin operacji. I wiem jedno: nie chcę być już traktowany w polskim szpitalu jak worek mięsa, leżeć na łóżku w korytarzu. To koszmar, którego już nie chcę więcej przeżyć.
Dział „Ludzie mówią” przygotowywany jest wyłącznie w oparciu o Państwa sygnały! Wystarczy skontaktować się z nami przez Facebooka (https://www.facebook.com/temat.szczecinek) lub wysyłając e-mail: redakcja (@) temat.net. Można też oczywiście zadzwonić: 94 372 02 10.
Image by Nicholas Warrilow from Pixabay
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ja osobiście jak byłam z mężem czy dzieckiem to nie mogę narzekać, szybko szło opieka dobra córka była na szyciu przerażona ja razem z nią podejście sanitariusza i lekarzy super nawet było 2 próbowali odciągać jej uwagę , pomogło naprawdę super , raz trafiliśmy ma lekarza bardzo nieprzyjemnego ale naszczescie juz nie pracuje kawał chama ale ogólnie Ok panie na recepcji także mile i pomocne
Opowieści tego pacjenta nie trzymają się kupy. U nas miał zrobiony rentgen i tam miał zrobiony rentgen. Ta, tez nie miał operacji natychmiast, tylko wyznaczono mu termin, jak sam napisał. O co mu chodzi? Niedostatecznie się kłaniali na Sorze jaśnie panu emigrantowi?
Pielegniarki w Szczecinku są naprawdę super. Na sorze nie zdarzyło mi się spotkać ze złym przyjęciem. Z lekarzami różnie...
Może"pan Niemiec" domagał się cholera wie czego. Często się to trafia. Szczególnie gdy chodzi o cudzoziemca.
Płaci podatki dla Helmutów, to niech tam się leczy. U nas i brak kadry i brak kasy na leczenie.
Nie jestem Panem Niemcem mam serce i krew Polska, gdybym nie został zmuszony nigdy bym nie wyjechał z domu czyli zsz do innego kraju. A na Pana to trzeba mieć majątek ziemski druga sprawa nie wszystko jest w artykule opisane jak było a było krwawo i bolesnie Smarujesz by tylko zahejtowac no cóż nie życzę pobytu w naszej placówce
Łóżka na korytarzu, bo na salach brak miejsca, to nie jest wina lekarzy. Tak jest finansowana opieka zdrowotna w Polsce.
Przyjechał z Niemiec, więc tam powinien się leczyć, to logiczne. Co innego ci z Ukrainy...
Chamstwo lekarzy i tyle.Mi po mnogim złamaniu nogi kazali jechać do swojego szpitala gdzie odległość wynosi 600 km
Do szpitala i chwilkę później do Ateny.... Jesteś surowcem "człowieku"
Pewnie nie ma co porównywać służby zdrowia w Polsce ze służbą zdrowia w Niemczech. Zrabowali cała Europę i pomimo tego że przegrali wojnę to szybko stanęli na nogi W końcu to oni doją całą Europę dzięki unii.
Lekarze pojechali za lepszym życiem na zachód. Tak samo jak ten pacjent.
"Serce i krew Polaka", to trzeba było być tutaj a nie u Szwabów. Płacisz podatki tam, to jesteś u nas na wakacjach. W każdym kraju poza Niemcami i Norwegią może obsłużyliby ciebie tak samo gościu. A pieniactwa i butnośxci ci nie brakuje - słoma z butów wychodzi. Krew Polaka - a plujesz na własne gniazdo. Ha, ha, ha... I jeszcze sledzisz temat w Internecie - idź się lecz, ale na głowę. Dla mnie zdradziłeś Polskę. Ja zarabiam 20 zl/h, ty 20 Euro/h, stać cię na LuxMed. Miałeś wypadek w Niemczech - trzeba było tam się leczyć. Serce i krew Polaka - chyba polactwo i kombinatorstwo. Mam wypadek, ale pojadę do Szczecinka, to święta u teściowej jeszcze spędzę...
Facet wymagał pilnej operacji a zrobił samochodem 1000 km. To bardzo pilna operacja czy normalne operacyjne nastawienia złamania, które po świętach mogli zrobić? A że w święta pracowników jest mniej wszędzie, to chyba wiadomo. Każdy uważa, że to jego dolegliwości sa najważniesze. Wielkiemu Panu z Niemeic kazali czekać... Przepraszamy jasnie panie, my tu skromnie żyjemy...