
"To jest spełnienie pewnych marzeń, jakiegoś tam etapu w życiu człowieka, który kyokushin traktuje poważnie" - mówi Wojciech Hurka, pierwszy shihan karate w Szczecinku. 42 lata treningów zaowocowały najwyższym tytułem mistrzowskim.
Wojciech Hurka wrócił z Krakowa jako inny człowiek. Bo pojechał tam jako sensei, a wrócił jako shihan - mistrz mistrzów w karate kyokushin. I tak naprawdę do końca się tego nie spodziewał. To jest tytuł, który w całym województwie zachodniopomorskim ma tylko dwóch ludzi.
"Po ostatnim egzaminie na czwarty dan musi minąć siedem lat"
- wyjaśnia zasady awansów w kyokushin.
"U mnie minęło dziesięć".
Nie każdy może przystąpić do takiego egzaminu.
"To mądrzejsi ludzie od nas, którzy już mają swoje lata, swoje przeżyli, więcej wiedzą. I oni decydują, czy ty dojrzałeś do tego egzaminu, czy nie".
Szczecineczanin do ostatniego momentu nie wiedział, czy będzie mógł zdawać.
"Dowiedziałem się 25 minut przed egzaminem, że jednak tak. I szybko ubrałem się w kimono, bo tam toczyły się jakieś dyskusje"
- wspomina.
Egzamin to nie jest zwykły test. To pięciodniowy obóz z treningami dwa razy dziennie, po dwie godziny każdy. Na obozie było 236 osób.
“Zdawało nas trzech”
- opowiada Wojciech Hurka.
Egzamin techniczny trwał pięć i pół godziny.
"Cały czas stoisz na nogach, kopiesz. Komisja ciebie, jak to się mówi, przesłuchuje, sprawdza"
- opisuje. Na drugi dzień czekały walki - 38 pojedynków od dziewiątej do dwunastej.
"Wszyscy patrzą, jak się tłuczesz".
42 lata w karate sprawiają, że Wojciech Hurka naprawdę wie, czym jest poświęcenie dla sportu. Ale w gronie shihanów należy do młodszych.
"Jestem młodym shihanem, no bo tam są starsi. Koledzy shihani mają 60-65 lat".
Porównuje swój rozwój do jazdy autostradą.
"Masz trzy pasy, jedziesz z tymi sempajami, potem przeskakujesz na drugi pas, a tobie się wydaje, że to już jest koniec. Jakiś czas ci przechodzi, twój pas jakby trochę się starzeje, no i wszyscy znają, gonią ciebie z tyłu". "To dopiero się zaczyna"
Dla nowego shihana to nie koniec drogi.
"Może dopiero się zaczyna tak naprawdę. Ale awanse się skończyły"
- zastrzega. Można jeszcze otrzymać szósty dan za działalność i propagowanie kyokushin, ale "to już ma wymiar symboliczny".
"Shihan przede wszystkim to jest taka osoba, która służy mądrością, doświadczeniem"
- tłumaczy Wojciech Hurka.
"Sama nazwa: mistrz mistrzów, tak można przetłumaczyć dosłownie na język polski".
Kyokushin to "trudna sztuka walki, pełnokontaktowa, nie dla każdego. Ale kto kyokushin drogą podąża, ten zna swoją moc"
- podsumowuje pierwszy shihan w Szczecinku.
Wszystko w naszej rozmowie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo .mistrz jest tylko jeden.Brawo Wojtek.Super