Wieża pęka?

W tym roku mija 105 lat od zakończenia budowy największej szczecineckiej świątyni - kościoła pw. św. Mikołaja, przemianowanego po wojnie na kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Obiekt, dzięki swej liczącej 68 m wysokości wieży, jest widoczną z oddali, rozpoznawalną wizytówką Szczecinka. Okazuje się, że w najbliższym czasie wiekowa budowla, a ściślej – wyróżniająca go, charakterystyczna wieża będzie potrzebować pilnych napraw. Wszystko przez pękające mury, obluzowane cegły i wypłukane spoiny, które z dnia na dzień stają się coraz bardziej dostrzegalne gołym okiem.

Na to, że z wieżą kościoła mariackiego w Szczecinku dzieje się coś niepokojącego, zwrócił uwagę proboszcz parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, ks. Jacek Lewiński. –  Ktoś mi zasugerował, żebym sprawdził, czy z wieżą się coś nie dzieje – mówi „Tematowi” ks. Jacek Lewiński. - Jak się przyjrzeć z dołu, to widać, że są pęknięcia i że kruszą się cegły. Jest to dowód, że prawdopodobnie wieża wymaga naprawy. Aby być pewnym, że jest taka konieczność, a także, by dowiedzieć się, gdzie tkwi źródło powstawania ubytków, zleciliśmy wykonanie specjalnej ekspertyzy. Inżynierowie sprawdzają właśnie wieżę, zarówno od wewnątrz, jak i na zewnątrz. Efekty ich prac pozwolą m.in. określić, czy mamy do czynienia z pęknięciami ścian, czy może tylko z wypłukaniem spoin. Ekspertyzy powinny być gotowe w ciągu dwóch, może trzech tygodni. 

Nasz rozmówca przyznaje, że kompleksowy remont wiekowej wieży mógłby być dla parafii niemałym obciążeniem finansowym. Zwłaszcza, że wspólnota boryka się właśnie z kosztownym remontem zabytkowych organów. Ks. Jacek Lewiński jest jednak dobrej myśli. – Na razie nie wiemy, co się konkretnie dzieje i jaki będzie koszt naprawy. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Pozytywne jest jednak to, że póki co, nie widać żadnych niebezpiecznych pęknięć od środka wieży. Najprawdopodobniej przyczyną powstawania ubytków jest dostająca się w szczeliny woda. Gdyby się okazało, że to jest właśnie źródło uszczerbków, będziemy bezwzględnie dążyli do jego usunięcia – dodaje proboszcz. (red)