Reklama

Utopione miliony

15/02/2011 04:12

artykuł z okładki tygodnika Temat nr 552, który ukazał się 2 lutego 2011. Temat - co tydzień.

W latach 2004-2010 na ratowanie jeziora Trzesiecko miasto (czytaj - podatnik), przy wsparciu finansowym z zewnątrz (1 275 500 zł), przeznaczyło, jak na tego typu operację, astronomiczną kwotę ponad 4,5 mln zł. To cena, jaką przyszło nam zapłacić za wieloletnie zaniedbania, m.in. w gospodarce wodno - ściekowej w dorzeczu naszego akwenu.
  Ile jeszcze środków wyłoży miasto na ratowanie jeziora zwanego perłą Pojezierza Drawskiego? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że droga przed nami długa. Niestety, stuprocentowej gwarancji powodzenia brak.
  W tym roku na rewitalizację Trzesiecka też sypniemy środkami z miejskiej kasy. Aeracja mobilna i badania wody (operacja zostanie przeprowadzona w kwietniu i maju oraz w innych miesiącach w razie jakieś nadzwyczajnego zapaskudzenia wody) uszczuplą budżet miasta o 235 tys. zł. Można więc zapytać, czy nasze pieniądze nie są marnowane? Niestety, wszystko wskazuje, że tak jest! Pieniądze marnowane są miedzy innymi przez ludzi, którzy mają poważne kłopoty z myśleniem.
  Nim ujawnimy niezaprzeczalne fakty podtruwania wody naszego akwenu, kilka pytań. Jak długo jeszcze potrwa operacja jego ratowania, jakie będą jej finalne koszty i co najważniejsze, czy na pewno pieniądze nie zostaną po prostu utopione?
  Jesienią 2010 roku ratusz zorganizował konferencję na temat projektu rekultywacji Trzesiecka. - Jego realizację założyliśmy na 10-15 lat, w zależności od uzyskiwanych efektów. Ale o tym jak długo jeszcze potrwa, zdecydują naukowcy - powiedział wówczas burmistrz Jerzy Hardie - Douglas.
  Historię procesu rekultywacji szczecineckiego akwenu przedstawili dwaj naukowcy - współtwórcy projektu - prof. dr hab. inż. Tomasz Heese z Politechniki Koszalińskiej i prof. dr hab. inż. Stanisław Podsiadłowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
  Obaj naukowcy przekonywali zebranych, że dotychczasowe efekty naprawiania jeziora są wielce zadowalające. - Na przykład, na początku realizacji projektu widoczność wody jeziora wynosiła około 75 cm - 1 metr. Teraz jest to nawet 3 metry - mówił prof. Tomasz Heese. - Przez ostatnie lata wykonaliśmy setki różnych badań. W najbliższej przyszłości pozwolą one odpowiedzieć na pytanie, jak długo jeszcze będziemy "reanimować" akwen.
  Profesor w rozmowie z "TS" zapewnił też naszych Czytelników, że został nam oddany do użytku czysty akwen - do kąpieli i uprawiania sportów wodnych, a wędkarze coraz częściej wracają do domu z taaakimi rybami.
  Niestety, te "rozkosze" nie trwają wiecznie. Co rusz alarmujemy o podtruwaniu jeziora. Co na ten temat sądzi profesor Stanisław Podsiadłowski? - Jeszcze nie wiemy, kiedy aeratory znikną z powierzchni Trzesiecka? Wiemy natomiast, że około 70 procent terenów wiejskich w Polsce nie ma oczyszczalni ścieków. Na tych 70 procentach terenów, tylko 10 procent ścieków trafia do oczyszczalni. Gdzie trafia reszta - można się tylko domyślać? Największe problemy w takich jeziorach jak Trzesiecko są wtedy, jeżeli na przykład w okresie letnim przez trzy-cztery tygodnie nie pada deszcz. Beczki z odchodami są wylewane do okolicznych rowów. Potem przychodzi raptowna ulewa i wszystko w ciągu zaledwie paru godzin trafia do jeziora. Nie ma takiego ekosystemu, który by sobie z tym zanieczyszczeniem poradził.
  W czerwcu ubiegłego roku, po nawałnicy, która przeszła nad Szczecinkiem, do Trzesiecka spłynęły właśnie takie zanieczyszczenia. Było tego w takiej ilości, że konieczne było ponadplanowe i alarmowe wysianie do wody siarczanu żelazawego. Uczyniono to przy pomocy aeratora mobilnego. Do jeziora "weszło" 1800 litrów preparatu - siarczanu żelazowego o symbolu UN 3264 PIX 113.
  Piotr Wyrwa obsługujący pływający wehikuł, wytłumaczył nam zasady tejże operacji. - Po takich anomaliach pogodowych, m. in. Kanałem Radackim do jeziora spływają wszelakie zanieczyszczenia, również nawozy, którymi rolnicy użyźniają pola. Niestety, spływają także ścieki komunalne. Widać to doskonale, gdy się pływa w pobliżu wlotu tego cieku do jeziora.
  Czy wrzucanie do wody siarczanu żelazowego nie szkodzi rybom? - Badania prowadzone w tym kierunku ponad wszelką wątpliwość udowodniły, że nie - zapewnił nas operator aeratora.
  Trzesiecko przyjmuje sześć cieków. Wymieńmy je zaczynając od wypływu Niezdobnej w kierunku zachodnim: Kanał Zachodni koło osiedla Zachód, Kanał Trzesiecki w dzielnicy Trzesieka, Kanał Radacki, Mulisty Potok (z jez. Wilczkowo), Lipowy Potok (z jez. Lipnica) oraz kanał uchodzący w sąsiedztwie hali  "ślusarnia".
  Kanałek przy osiedlu Zachód płynie przez kompleks ogródków działkowych i dalej przez były rów taktyczny zlokalizowany w sąsiedztwie Małpiego Gaju. Czegóż w nie ma? Wystarczy wiosną przejść się tam na spacer, gdy roślinność wodna i zakrzaczenia są jeszcze w powijakach. Wystarczy też, że niemyślący działkowicz "wyczyści" w potoku pojemnik po nawozie sztucznym do warzyw czy kwiatów. To wszystko co jest zabójcze dla wodnych organizmów, wpływa wtedy do Trzesiecka.
  Kolejny potok wpływa do naszego jeziora w Trzesiece. To na nim uwielbiają buszować kłusownicy wiosennych szczupaków. Niby czysty, ale też potrafią go po drodze zaświnić.
  Kanał Radacki to już niemal legenda. Niestety, w najgorszym tego słowa znaczeniu. Ciek potrafi wtłoczyć do naszego jeziora takie ilości zanieczyszczeń, głównie organicznych, że żadna aeracja nie pomoże. W 2009 roku opisywaliśmy wyczyny mieszkańców z Dębowa. Ile takich wycieków gnojówki do kanału a później do Trzesiecka występuje w ciągu roku? Ekolodzy przekonują, że tylko jakiś nadzwyczajny wysiłek natury sprawia, że szczecinecki akwen jeszcze żyje, a kąpiel w nim nie grozi odejściem ciała od kości.
  Idziemy dalej. Mulisty Potok podaje nam to, co weźmie z jeziora Wilczkowo. Na szczęście jest czysty, może dlatego, że od ludzkich siedzib stąd daleko. W dzielnicy Świątki jest zanieczyszczony odstojnik. Nie daj Boże, by się przelał. Lipowy Potok zabiera wodę z Jeziora Lipnica. O wiele czystszą niż ta w Trzesiecku.
  No i dochodzimy do meritum kwestii, czyli cieku "wód opadowych" wpływającego do Trzesiecka przy "ślusarni". Praktycznie nie ma tygodnia, by wędkarze nie alarmowali nas o zabrudzeniu wody w tym miejscu. Ekolodzy ze stowarzyszenia "Terra" nader często prowadzą tam badania. Wyniki? Włosy stają dęba!
W październiku ub. roku wodę płynącą "deszczówką" zbadało Akredytowane Chemiczne Laboratorium Analizy Ścieków i Wody Kotłowej w Szczecinku. Co też płynęło naszą deszczówką?
- Woda wykazuje przewodność elektryczną na poziomie 1860 uS/cm! - pisaliśmy wówczas.  - Dodajmy, że dopuszczalna norma dla deszczówki wynosi 200 uS/cm, a przy przekroczeniu 1500 uS/cm emitujący takie zanieczyszczenia zakład produkcyjny ma szalone problemy ze służbami odpowiedzialnymi za ochronę środowiska. Pytanie, tylko, kto to produkuje? Nasza deszczówka koło "ślusarni" nie jest również pozbawiona aldehydu mrówkowego. Tej substancji w wodach opadowych nie powinno być wcale. Niestety, u nas jest - 3,2 mg/dcm3. Mało tego, norma w ściekach to 2 mg/dcm! Laboratorium zbadało też azot amonowy. Wynik zacny - 15,4 mgN/dcm3! - Wyjaśnijmy, że w deszczówce tej substancji nie powinno być wcale. To, co jest, to są ilości jak w ściekach komunalnych - wyjaśnił Jacek Pawłowicz, członek zarządu SIS "Terra".
  Winnych "zaświniania" kanału nie ma. Ale czy na pewno? Kilkanaście dni później Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Szczecinie rozpoczął kontrolę w firmie Kronospan Polska. W jej trakcie inspektorzy przyjrzeli się również, co tam też wpływa do - jak określili w protokole pokontrolnym - rowu melioracji szczegółowej w zlewni jeziora Trzesiecko. Otóż - jak napisali w raporcie - "odprowadzano do nich ścieki, które przekroczyły najwyższą dopuszczalną wartość wskaźnika - aldehydu mrówkowego". Co jeszcze wykryto podczas badań?  
Przewodność elektryczna - do 812 uS/cm. Formaldehyd - do 3,30 mg/l. Azot amonowy - do 5,69 mg/l. O chlorkach i substancjach ropopochodnych nie wspominamy.
  Jeżeli taki zasób trucizny płynący wprost do Trzesiecka zostanie po drodze "zasilony" podobnymi substancjami z innych źródeł przemysłowych, to nic dziwnego, że ratowanie jeziora kosztuje nas miliony złotych. Niestety, efekty rewitalizacji są bardzo, ale to bardzo niepewne. No chyba, że natychmiast zakorkujemy "aldehydowy" kanał.
  Reasumując, mamy do czynienia z chorą sytuacją. Z jednej strony miliony złotych przeznaczanych na rewitalizację akwenu, z drugiej zaś pompujemy w jezioro wszelakie chemiczne świństwa! Od siebie dodajmy, że taki proceder jest nie do pomyślenia w "starych" krajach Unii Europejskiej.
Za tym jak długo jeszcze taki stan może jeszcze potrwać? Otóż śmiemy twierdzić, że już niedługo. Jeżeli szybko i sprawnie nie zrobimy porządku ze zlewnią jeziora Trzesiecko, uczyni to za nas Komisja Europejska, jednak jej działania będę więcej niż drastyczne. Bruksela rozpoczyna bowiem operację od zamknięcia "trucicieli". (sw)
 
Kto nam pomagał finansowo w ratowaniu Trzesiecka? Głównie Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dokładały się też Starostwo Powiatowe oraz firma Kronospan. Z naszego budżetu wyłożyliśmy 3 352 770 zł. Pieniądze poszły m. in. na aerację mobilną, monitoring, budowę separatorów wód deszczowych, odłowy kontrolne i zarybianie cennymi wędkarsko gatunkami ryb takimi jak węgorz, szczupak i sum). W 2011 roku i w latach następnych reanimacja Trzesiecka będzie robiona nadal.
(sw)

mapka w wyższej rozdzielczości

artykuł z okładki tygodnika Temat nr 552, który ukazał się 2 lutego 2011. Temat - co tydzień.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    anonymous - niezalogowany 2011-03-03 14:44:35

    Spokojnie, po odwołaniu Inspektora Sanitarnego plaże i tak będą czyste i otwarte przez cały sezon! Władza mówi: cieszmy się!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Vega - niezalogowany 2011-02-19 21:18:54

    Dlaczego nie można przyłożyć kar tym z Dębowa przynajmniej w wysokości kwoty którą trzeba włożyć w naprawę ich szkód. Albo zasypać te gówniane dopływy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    inwestor - niezalogowany 2011-02-15 19:21:10

    I wy się dziwicie, że inwestorzy szerokim łukiem omijają Szczecinek. Mając u siebie takiego truciciela i nieudolne władze możecie zapomnieć o jakimkolwiek rozwoju miasta nie tylko turystycznym. Rozwój turystyki u boku Kronospanu to mrzonka oderwanych od rzeczywistości władz. Wieść o zatrutym mieście dotarła już daleko poza Szczecinek.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    upierdliwy - niezalogowany 2011-02-15 18:28:40

    Ciężko się czyta i ciężko pisać. Głupota nie zna granic. Trują i udają, że dają pieniądze na walkę ze skutkami trucia. Władze miasta dają pieniądze na walkę z truciznami a jednocześnie tolerują trucie. To jest totalna paranoja i ja nie wiem, po jaką cholerę wracałem do tego mojego ukochanego miasta? Przecież tutaj wszystkie niedostatki naszej niedoskonałej demokracji, uwidaczniają się do potęgi "n". Korupcja, znajomości, wszytko załatwiane przez tych, czy tamtych. Ale się czasów doczekaliśmy! A Pan Burmistrz miota się między rozsądkiem a Kronospanem. Rozumiem jego rozterkę ale wybory minęły, więc rozterek jest mniej. Ale wierzę w rozsądek Burmistrza. Obym się nie pomylił.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stop WULKANOM - niezalogowany 2011-02-15 17:44:43

    Ja wiem skoro pyłki na autach i parapetach to wina wulkanu to myślę że zatruciu jeziora winna jest lawa z tego wulkanu. Czy to możliwe? Wydaje mi się że tak. Mam nadzieję że dzięki UE wulkan szybko wygaśnie i modlę się o to co dnia. Amen.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Trolek - niezalogowany 2011-02-15 10:17:26

    Może zadadzą kilka niewygodnych pytań dla naszych władz, jak można tolerować trucie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-10-26 11:45:15

    A ścieki z całego krono płynące strumykiem który wpada do jeziora z krono rurami na terenie krono przy stadionie to nie jest skutek zanieczyszczeń? Tego jakoś nie było w artykule. Pozdrawiam

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do