
Dziś (czwartek 27.11) rano w wieku 85 lat zmarł Stanisław Mikulski, odtwórca legendarnej roli agenta J-23 w serialu telewizyjnym "Stawka większa niż życie". Aktor urodził się 1 maja 1929 roku w Łodzi.
We wrześniu 2010 roku, goszcząc na VI Przeglądzie Piosenki Żołnierskiej w Domu Pomocy Społecznej w Bornem Sulinowie, rozmawialiśmy z legendarnym Klossem. Pan Stanisław udzielił nam wówczas wywiadu.
Jak przyznał, w Bornem Sulinowie jest pierwszy raz. Choć nie wie, czy jego filmowy pierwowzór - oficer Abwehry hauptmann Hans Kloss, nie gościł wcześniej w niemieckim garnizonie Gross Born.
Niewątpliwą atrakcją VI Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenki Żołnierskiej, imprezy zorganizowanej przez Dom Pomocy Społecznej, była wizyta Stanisława Mikulskiego, odtwórcy legendarnej roli agenta Janka J-23 w kultowym serialu Telewizji Polskiej „Stawka większa niż życie”.
Mimo, że od debiutu „Stawki…” na szklanym ekranie minęło ponad 40 lat, to serial cieszy się nadal szalonym wzięciem wśród widzów. I to nie tylko tych starszych, pamiętających „wyczyny” Klossa na niemal wszystkich frontach II wojny światowej.
Aktor spotkał się z mieszkańcami Bornego Sulinowa i gośćmi imprezy. Pytań było mnóstwo, Stanisław Mikulski, mimo zacnego już wieku (81 lat – dop. autora), w wielce zajmujący i ciekawy sposób odpowiadał na pytania. A tych było, co niemiara. Oczywiście, najwięcej dotyczyło kulis „Stawki..”.
- Jako ciekawostkę, powiem, że zaledwie kilkakrotnie, w najtrudniejszych scenach, zastępowali mnie dublerzy czy kaskaderzy. Miał człowiek zdrowie, oj miał – mówił S. Mikulski. – Jednak dublerzy wkraczali na plan wyłącznie wtedy, gdy byłem kontuzjowany. Między innymi przy scenie skoku z pociągu (zwichnięta noga), gdy szedłem do partyzantów, a także podczas ewakuacji ze zniszczonej wybuchem fabryki tajnej broni niemieckiej. Miałem wtedy wybity bark. Resztę, nawet najtrudniejszych scen „obskakiwałem” sam.
Czy będzie nowa „Stawka większa niż życie”?
– Powojenne przygody Hansa Klossa i Hermanna Brunnera obrosły już niemal legendą. Niestety, wciąż pozostają tylko na papierze. Jest jednak nadzieja, że zdjęcia do nowej „Stawki…” wreszcie ruszą. I to prawdopodobnie jeszcze w tym roku – zapewniał aktor.
Scenariusz? Wielce interesujący. – Napisali go Andrzej Szypulski i Zbigniew Safjan, „ukrywający” się wspólnie pod artystycznym pseudonimem Andrzej Zbych. Akcja rozgrywać się będzie w czasach współczesnych – dodaje aktor. - Emerytowany były as wywiadu Hans Kloss, posiadacz kawałka ziemi i małej stadniny koni, beztrosko spędza czas. Spokój zakłóca mu wieść o zamordowaniu bliskiego przyjaciela. W powietrze wylatuje samochód byłego J-23, jego wnuczka zostaje uprowadzona. Okazuje się, że ktoś chce z Klossem wyrównać wojenne rachunki. J-23 musi ponownie stawić czoła wszelakim niebezpieczeństwom i wejść do akcji. Oczywiście, w nowej „Stawce…” nie może zabraknąć miejsca dla mojego „przyjaciela” Hermanna Brunnera.
Warto w tym, miejscu zaznaczyć, że producent nowej „Stawki…” Robert Sojka podkreślił, że „Nie jest to komedia i nie jest to parodia. Znaleźliśmy sposób, aby przenieść „Stawkę większą niż życie” w czasy współczesne. Nowa „Stawka…” ma przede wszystkim opowiadać z humorem, dystansem oraz sympatią do legendy oryginału, przewrotną historię kryminalną”.
(Film o dalszych przygodach agenta nosił tytuł "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć". Zmienił się nie tylko tytuł, ale też scenariusz. Był nieco inny od tego, o którym opowiadał nam autor. Koenigsberg, 1945 rok. Hans Kloss (Tomasz Kot) - agent polskiego wywiadu o kryptonimie J-23 wpada na trop skarbu zrabowanego przez nazistów. W intrygę zaangażowany jest stary znajomy Klossa - Hermann Brunner (Piotr Adamczyk). Kloss, próbując pokrzyżować plany wroga, stara się ocalić z wojennej pożogi piękną Elzę (Marta Żmuda-Trzebiatowska) dla której gotów będzie zaryzykować bezpieczeństwo swojej misji - dop. autora).
Stanisław Mikulski znalazł też chwilę czasu, by opowiedzieć czytelnikom „Tematu” o swojej aktorskiej przygodzie, nie tylko tej sprzed ponad pół wieku.
– Dlaczego jestem na Przeglądzie Piosenki Żołnierskiej w Bornem Sulinowie? Otóż prowadziłem Festiwale w Kołobrzegu. Było to bardzo dawno temu, ale to były piękne czasy – wspomina pan Stanisław. – Tych Festiwali na moim koncie uzbierało się kilkanaście.
Jak już wspomnieliśmy, znakomity aktor zawitał do leśnego miasteczka po raz pierwszy.
– Byłem bardzo ciekawy, co to za Festiwal Żołnierski robią w dawnym niemieckim i radzieckim garnizonie. Co prawda nie spotkałem tu swoich dawnych kolegów i wykonawców, ale za to wielu innych miłych i ciekawych ludzi, także tych śpiewających największe przeboje żołnierskie.
Co się stało, że te melodyjne piosenki grane w rytm wojskowych marszów, współcześnie tak straciły na popularności?
- Czasy się zmieniły, po prostu dzisiaj słuchamy innej muzyki, innych piosenek. I pewnie nikogo już nie interesuje piosenka żołnierska. Szkoda, bo z wielkim sentymentem słuchałem śpiewanych dziś utworów. To były właśnie te piosenki, które ja przed laty prezentowałem w Kołobrzegu.
Rozmawiając z panem nie sposób nie wspomnieć o aktorstwie. Zacznijmy od „Kanału”.
– Było to pół wieku temu, ale fabuła filmu wciąż pozostaje aktualna. Coś, co powstało i ma swoją wartość, to przetrwa wieki. „Kanał” to znakomity film, nagrodzony na Festiwalu w Cannes, pokazany i wyróżniany w wielu krajach świata. Nic, zatem dziwnego, że nawet dziś „Kanał” oglądamy z wielkim zainteresowaniem i sentymentem, a nawet podziwem.
Czy „Stawka…” utrudniła panu dalsze życie twórcze?
– Absolutnie. Choć mam trochę żalu do pewnych reżyserów, którzy nie chcieli mnie obsadzać w innych rolach, bo uważali, że będę się kojarzył widzowi wyłącznie z Hansem Klossem. Po „Stawce…” był m.in. „Pan samochodzik”. Ten serial dla młodzieży przełamał pewien stereotyp. Także kolejne seriale, jak choćby „Dziewczyna i chłopak”, czy czeski „Tylko Kaśka”. W tych serialach mogłem się pokazać. Tam nikt już nie widział we mnie Klossa.
Woli pan film czy teatr? – Zawsze teatr. Teatr jest bliższy aktorowi, głównie z uwagi na żywy kontakt z widzem. Każdy spektakl jest inny, po prostu nie da się go powtórzyć. Ale da się za to poprawić po konsultacji z widzem. A film już nie. To, co zostało nakręcone, to czy będę oglądał to dziś, czy też za sto lat, to zawsze będzie to samo. (sw)
Foto: S. Włodarczyk
Stanisław Mikulski, mimo podeszłego wieku, z wielką wprawą opowiadał o swoim życiu. Po spotkaniu był oblegany przez łowców autografów, zarówno tych starszych jak i całkiem młodych.
Stanisław Mikulski – ur. 1 maja 1929 roku w Łodzi. Aktor filmowy i teatralny. Ojciec Piotra Mikulskiego. Pierwszą większą rolę zagrał w filmie „Kanał”. Wielką popularność zdobył przede wszystkim dzięki głównej roli w kultowym serialu telewizyjnym z lat 1967-1968 „Stawka większa niż życie”. Był też wielokrotnie konferansjerem na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu, gdzie występował również, jako wykonawca. W latach 1988-1990 pełnił funkcję dyrektora Polskiego Centrum Kultury przy ambasadzie Polski w Moskwie. W latach 70. Członek Komitetu Centralnego PZPR.
Aktor zagrał (oprócz „Stawki…) m.in. w następujących produkcjach: Kanał, Ewa chce spać, Zamach, Dwaj panowie N, Skąpani w ogniu, Ostatni kurs, Barwy walki, Spotkanie ze szpiegiem, Popioły, Wyzwolenie, Pogoń za Adamem, Polskie drogi, Żołnierze wolności, Dziewczyna i chłopak, Sekret Enigmy czy Katastrofa w Gibraltarze. Ostatnio w serialach: Kryminalni, Złotopolscy i Duch w dom.
Stawka większa niż życie: 18-odcinkowy serial telewizyjny, nakręcony w Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi, pomiędzy marcem 1967, a październikiem 1968, po sukcesie 14-odcinkowego serialu Teatru Telewizji, emitowanego pod tym samym tytułem od stycznia 1965 do lutego 1967 w jedynym wówczas programie TVP.
Serial opowiada o przygodach wojennych oficera wywiadu radzieckiego Stanisława Kolickiego, działającego pod kryptonimem J-23. Kolicki - w filmie prezentowany, jako Polak - oferuje Rosjanom swoje usługi, gdy połowa Polski jest przez nich okupowana, tj. przed wybuchem wojny radziecko – niemieckiej i układem Sikorski – Majski.
Ze względu na podobieństwo do oficera wywiadu niemieckiego porucznika Hansa Klossa, Kolicki wciela się w jego postać. (źródło: Wikipedia)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie