Reklama

"Ślimak" przełamuje bariery

14/12/2014 07:28

artykuł ukazał się 20 listopada w 742 numerze Tematu Szczecineckiego

Kim jest współczesny gimnazjalista? Większości osób gimnazjum kojarzy się z problemami wychowawczymi, z którymi niełatwo poradzić sobie rodzicom czy nauczycielom. W tym przypadku było inaczej. Uczniowie Gimnazjum nr 1 im. Zjednoczonej Europy w Szczecinku, dzięki pomocy swoich opiekunów, znaleźli fantastyczny sposób na odkłamanie stereotypów na temat młodzieży gimnazjalnej. Tym sposobem okazał się – „Ślimak”.

Trudne początki

Wszystko zaczęło się dwa lata temu. – Tak się złożyło, że pod moją opiekę trafiła dość trudna klasa – wyjawia Joanna Wróblewska, nauczycielka języka polskiego w Gimnazjum nr 1. – Byli to uczniowie, którzy sprawiali problemy wychowawcze, wagarowali, mieli różne konflikty z prawem. Razem z Alicją Berć, która jest szkolnym pedagogiem, chciałam zaproponować im coś, co sprawi, że poczują się w jakiś sposób dowartościowani i otworzą się na współpracę. Szukałam różnych rozwiązań. W końcu trafiłam na pewną panią psycholog, która podpowiedziała mi, że można by spróbować nawiązać kontakt z jednym ze szpitali. Młodzież, która zaangażowałaby się w pomoc chorym dzieciom, zrobiłaby także coś wartościowego dla siebie.

- No, ale znalezienie szpitala to nie wszystko. Trzeba było jeszcze wymyślić sposób, który pozwoliłby się młodzieży zaangażować w pomoc innym. Wtedy Ala wpadła na pomysł, że przecież jest coś takiego, jak bajka terapeutyczna, którą można zaprezentować chorym dzieciom. Zaproponowałyśmy uczniom ułożenie takiej bajki. Tak powstała pierwsza nasza bajka terapeutyczna – „Zebra”.

- Obaw było mnóstwo – dodaje Alicja Bereć, pedagog w Gimnazjum nr 1. – Do końca nie byłyśmy pewne, czy gimnazjaliści zgodzą się przebrać w różne zabawne stroje zwierząt: misiaczków, muszek, żabek… Ale najistotniejsze było stworzenie grupy, która by w tym projekcie ze sobą pracowała. Udało nam się zebrać młodzież bardzo zdolną i młodzież tzw. trudną – która powinna chodzić na socjoterapię, ma rozmaite konflikty z prawem, kuratorów; której nikt nigdzie nie chce angażować czy zabierać na wyjazdy. To było wielkie ryzyko. Nie wiedziałyśmy, jak oni w ogóle się z sobą dogadają… 

Pierwsze sukcesy

- Byłyśmy w szoku – wspomina Joanna Wróblewska. - Nagle okazało się, że od pierwszego spotkania uczniowie rozmawiają ze sobą, jak starzy kumple. Zupełnie nie brali pod uwagę, kto jak się uczy, z jakiego jest domu i czy ma jakieś problemy. Dla tych z problemami ci wzorowi byli inspiracją. Z drugiej jednak strony bardzo szybko okazało się, że wielu tych tzw. trudnych ma wspaniałe talenty. Pokazali nam, że potrafią pięknie malować, że mają świetne pomysły do scenariusza. Podczas przygotowań wyszły z nich takie pokłady energii, że po krótkim czasie pokazali nam i wszystkim, iż wcale nie są gorsi. 

Bajkę pt. „Zebra” młodzież zaprezentowała chorym dzieciom w Klinice Akademii Medycznej w Gdańsku na Oddziale Onkologii i Hematologii Dziecięcej. – Kiedy już było po wszystkim, to cała nasza ekipa otrzymała mnóstwo głosów uznania – zaznacza Alicja Berć. - Młodzież usłyszała też wiele pochwał od swoich rówieśników. To miał być już koniec projektu. Ale młodzież powiedziała – nie. Wtedy zaczęliśmy dalszą część. Po rozpoczęciu nowego roku szkolnego przyszli do nas uczniowie i zapytali, jakie plany mamy na następny rok. 

„Ślimak” przełamuje bariery

Organizatorki przedsięwzięcia postanowiły, że pomysł z bajką terapeutyczną warto kontynuować. Podjęto jednak decyzję, że powstanie nowa bajka. Padło na „Ślimaka”. – Uczniów dobieraliśmy na tej samej zasadzie, co wcześniej – opowiada Joanna Wróblewska. – Dodatkowo dołączyła do nas niewielka grupa absolwentów. 

O czym jest „Ślimak”? - Każda bajka terapeutyczna ma nadrzędną rolę – pomaga w uporaniu się z różnymi sprawami. Nie tylko chorobami. Natomiast my wybraliśmy fabułę, która w jakiś sposób jest związana z chorobą – podkreśla dalej nasza rozmówczyni. - Głównym bohaterem bajki jest tytułowy Ślimak. Dzieje się z nim coś dziwnego. Puchnie. Puchną mu m.in. policzki przez co nie może jeść. Nie może się też schować w swojej skorupie. Nie wie, co się dzieje. W dodatku inne zwierzątka, które razem z nim mieszkają na łące, śmieją się z niego. Wmawiają mu, że niedługo zamieni się w świnkę. W zasadzie tylko jeden bohater, Pan Stonóg staje w obronie Ślimaka i prosi mieszkańców łąki, żeby się z niego nie naigrywali. Po pewnym czasie Ślimak razem z mamą idzie do lekarza. Po badaniu lekarz mówi mu, że nie musi się martwić, ponieważ nie będzie świnką. Ale ma chorobę, która się nazywa świnka. Daje Ślimakowi lekarstwa i zapewnia, że wszystko będzie dobrze. Jak każda bajka terapeutyczna, tak i „Ślimak” kończy się pozytywnie. Główny bohater dochodzi do zdrowia. A mieszkańcy łąki są zapraszani do wspólnej zabawy. 

Klinikę w Gdańsku gimnazjaliści ze swoim „Ślimakiem” odwiedzili już dwa razy. Ostatnio – w październiku. Każdy wyjazd jest inny. Nie wszyscy uczniowie, widząc, kto zasiada na widowni, są w stanie pohamować emocje i „wyjść na scenę”.

- Na Oddziale Onkologii i Hematologii Dziecięcej przebywają dzieci od 3 miesiąca do 18 roku życia – wyjawia Joanna Wróblewska. - Nie wszystkie są w stanie zejść na korytarz, na którym jesteśmy. – Kiedy odwiedziliśmy szpital w czerwcu, rozdaliśmy dzieciom 48 własnoręcznie przygotowanych ślimaków. Tyle maluchów oglądało nasz występ. Ale sporo dzieci było tak słabych, że nie miały siły się z nami bawić. Były też sytuacje, w których niektórzy nasi uczniowie po krótkiej obecności na oddziale stwierdzili, że nie są w stanie odegrać swojej roli. Dla osoby dorosłej widok małych dzieci, tak ciężko chorych jest bardzo trudny. Nie ma się zatem co dziwić reakcji gimnazjalistów…

- Kiedy odwiedziliśmy oddział jesienią, już było lepiej. Dzieci czuły się na tyle dobrze, że mogły się z nami bawić. Oprócz występu przygotowaliśmy również warsztaty artystyczne. Mieliśmy zakupione gry edukacyjne, materiały plastyczne, gumeczki do wyrabiania modnych bransoletek. 

- Oprócz tego, pracujące w szpitalu panie pedagog za każdym razem przeprowadzają rozmowy z naszą młodzieżą. Np. o profilaktyce nowotworowej, o przyczynach nowotworów, ale też o pracy w szpitalu. Warto podkreślić, że od wszystkich pracowników szpitala nasza młodzież usłyszała naprawdę piękne słowa. Już na samym początku projektu przedstawieniu przyglądała się pielęgniarka, która w pewnym momencie zapytała mnie, czy to rzeczywiście są uczniowie gimnazjum. Nie chciała uwierzyć, że tak. Obraz gimnazjalistów jest przecież zupełnie inny. 

Młodzież nie chce przestać

„Ślimaka”, oprócz chorych maluchów w Gdańsku, widziały m.in. podopieczni Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego i dzieci z Niepublicznego Przedszkola „Tęcza”. Gimnazjaliści prezentowali bajkę na pikniku w Wielofunkcyjnej Placówce Pomocy Rodzinie, a także podczas niedawnej konferencji profilaktycznej, którą dla przedszkolaków kinie Wolność przygotował Sanepid. Teraz młodzież poszła o krok dalej i do współpracy postanowiła zaprosić uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej ATUT.

- To też miał na celu nasz projekt – dodaje Alicja Berć. – Chcieliśmy, by młodzi ludzie nauczyli się przebywać w towarzystwie osób niepełnosprawnych, żeby nie bali się do nich podejść i np. porozmawiać. Dzięki współpracy z ATUTEM mamy już uszyte przepiękne stroje. Teraz chcielibyśmy niepełnosprawnych podopiecznych warsztatów zaprosić do wspólnego występowania na scenie. 

Warto nadmienić, że realizacja projektu nie byłaby możliwa, gdyby nie wsparcie, także finansowe, wielu osób i instytucji. Gimnazjalistom pomagają m.in. dyrekcja Gimnazjum nr 1, Urząd Miasta w Szczecinku, Fundacja Amicis z Poznania, jak również wielu sponsorów prywatnych.  

- Pozytywne jest to, że młodzież nie chce przestać – podkreśla Joanna Wróblewska. – Już teraz mamy w szkole około 30 chętnych osób, które przychodzą do nas i dopytują, czy są wolne miejsca w „Ślimaku”. Do tego działa z nami czwórka absolwentów, którzy mimo ukończenia gimnazjum, bardzo chcieli nadal brać udział w projekcie.

- Gimnazjaliści to nie tylko problemy wychowawcze i konflikty z prawem – dodaje nasza rozmówczyni. - Właśnie dlatego chciałyśmy opowiedzieć o „Ślimaku”, żeby to odkłamać. Chciałyśmy pokazać, że obraz gimnazjalistów, który się utrwalił, może być zupełnie inny. Że jest też młodzież utalentowana, która chce się realizować i pomagać innym. To naprawdę bardzo wartościowi młodzi ludzie. (sz)

artykuł ukazał się 20 listopada w 742 numerze Tematu Szczecineckiego

 

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do