
Na ostatniej sesji Rady Miasta (poniedziałek 15.06) radny Jacek Pawłowicz, na co dzień członek jednej ze szczecineckich organizacji ekologicznych, zakomunikował burmistrzowi i radnym, że od 2010 roku na terenie Szczecinka zostało usuniętych 3,5 tys. drzew.
– Jest pan zdziwiony? – dopytywał burmistrza J. Pawłowicz.
Awantury o usuwanie drzew w Szczecinku trwają już od kilku dobrych lat. Ekolodzy protestują, miasto z kolei podkreśla, że jakakolwiek wycinka czy to pojedynczego drzewa, czy też grupy drzew nie jest prowadzona „na dziko” i według „widzi mi się” urzędników.
- Nic takiego nie ma miejsca – podkreśla w rozmowie z „Tematem” Wojciech Smolarski, kierownik Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. – Na każde drzewo, które z różnych powodów musimy usunąć, mamy zezwolenie. Wszystko odbywa się, zatem zgodnie z obowiązującym prawem.
Jak powiedział nam W. Smolarski, „ponurą” statystykę 3,5 tys. usuniętych drzew znacznie zawyżają samosiejki wycięte na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
– Usunęliśmy tam 1,4 tys. mało wartościowych drzew, głównie wierzb, topól i brzóz. Drzewa jesteśmy też zmuszeni usuwać przy realizacji wielu inwestycji, głównie drogowych. Np. rzeczywiście szkoda dorodnych lip rosnących przy ul. Piłsudskiego, ale nie mieliśmy innego wyjścia. Obraz z kamer pokazał nam, że korzenie drzew poprzerastały kolektor i go zamulały. Nie zrobilibyśmy tej inwestycji bez uprzednio przeprowadzonej operacji usunięcia lip. Podobnie jest przy ul. 1 Maja, gdzie zostały usunięte stare topole. Podobnie będzie też np. przy ul. Brzegowej czy przy budowie stanicy wędkarskiej na terenie byłej „Fali”. Do tego dochodzą wiatrołomy. Na usunięcie choćby jednego przewróconego bądź połamanego przez wiatr drzewa też musimy mieć zgodę.
Nasz rozmówca podkreślił również, że gdy przyrodnicy natkną się na zarażone, chore drzewo, to starają się usuwać również te rosnące w jego sąsiedztwie.
– Lepiej zrobić to od razu niż czekać kilka, kilkanaście miesięcy jak „sąsiad” też zachoruje. W takich przypadkach straty w drzewostanie mogą być znacznie większe. Rocznie na terenie miasta usuwamy około 350 starych i chorych drzew – dodaje W. Smolarski.
- Drzewa są też „wymieniane”. Takie operacje były prowadzone przy ul. Mickiewicza, gdzie zaszła konieczność wymiany starych i chorych topól czy też przy ul. Kościuszki, gdzie trzeba było usunąć zagrażające bezpieczeństwu przechodniów i kierowców wiekowe, chore klony i jawory. Drzewa, na prośbę mieszkańców „wymienialiśmy” też przy ul. Emilii Plater.
- W ich miejsce zostały przeprowadzone nowe nasadzenia w ilości znacznie przewyższającej ilość uprzednio wyciętych drzew – podkreśla W. Smolarski. – Jeżeli chodzi o zieleń miejską usuwamy wyłącznie drzewa, które stanowią zagrożenie dla ludzi. O ile nie wymaga tego sytuacja to nigdy nie usuwamy zdrowych drzew.
Nasz rozmówca ujawnił nam również, że od 2010 roku (nie licząc np. akcji „Kronodrzewko”) w mieście posadzono 1163 drzewa oraz ponad 26 tys. krzewów. Również 150 tys. innych roślin, m.in. cebulowych.
- Jeszcze raz podkreślam, w parku miejskim nie było ani jednego przypadku usunięcia zdrowego drzewa. Wracając do meritum sprawy, właśnie otrzymałem wniosek od mieszkańca Szczecinka, który wystąpił o zgodę na usunięcie ze swojej blisko 5-hektarowej działki… 4720 drzew! To działka rolna bardzo zaniedbana. Od lat nie była uprawiana, ten człowiek chce ją teraz przywrócić dla produkcji rolnej. Np. pod topór drwali trafi 800 brzóz i 1200 sosen o grubości pnia 20-40 cm. (sw)
Foto: S. Włodarczyk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie