
Dokładnie 736 uczestników wzięło udział w happeningu przygotowanym przez Klub Mocmasters (przy pomocy OSiRu, SAPiKu, policji, Straży Miejskiej i sponsorów) z okazji 700-lecia lokacji Szczecinka. Uczestnicy mieli do przejechania, ulicą Mickiewicza oraz Piłsudskiego, 1310 metrów – ilość metrów nawiązywała do daty lokacji miasta.
Na samym starcie po przejechaniu ulicami miasta w zwartym peletonie, zrobił się mały korek, ale na szczęście udało się go rozładować. Z nr pierwszym wystartował wiceburmistrz Daniel Rak – Uważam, że jest to inicjatywa ludzi pozytywnie zakręconych. Niektóre pomysły na pierwszy rzut oka wydają się abstrakcyjne, ale zważywszy na frekwencję widzimy, że takie imprezy są świetne i są pożądane. Propagują aktywny wypoczynek. Ilość młodzieży, która bierze udział w tej imprezie świadczy, że rower jest coraz bardziej popularny. Ścieżki rowerowe w Szczecinku muszą się wpisać w układ komunikacyjny miasta. Civitas Renesans finansuje pewne rozwiązania, a dodatkowo będziemy korzystali z regionalnych programów operacyjnych, by je rozwijać. Polityka miasta jest zdecydowanie pro rowerowa - powiedział byrmistrz.
W imprezie wzięli udział działacze społeczni, sportowi (w tym mistrzyni świata w pięcioboju nowoczesnym Anna Bajan) i polityczni, a także przedstawiciele szczecineckich szkół ponadgimnazjalnych, gimnazjalnych i podstawowych oraz mieszkańcy, aktywnie korzystający z wypoczynku na rowerze. Klub Moc Masters z kolei zaprosił grupę kolarzy z Francji. Najliczniejszą reprezentację w klasyfikacji szkół, wystawił Zespół Szkół NR 1, za co organizatorzy przyznali nagrodę – laptopa. Dla każdego uczestnika na mecie czekał dyplom, woda oraz smaczny poczęstunek. Każdy też brał udział w losowaniu cennych nagród – koszulek, prezentów od banku, odtwarzaczy mp3, gadżetów oraz rowerów.
Jednym z najstarszych uczestników był Pan Witold Huk (osiemdziesięciolatek) ze Szczecinka. Zimą przejeżdża co najmniej 10 km dziennie (!), a latem około 20 km! - Jeżdżę regularnie od 10 lat. Rower dodaje mi zdrowia. Nie siedzę przed telewizorem w ogóle. Przy zdrowiu trzyma mnie właśnie rower, basen i poranna gimnastyka, mówi z uśmiechem.
Jednym z najmłodszych uczestników był 2,5-letni Szymonek, który sam, na małym rowerku, jedynie w asyście dziadka, przejechał cały dystans. Owacyjnie przez wszystkich zgromadzonych był witany na mecie.
- Przyszedłem z wnuczkiem by wziąć udział – powiedział Jerzy Powałka, dziadek Szymona. – W sumie stało się to przez przypadek. Impreza super, szkoda tylko, że niektóre rzeczy na 700-lecie odbywają się w niedzielę. Przeszkadza to, bo w poniedziałek trzeba iść do pracy.
Grzegorz Bordoszewski, pomysłodawca imprezy: – Cieszymy się, że udało się ten pomysł wkomponować w obchody 700-lecia. Okazało się, że pobicie Rekordu Świata zostało wykonane i był to dobry pomysł. Dopisała pogoda, były doskonałe nagrody. Wszyscy rozchodzili się w świetnych humorach, dodał.
Po zakończeniu imprezy większość uczestników wracała do domów zarażona „cyklozą” – miłością do roweru i jazdy na rowerze.
I
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie