Reklama

Psie Love Story

21/02/2015 08:29

Taka miłość zdarza się niezwykle rzadko. On poszedłby za nią wszędzie, ona dba o szukanie dla nich jedzenia, odwdzięczając się za opiekę. Przez pół roku szukało ich bardzo wiele osób. Mowa o dwóch bezdomnych psach – Elvisie i Eulali, które od jesieni 2014 roku widywane były we wschodniej części miasta.

- Można o nich powiedzieć psy-widma. Podobno zostały wyrzucone z samochodu. Początkowo koczowały przy ul. Przemysłowej, spotykane najczęściej bardzo wczesnym rankiem. Później ona gdzieś zniknęła, pojawiła się na wylotówce do Piły, a jego ludzie widywali na ul. Szczecińskiej, Toruńskiej, Gdańskiej… I my, pracownicy schroniska, i funkcjonariusze ze Straży Miejskiej cały czas ich szukaliśmy, ale na darmo – mówi Danuta Kadela, szefowa Schroniska PGK. - Kiedy tylko widziały człowieka, który chce się do nich zbliżyć, uciekały gdzieś w las. Później zaczęły się telefony z ul. Fabrycznej. Ludzie widzieli duże psy i dzwonili do nas bojąc się, że są agresywne. Byliśmy tam kilkukrotnie, jednak nie udało nam się ich spotkać. Widzieliśmy je raz, ale od razu uciekły. 

Okazało się, że z czasem jedna mieszkanka ul. Fabrycznej zyskała zaufanie tej czworonożnej pary, zapewniając im codziennie pełną miskę. - Pani, która dokarmiała je przy swojej posesji opowiadała, że najpierw pojawiała się ona. Kiedy już widziała jedzenie, zaczynała szczekać i wtedy przychodził on. Zjadali i uciekali. Powoli zaczęła je oswajać, aż któregoś dnia Eulalia weszła na posesję, dała się złapać od razu i zabraliśmy ją do schroniska – wspomina Danuta Kadela. 

Jej psi „chłopak”, który nie pozwolił się schwytać, przez całą noc chodził w pobliżu domu, gdzie ostatni raz widział swoją partnerkę, wyjąc okrutnie i szczekając. Nad ranem, nie mogąc wytrzymać z tęsknoty, wszedł na posesję i również dał sobie założyć smycz. W tym czasie Eulalia, która trafiła do schroniska, siedziała osowiała w kącie, nie podchodząc nawet do miski. 

– Najpierw umieściliśmy ją w boksie. Od razu się schowała, nie jadła, nie piła, tylko siedziała w budzie. On z kolei całą noc wył wniebogłosy, aż rano przyszedł szukać swojej „dziewczyny” i pozwolił nam się zabrać. Na początku siedział w innym boksie, ale też był osowiały, nie łapał żadnego kontaktu z otoczeniem. Dopiero kiedy je połączyliśmy – pełnia psiego szczęścia! Zaczęły się cieszyć, jeść, wychodzić z budy. Jeszcze na wolności najpierw zjawiała się ona i kiedy widziała jedzenie, to szczekała i wtedy przychodził on. Tak samo jest w schronisku. Dopóki ona się nie naje, on nie zaczyna jeść. Niesamowite, jak te psy są ze sobą związane emocjonalnie. Taka miłość zdarza się bardzo rzadko.

Obecnie psia para zamieszkała w dużym boksie. Elvis już się zaaklimatyzował i zaledwie po paru dniach traktuje schronisko jak dom. Eulalia jeszcze jest nieufna wobec ludzi. Młode psiaki wkrótce zostaną poddane kastracji i sterylizacji. Po kwarantannie będą mogły pójść do adopcji. Warunek? Takiej psiej miłości nie wolno rozdzielać, więc powinny iść w „dwupaku”. Póki co czworonogi dochodzą do siebie, ciesząc się dachem nad głową, pełną miską i oczywiście własnym towarzystwem. 

(mg)

Foto: Schronisko w Szczecinku

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do