O ogromnym szczęściu mogą mówić mieszkańcy jednego z domków, stojących przy ulicy Kasztanowej. Strażacy dosłownie w ostatnim momencie zapobiegli rozprzestrzenieniu się pożaru na pomieszczenia mieszkalne oraz dach. Cała akcja rozegrała się kilka minut po godzinie 12.00.
Zgłoszenie, jakie odebrał dyżurny stanowiska kierowania PSP w Szczecinku brzmiało naprawę groźnie. Mieszkańcy domku próbowali sami zapanować nad rozprzestrzeniającym się ogniem. Gdy płomienie zaczęły zagrażać bezpieczeństwu domowników - powiadomili służby. Na miejsce wysłane zostały aż dwa zastępy strażaków. Dodatkowo na miejsce udał się oficer operacyjny. Dla zabezpieczenia miejsca akcji wysłano także funkcjonariuszy policji.
- To, co zdarzyło się na Kasztanowej, to odrobina pecha oraz braku wyobraźni - mówi st. kpt. Jerzy Szeligowski, zastępca komendanta PSP w Szczecinku. - Mieszkańcy tego domku zauważyli, że na terenie ich posesji pod dachem zadomowiły się osy. Dzikich domowników nie dało się jednak usunąć, więc właściciel do zniszczenia gniazda postanowił wykorzystać… ogień. Ten - błyskawicznie zaczął się rozprzestrzeniać. Na całe szczęście udało się nam zareagować, zanim doszło do poważniejszych zniszczeń - dodaje. (mt)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Kolego za mało mieszkasz albo masz amnezje na kasztanowej były 2 hydranty tylko zostały zlikwidowane . Zasięgnij info w PWIK i wtedy zabierz głos na forum .
najbardziej mnie zadziwia, że najwięcej do powiedzenia mają ci , którzy najmniej wiedzą.... ciekawe.... a PWiK mogłoby poinformować między innymi straż że obecne hydranty otwiera się inaczej niż te stare i dać im odpowiedni sprzęt.... a poza tym , w hydrantach powinna być woda, czego PWiK chyba nie wie.....
az się usmiałem.
Z tego co wiem hydranty były tylko jakiś mieszkaniec postawił w ich okolicach mureczek. Do tego strażacy nie potrafili obsługiwać znajdujących się na miejscu hydrantów i wezwali na pomoc speców z PWiK.
głupota jest wielka
u mnie w pobliżu 300metrów nie ma :D bo bym zapamiętał że takie coś jest...
Pożar duży , zagrożenie wielkie , straży pożarnej zabrakło wody strażak szukał hydrantu i hydrantu nieznalazł ponieważ PWIK ZLIKWIDOWAŁO 2 HYDRANTY jestem ciekaw jak sprawa z hydrantami w naszym mieście wygląda. Proszę o interwencje w tej sprawie i dalsze wypowiedzi