
Artykuł ukazał się 14 lutego w tygodniku Temat
Odpadający tynk, zawilgocone mury, zniszczone schody. Swoim wyglądem w niczym nie odbiega od tego, co można zobaczyć na terenie całego dworca kolejowego. Budynek z czerwonej cegły leży nieco na uboczu. To właśnie tutaj mieści się posterunek Służby Ochrony Kolei oraz zakład nieruchomości. Na pierwszym piętrze witam się z Walterem Wieczorkiem, zastępcą zarządcy rejonu nieruchomości. Jego pokój w niczym nie przypomina tradycyjnego biura. Wszystkie ściany wypełnione są różnymi starymi przemiotami. Pośród nich najwięcej jest tych związanych z koleją, jakiej już nie ma.
Z 123 zostały 4 osoby
- Na PKP pracuję od 1981 roku - wyjaśnia mój gospodarz. - Zacząłem pracować w Grzmiącej jako nastawniczy. Potem na dwa lata trafiłem do wojska.
Kiedy przyszedł pan do pracy na PKP, dworzec zupełnie inaczej wyglądał? - Kiedyś tylko w stronę Grzmiącej chodziło na dobę chyba 18 pociągów, w tej chwili tylko cztery czy pięć. Mówimy o pociągach dojazdowych.
- W tamtym czasie dworzec tętnił życiem. Na dworcu były dwa bary. Teraz nawet kiosku już nie ma. Było nas ponad dwa tysiące, tylko w samej lokomotywowni było ok. 600 pracowników. Kiedy zacząłem pracować w Rejonie Budynków Mieszkalnych, pracowały tutaj 123 osoby. Pośród nich stolarze hydraulicy, cieśle, dekarze zbrojarze, robotnicy. Robiliśmy przykładowo wszystkie okna do wszystkich budynków i bloków. Mieliśmy trzy potężne stolarnie w Złocieńcu i w Szczecinku. Teraz jest to sekcja. Pracują tu cztery osoby. Podlegamy pod Chodzież.
Wszystko, co się da
- Pracuję więc w Chodzieży - mówi ze uśmiechem. - Zajmujemy się nieruchomościami, które są już zbędne dla PKP. W Szczecinku sprzedaliśmy ok. 90 procent naszych lokali. Dzisiaj w naszym rejonie mamy ok. 600-700 lokali, a mieliśmy ich kilka tysięcy. W tej chwili są tam wspólnoty mieszkaniowe. Zdarza się, że w budynkach mamy po jednym, czy po dwa lokale mieszkalne. Mieszkają tam ci, którzy lokalu nie wykupili.
- To, co pozostało, staramy się teraz rozebrać. A co jeszcze da się rozebrać?
- Jeszcze sporo. Proszę nie żartować. No pewnie. Będą jeszcze rozbierane budynki? - Na naszym terenie w Szczecinku mamy tylko jeden taki budynek do rozbiórki. Chodzi o magazyn towarowy przy ul. Kolejowej. Chyba, że uda się nam go sprzedać, bo to praktycznie ruina. Budynek jest nieużytkowany już od 10 lat. A bocznica kolejowa? Jest. Głównie ładowano tam transporty wojskowe. Bocznica jest czynna. Czynny jest także plac rozładunkowy. Jeden z magazynów służył niegdyś Rosjanom. Stały ich kontenery, jak się wyprowadzali. W tej chwili magazyn jest dzierżawiony.
Wydzierżawiamy wszystko, co jest możliwe. Przynajmniej mamy z tego jakiś dochód. Z tego się właśnie utrzymujemy. Czynsze w mieszkaniach są wysokie? Nie mogą być wyższe od tych w mieszkaniach komunalnych. Czynsze są u nas regulowane. Mamy takie stawki, jakie ustali rada gminy.
Czas niezbyt sprzyjający
Co będzie z naszym dworcem w Szczecinku? - Są w tej sprawie prowadzone rozmowy. Przykładowo, dworzec w Drawsku Pom. oddaliśmy dla miasta. Pięknie go odnowili. Cudo. W Szczecinku też tak ma być. Z tego, co wiem, rozmowy w tej sprawie trwają już od kilku lat.
To czas niezbyt sprzyjający dla PKP? - Chyba tak. Zaczęło się już dawno. Niewiele panu powiem. Po prostu kolej podzielili na spółki. Przykładowo, jest spółka PLK zajmująca się tylko torami, ma też nastawnie. Jest spółka Przewozy Regionalne. Jest też Cargo. Przewozy Regionalne mają swoje lokomotywy, swoje składy. TLK ma wagony, a Cargo zapewnia im lokomotywy i obsługę do nich. My zajmujemy się tylko budynkami kolejowymi, tymi, które nie podlegają ruchowi. Przykładowo, w Szczecinku są dwie nastawnie i tym zajmuje się już PLK. To jest skomplikowane.
W 1992 zostałem zastępcą naczelnika sekcji budynków, potem byłem w oddziale drogowym i w 1997 wróciłem do sekcji. Teraz są to rejony nieruchomości. Szefem jest kolega w Chodzieży, a ja jestem zastępcą zarządcy rejonu. Obecnie rejon obejmuje teren aż do Obornik. W tej chwili jest kolejne zamieszanie. Od 1 stycznia już nie istnieje firma zajmująca się dworcami. Teraz dworce już nam podlegają. Jesteśmy w trakcie restrukturyzacji i na etapie przejmowania dworców kolejowych.
Co z dworcem?
Miejski Konserwator Zabytków, ze względu na wyjątkowe walory architektoniczne, rozpoczął procedurę polegającą na wpisaniu go do rejestru zabytków. To go może uratować przed dalszą degradacją. Ponoć była nawet dokumentacja budowlana, ale zaginęła. Widział ją pan?
- Jak dobrze pamiętam dworzec powstał w 1905 roku. Od tego czasu nie był przebudowywany. W 1987 wymieniliśmy tylko okna i drzwi. Poza tym, nic się nie zmieniło. Zlikwidowana została restauracja. Kiedyś można było zjeść tam obiad.
Komu to przeszkadzało? - Rynek. Po prostu nie utrzymali się. Zaczęły się nowe czasy. Całość nie była dostosowana do zmieniających się potrzeb. Zmniejszył się też ruch pociągów. Przez parę lat istniał jeszcze na poczekalni barek. Padł. Zadziałała ekonomia.
W Szczecinku dworzec jeszcze jakoś się trzyma. Ale małe stacyjki to często już tylko ruiny. - Dlatego zakład próbuje je oddać gminom.
Przy tak małym ruchu pasażerskim, może niepotrzebne już budynki należałoby rozebrać? - To nie takie proste. W większości mamy w nich lokatorów. To byli kolejarze lub ich rodziny. Nie możemy ich wysiedlić. W Szczecinku też na głównym dworcu mamy lokatorów, tak też jest na Chyżem, w Dalęcinie, w Grzmiącej, w Wielanowie, Tychowie, Podborsku... Lokatorów nie możemy wysiedlić. Problemem jest ciągła dewastacja obiektów. Co pomalujemy, dwa trzy tygodnie i ruina. Tutaj teraz trochę mniej. Trochę się boją, bo założyliśmy monitoring. Na stajach monitoringu nie ma i jest makabra.
Wasza siedziba też wygląda nieszczególnie. - Bo to są koszty. Ograniczamy je do minimum.
Jakie perspektywy? - Mam nadzieję, że dobre.
Biuro - muzeum
Pokój zarządcy nieruchomości wypełniony jest różnymi przedmiotami. Tego rodzaju eksponatów z pewnością nie powstydziłoby się niejedno muzeum.
- Nie jestem kolekcjonerem, a zbieraczem. Zbieram wszystko, co się da.
No może niezupełnie wszystko. Zbiera pan przede wszystkim to, co wiąże się z koleją.
- To prawda. O proszę, tu są kolejowe stemple. Wszystkie pochodzą z kas towarowych. Przykładowo, to jest bardzo ciekawy stempel, bo ze stacji Borne Sulinowo. Ktoś dawał mi za niego 1,5 tys. zł. W Bornem była kasa towarowa. Odprawialiśmy tam składy pociągów z ruskim wojskiem. Jedynym polskim mieszkańcem Bornego był mieszkający na stacji zawiadowca. Do tej pory dworzec wydzierżawiamy lokatorowi. Wszystkie stemple pochodzą z nieczynnych już stacji. Ta to kasa towarowa Mierosławiec - linia nieczynna. O tu, Szczecinek. Uratowałem je przed zniszczeniem. W 2008 roku wypożyczyłem kilka swoich eksponatów do Muzeum Regionalnego na wystawę. Była tam m.in. centralka i telefony. Centralka jest polskiej produkcji. Została wyprodukowana w 1972 roku. Jest jak nowa, bo nigdy nie pracowała. Czekała na wojnę i nigdy nie została użyta. Jak rozwiązali OC, uratowałem ją przed kasacją.
Mam stare lampy. To jeszcze karbidówka. Są też telefony impulsowe. Kiedyś co dwudziesty słup przy torach miał gniazdko. Jak zepsuła się na trasie lokomotywa, to podłączyło się do gniazdka taki właśnie telefon i się meldowało, ze stoję na takim to, a takim kilometrze, bo na linii ważne są kilometry. Teraz są komórki, więc nie ma problemu.
O proszę, uratowałem dzieła Lenina. Nie udało mi się uratować sztandaru, ale mam drzewce. To był sztandar związku zawodowego kolejarzy z Wałcza. Znalazłem w piwnicy. Widnieją na nim sponsorzy, w tym milicja obywatelska. To butelka po piwie z browaru szczecineckiego - jeszcze z etykietą. Proszę. Nalepka „piwo pełne jasne”. Nie ma daty. Piwo było niepasteryzowane, więc ma tylko dzień i miesiąc produkcji. Tu odbiorniki radiowe. Nawet z adapterem. Tu magnetofon szpulowy grundig ZK. Na ścianie poniemiecki, emaliowany pojemnik na cebulę. Maszyny do szycia. Dlatego jestem zbieraczem. Co mi wpadnie starego w ręce, nie wyrzucam. A to jest urządzenie do stemplowania w kasie biletów. Były takie na każdej stacyjce. Wybijały datę. Teraz już wszystko drukuje komputer. Kiedyś były gotowe bloczki z wybitym numerem. Trzeba było dobrze przycisnąć, aby wytłoczyć datę. Wyrzucono je już w latach 80. Wkładka do niej skończyła się na 1987 roku. (jg)
Artykuł ukazał się 14 lutego w tygodniku Temat
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie