
W niedzielne południe w kościele pw. św. Rozalii odbyła uroczysta msza św. za duszę śp. salezjanina o. Marka Rybińskiego. W mszy, którą celebrował wraz ze wszystkimi miejscowymi proboszczami ks. bp. Edward Dajczak, udział wzięła także rodzina tragicznie zmarłego kapłana a także poczet sztandarowy szkoły, do której niegdyś uczęszczał – I. LO im. ks. Elżbiety. W kościele pw. św. Rozalii z Palermo Marek był ministrantem. Tutaj też udzielał się pisując do wydawanego przez ks. Andrzeja Targosza „Posłańca”. W ostatnich miesiącach jest to już druga śmierć kapłana pochodzącego z naszego regionu. Przypomnijmy, że w grudniu w Ekwadorze zamordowano o. Mirosława Karczewskiego, pochodzącego spod Kołobrzegu.
Już na samym początku ks. Andrzej Targosz zaznaczył, że msza jest sprawowana za jednego z nas. Uzupełnił go ks. bp. Dajczak mówiąc, że o. Marek złożył najpełniejszą z możliwych ofiar. - Nie można nikogo kochać bardziej, jak się daje życie. Chcemy razem w Bogu tę tajemnicę przeżyć. To ważna chwila dla Szczecinka i diecezji - mówił biskup.
- Zbudować dom z dobrym fundamentem, wychować człowieka, który jest jak dobra budowla oparty o taki fundament, który mu zawsze pozwoli być człowiekiem. Którego nie zmiotą ani porywy mody, ani kolejna informacja mniej lub bardziej prawdziwa. Którego nie zmiecie to, że ktoś inny mówi zupełnie inaczej, a komuś coś się nie podoba. Wychować człowieka, który wie dokąd idzie, i wie po co jest na tej ziemi -nie ma sprawy ważniejszej – mówił podczas sojej homilii ks. bp. Edward Dajczak.
- Od młodości ten chłopiec czegoś szukał. Ciągle chciał być. Jak napisał w swoim podaniu do salezjańskiej wspólnoty, chciałby być w salezjańskiej młodzieży lub na misjach. Tak jak św. Jan Bosko. Jego pasją byli ludzie. Napisał z Tunezji, że wokół są tylko muzułmanie. To moi przyjaciele – nowi przyjaciele. (...) Pisał, że odwiedza miejsce męczeństwa św. Perpetui Felicyty. Mówił jak nie myśleć o tych młodych kobietach, które nie bały się śmierci. One po prostu za Chrystusa oddały swoje życie. Potem dopisuje: Czy ja miałbym tyle siły, by zrobić to samo? I dopisał: Nie dorastam temu Kościołowi świętych do pięt. I właśnie za to go kocham. Potem napisał o pożegnaniu pani konsul. Ani mu się nie śniło, że kiedy jego będą żegnać, to na ulicę wyjdzie 15 tys. nie chrześcijan, tylko muzułmanów, aby zaprotestować, że go zabili. (...) Nie mamy wpływu na długość naszego życia. Czas po prostu mija. Każdą godzinę tę prawdziwą mierzy się po prostu jej jakością. Tym, co się z nią zrobiło i co się w niej zrobiło. Każda godzina mierzona jest miłością. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ogromne wyrazy współczucia dla rodziny i znajomych.