
Dziś (12.05) w samo południe na Mysiej Wyspie burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie - Douglas podpisał porozumienie z Prezesem Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Koszalinie Januszem Nykiem na współpracę w zakresie prowadzenia gospodarki rybacko - wędkarskiej na jeziorze Trzesiecko.
Zawarcie umowy miało uroczysty charakter. Obecni byli samorządowcy, naukowcy, m.in. prof. Tomasz Heese z Politechniki Koszalińskiej, wędkarze, dziennikarze oraz mieszkańcy Szczecinka, którzy po trudach rowerowej przejażdżki odpoczywali na Mysiej Wyspie.
W umowie, której treść prezentujemy na zdjęciach, określono zasady współpracy pomiędzy Miastem Szczecinek a Polskim Związkiem Wędkarskim.
- Dla nas najważniejsze jest to, że w skład obwodu rybackiego jeziora Trzesiecko na rzece Nizicy wchodzą dwa jeziora w całości położone w granicach administracyjnych Szczecinka. Dlatego bierzemy współodpowiedzialność za gospodarowanie na tych akwenach. Nie tylko w zakresie gospodarki rybacko - wędkarskiej, ale też turystycznej. Przez 20 lat (na tyle obowiązuje umowa RZGW-PZW-dop. red.) będziemy takim poddzierżawcą tych akwenów. Chcemy je zarybiać, dodatkowo na Trzesiecku prowadzić proces jego rewitalizacji. Chcemy by ten nasz legendarny akwen stał się prawdziwą mekką dla wędkarzy - powiedział burmistrz Douglas.
- To dla nas wielki dzień, to ukoronowanie wielkiego wysiłku wielu osób w działaniach, by obwód jeziora Trzesiecko trafił w jurysdykcję wędkarzy. Wszystkim zaangażowanym w ten proces serdecznie dziękuję. Będziemy ściśle współpracować z naukowcami z Politechniki Koszalińskiej. Wszystko po to, by wypracować jak najlepszy model gospodarki rybacko - wędkarskiej na Trzesiecku i innych akwenach obwodu. Wszystko po to, by była tu piękna ryba - powiedział m.in. prezes ZO w Koszalinie Janusz Nyk.
- Nasza współpraca od zawsze była wzorowa. Robimy to też dla ludzi, dla społeczeństwa, by mogło wypoczywać nad czystym i rybnym akwenem. Mi osobiście najbardziej na sercu leży jakość, a raczej czystość wody Trzesiecka. To sprawa niezwykle ważna dla rozwoju lokalnego i regionalnego. Dlatego niebawem będziemy musieli znaleźć nową nazwę dla Trzesiecka. Ta "Perła Pojezierza Drawskiego" już się nieco wyczerpała - powiedział "Tematowi" prof. Heese.
Po parafowaniu umowy i wymianie dokumentów, dokonano symbolicznego zarybienia Trzesiecka. Do jeziora wpłynął podrośnięty narybek szczupaka, węgorza i lina.
Więcej o tym wydarzeniu, również rozmowę z prof. Tomaszem Heese, m.in. o kondycji i kulinarnych walorach ryb pływających w jeziorze, przeczytacie w papierowym wydaniu gazety w czwartek 19 maja. (sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
...spij spokojnie i otwieraj szeroko okna jak wieje ze wschodu , kap sie w Trzesiecku - a w niedziele wycieczka rowerowa w kolo "szczecineckiego wulkanu" - samo zdrowie
męczyć ryby na haku tylko dla zabawy. BOG wyraźnie potępia takie zabawy ,przykład Nimroda.Na ryby i zwierzęta można polować pod warunkiem że będą stanowić pokarm.
ze znalazl sie jeden turysta, Bogaty, rozsadny, nieustraszony i madry. Moge spac spokojnie
Tak lepiej organizować zawody na tzw.żywej rybie w myśl zasady "no kill" i trzymać rybę najpierw na haku ,potem jeszcze kilkadziesiąt fotek i z powrotem pół martwe zwłoki ryby która jeśli w ogóle dojdzie kiedyś do siebie to będzie pływać długi czas brzuchem do góry .Ale zasada" no kill" została spełniona .Brawo!!! ,nie po to ktoś wymyślił okres i wymiar ochronny ,aby męczyć kilogramy żywych uklejek aż łaskawie sędziwie je zważą na koniec zawodów i potem po całym wędkarskim "show" trafiły zaparzone martwe do wody. Wędkarstwo od wieków polega nie na zdobywaniu mięsa o którym piszesz ,ale na umiejętnej obwarowanej wieloma ustalonymi zasadami sztuce zmierzenia się z rybą. Jeśli tego się będziemy trzymać to żadne nowe pseudo górnolotne zasadny typu "no kill" nie będą nam potrzebne.
trzeba łowic zgodnie z regulaminem i brac tylko wymiarowe rybki bo dobrze jest zjesc swieżą rybka. nie bądzmy miesiarzami.
Gratuluję, pomysłu zapraszania kogoś kto organizuje rzeź troci w okresie kiedy się gromadzą w naszych rzekach -nazywając to odłowami kontrolnymi .Cały zarząd z Koszalina utrzymywany jest z naszych składek ,zarobki po 5tysiecy złotych to norma w tej instytucji .Jak widać naszym lokalnym władzom to nie przeszkadza liczy się splendor i błysk fleszy a cała reszta działalności jest mało ważna.!!!!!!!!
Jezioro przeszło pod jurysdykcję PZW, politykę zarybieniową wesprze finansowo miasto - pozostało tylko wyedukować wędkarska brać - tak by akwen rzeczywiście zasługiwał na miano wędkarskiego eldorado. W dzisiejszych czasach zabieranie ryb to już obciach i powinno się zdecydowanie promować zasadę "no kill". Prawdziwe wędkarstwo to bezkrwawe polowanie z aparatem fotograficznym a nie rzeź z siatką do której zabiera się wszystko co żyje - bo przecież opłata musi się zwrócić.
Teraz zatruja Wielimie tzw "deszczowka" plynie juz wykopanym kanalem przez tzw. porozumienie "gentelmenskie" do Wielimia ,oj biedni mieszkancy ,naiwni,zastraszeni,oglupieni.
Panie prezesie rybki się ostrożnie wkłada do wody a nie rzuca . Zajmowane stanowisko do czegoś zobowiązuje , przecież przykład idzie z samej góry . Mówiąc krótko egzamin oblany