
W czwartek (12.11) Małgorzata Golińska oraz Radosław Lubczyk – dwoje posłów ze Szczecinka podczas pierwszego posiedzenia Sejmu złożyli poselskie ślubowanie. Tak jak wcześniej informowaliśmy, w przypadku Małgorzaty Golińskiej decyzja o podjęciu się wypełniania poselskich zadań musiała być ściśle związana z koniecznością rezygnacji z mandatu radnej. Najbliższa sesja Rady Miasta, która będzie miała miejsce w poniedziałek, 16 listopada, odbędzie się już bez udziału Małgorzaty Golińskiej. Co więcej, Rada Miasta Szczecinka już w tej chwili oficjalnie składa się z 20 osób. Radna, która reprezentuje nasz region w Sejmie, złożyła bowiem swój mandat już 2 listopada.
- Zgodnie z procedurą, musiałam to zrobić jak najszybciej, takie były wymagania – tłumaczy Małgorzata Golińska. Co to oznacza? Tak szybkie wygaśnięcie mandatu wiąże się z rozpisaniem ponownych wyborów do Rady Miasta, które odbędą się najpewniej jeszcze w tym roku.
Małgorzata Golińska swojej decyzji nie żałuje. – Po wczorajszym wystąpieniu Marszałka Seniora Kornela Morawieckiego zrozumiałam, że ta kadencja Sejmu będzie wyjątkowa i że cieszę się, że będę mogła brać udział w posiedzeniach Sejmu właśnie teraz – podkreśliła nasza rozmówczyni. – Ta kadencja z pewnością będzie inna od pozostałych. Widać już, że ten Sejm będą tworzyć ludzie, którym nie jest obojętny los Polaków i sprawy zwykłych ludzi; których głównym celem nie będzie chęć bogacenia się.
- W ogóle pierwszemu posiedzeniu towarzyszyło wielkie wzruszenie – dodała posłanka. – To było naprawdę wielkie przeżycie. Bardzo podobało mi się wystąpienie pana Prezydenta Andrzeja Dudy. A wystąpienie składającej dymisję rządu Ewy Kopacz było, w mojej opinii, zbyt agresywne. Padły słowa, które znów nawiązywały do podziału Polaków, a także takie, które wcale paść nie musiały.
Jak wyjawiła nasza rozmówczyni, podczas pierwszych obrad Sejmu wydarzyło się również coś, co dla osoby przyglądającej się dotąd z boku posiedzeniom, pozornie nie miało miejsca. Mówi Małgorzata Golińska: – Zderzyłam się z tym po raz pierwszy. Wcześniej jako gość przyglądałam się, jak wyglądają posiedzenia i praca mojego taty. Wówczas nikt ze zgromadzonych na posiedzeniu posłów nie pozwalał sobie na różne głośne - luźne komentarze do tego, co obecnie jest wygłaszane na mównicy. Teraz było inaczej. Oprócz komentowania, posłowie pozwalali sobie na różne okrzyki, a nawet na „buczenie”. W ogóle można było odnieść wrażenie, że toczy się dyskusja pomiędzy osobą przemawiającą, a resztą sali. Taką sytuację można porównać choćby do tego, co ma miejsce w trakcie sesji Rady Miasta. Tam radni Jacek Pawłowicz i Marcin Bedka są niemal bez przerwy uciszani. Tu nikt nikogo specjalnie nie hamuje. Tu tzw. swoboda wypowiedzi wygląda nieco inaczej. (sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie