Reklama

Maciej Gaca: Con amore

19/02/2015 10:44

felieton ukazał się w tygodniku Temat 12 lutego

Wraca jak bumerang każdego roku, ten sam temat..., czyli Walentynki i nasz do stosunek tegoż święta, spod znaku Amora. Jako, że swoje lata mam, mimo wszystko nie chciałbym wyjść na starego zgreda i zapodać: za moich czasów tego nie było. Obawiam się ponadto, że co by nie rzekł to i tak od czci i wiary odsądzony będę. Powiem: LUBIĘ, wtedy w odpowiedzi usłyszę, żem uległ modzie, że to dziecinada, czysta komercja i takie tam inne. Gdy ze z grymasem obrzydzenia, rzeknę: NIE LUBIĘ, wówczas posypią się na mnie gromy jaśniste, w stylu "zapomniał wół, jak cielęciem był", że bawić się nie potrafię i z uczuć wyższych wyprany jestem całkiem. Co prawda, jest niby trzecie wyjście – nie brać do głowy! Ha, wiśta wio, łatwo powiedzieć... Gdy serduszka w postaciach różnistych atakują z sushi, czekoladek, torcików, owoców, pieczywa, a nawet leków... no nijak się nie da. Tym bardziej, iż wszędzie poraża swym kolorem i magicznym wyrazem LOVE.  

I tak czy chcesz czy nie mamy Walentynki czyli święto zakochanych, co to przywędrowało do nas z Ameryki. Po prawdzie święty patron dnia tegoż, czyli św. Walenty pod Rzymem pomieszkiwał (czyli był Europejczykiem) i tam wbrew prawu panującemu, ślubów żołnierzom udzielał, za co cesarz ściąć mu głowę kazał. To dramatyczne dla świętego wydarzenie miało miejsce 14 lutego, wieków temu sporo, no i oczywiście smutne zgoła było.

Jednak Bracia zza Wielkiej Wody nie tylko smutek w radość zamienili, ale jeszcze sprzedali światu całemu z sukcesem. I gdy zbliża się magiczna data... Bum eksplozja – wszędzie czerwone poduszki i poduszeczki, kubeczki, lizaki, torciki, karteczki, że o zmyślnej bieliźnie dla płci obojga, lubo też gumowych cycuszkach i fallusach, to ja juże nie wspomnę. A wszystko to serduszkami czerwonymi zmyślnie ozdobione. Są tacy w naszym kraju, co wydziwiają, że jak na święto zakochanych to pora nieszczególna, bo nie ma liści na drzewach, bo nie pachną bzy, bo jest szaro buro i zimno. Że niby, on siąkając nosem, ona kaszląc, mają sobie uczucia wyznać? Tym bardziej, iż zamiast słowików, słychać ino wronie kra–kra.

A ja nie wydziwiam! I zrozumienie dla uczuć wyższych mam. Pamiętam, choć lat upłynęło, że ho–ho, jak Kupidyn strzałą mnie ugodził. I choć o Walentynkach nikomu się wtedy nie śniło, tom za pióro chwycił i czerwonym atramentem, z językiem na brodzie, listy do swej wybranki skrobałem. Bidulka do dzisiaj w nieświadomości żyje, jakie szczęście ją ominęło... Gdyż ja tych listów nigdy nie wysłałem. I nie dlatego, żem skąpił na znaczki, ino ze względu na mnogość kleksów, tudzież (o zgrozo) byków ortograficznych, podkreślanych grubą kreską przez mojego starszego brata. Dlatego nie wydziwiam i zrozumienie dla mego sąsiada mam, którego to strzałą swą Amor ugodził i to grubo przed terminem. Człek ów bowiem od 3 miesięcy zapamiętale WALI TYNKI w swym mieszkaniu (wwierca się w nie i tłucze też), dostarczając lokatorom bloku naszego i mej skromnej osobie niezwykłych wrażeń, a o święcie WALENTEGO nie dając zapomnieć.

 

Wszystkich tych, co z przekąsem o Walentynkomani mówią, a na widok tych czerwono różowych cudeniek w nerwy popadają polecam oddać się opiece św. Walentego. Wszak On nie tylko zakochanych ma na uwadze. On ci jest też patronem chorych na nerwy, że inszych choróbskach juże nie wspomnę. No i po co się denerwować? Za niecały miesiąc będzie 8 marca, czyli Dzień Kobiet. Nasze swojskie święto i przez wszystkich ulubione.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do