
Zapowiadano to wydarzenie jako wykład, ale co najwyżej można je uznać za lekcję dla niższych klas szkoły podstawowej. Mowa o czwartkowym (27.02) spotkaniu w szczecineckim Muzeum Regionalnym, poświęconym 75. rocznicy zdobycia Szczecinka przez Armię Czerwoną.
Spotkanie prowadził pracownik Muzeum Regionalnego, archeolog Mateusz Zacharewicz. Sala była pełna, co świadczyło o dużym zainteresowaniu wydarzeniami sprzed 75 lat. Niestety, jedynymi materiałami, którymi się posiłkował prelegent, traktując je przy tym jako dokumenty źródłowe(!), pochodziły z zawartości jednego z portali.
Jak się okazało, mimo zapowiadanych nowych materiałów fotograficznych, uczestnicy zobaczyli to, co znane jest od niemalże dziesięcioleci. Na sali młodzieży nie było. Może i dobrze, bo przekaz był bardzo niepełny, a w pewnych fragmentach nawet zafałszowany. Najpierw uczestnikom zaprezentowano film archiwalny, przedstawiając to jako dokument. Tymczasem była to propagandówka, nakręcona przez sowiecką czołówkę filmową. Słuchaczom nie powiedziano, że wszystkie sceny zostały zaaranżowane na użytek filmu i nie mają nic wspólnego z faktami. Jedna z nich przedstawia szturm piechoty. Żołnierze atakują z zachodu na wschód tj. z pl. Wolności w kierunku ul. Bartoszewskiego. Kolejna scena to eksodus ludności niemieckiej. Kilkanaście kobiet, starców i dzieci opuszcza pl. Wolności, udając się w kierunku ul. 1 Maja.
Kolejną sekwencją prelekcji była seria zdjęć wykonanych przez korespondenta wojennego AR Siergieja Łoskutowa. Tyle że wszystkie zaprezentowane zdjęcia, które w Temacie publikowane były już kilkanaście lat temu, nie dotyczyły walk, a uroczystej defilady zwycięzców oraz przejazdu kolumny pojazdów wojskowych ul. Mickiewicza i Powstańców Wlkp. Mylna jest także informacja dotycząca sygnaturki (nie drugiej wieży!) kościoła NNMP. Sygnaturka nie została zniszczona, a jedynie uszkodzona podczas artyleryjskiego ostrzału – pisaliśmy o tym w Temacie – patrz wspomnienia T. Czajkowskiego, przymusowego robotnika. Kolejna, zupełnie fałszywa informacja dotyczyła obszarów zajętych przez Armię Czerwoną. Przedstawiono plan miasta sporządzony przez osobę, która nie zapoznała się z dość obfitą archiwalną dokumentacją. W rzeczywistości, a są na to dokumenty w postaci raportów pełnomocnika obwodu, było tak, że w pierwszych miesiącach sowieci zajmowali 60 proc. a nawet 80 całego obszaru miasta (patrz zbiory IPN sprawozdanie sytuacyjne Obwodowego Pełnomocnika Rządu z 2 stycznia 1946 r.). W tym czasie miasto było z tego powodu przeludnione (przez ludność polską), a pełnomocnik prosił zwierzchnie władze, aby nie kierowały już tutaj przesiedleńców. Bałamutna była też informacja dotycząca m.in. celowego podpalenia ulicznego kwartału pomiędzy Niezdobną a pl. Wolności. Jedynym autentycznym dokumentem, z którym słuchacze mogli się zapoznać znajdującego się w zbiorach Archiwum Państwowego przy ul. Parkowej - to inwentaryzacja stanu technicznego wszystkich (nie tylko mieszkalnych) budynków.
Nie można się również zgodzić z poglądami prelegenta, jakoby od początku było to miasto niemieckie. W 2016 r. w tej samej sali Muzeum Regionalnego wykład poświęcony ludności kaszubskiej wygłosił prof. Zygmunt Szultka z AP w Słupsku. Powiedział m.in. cyt. Kaszubi są pierwszymi historycznymi mieszkańcami Pomorza. W polskiej literaturze naukowej częściej operuje się terminem - Słowianie. W literaturze niemieckiej w zasadzie operuje się jednym terminem –Wenden. Jeszcze w XIX w. m.in. w Gwdzie i Parsęcku, a także szczecineckim przedmieściu Kietz, część tamtejszych mieszkańców posługiwała się językiem kaszubskim. Warto o tym pamiętać, szczególnie, gdy muzeum organizuje lekcje historii dla szkół i gdy prezentuje naszą historię dorosłym!
Reasumując - placówka, do której należy propagowanie lokalnej historii, powinna robić to rzetelnie z wykorzystaniem dostępnych dokumentów. Przy tym nie chodzi wyłącznie o gromadzenie w piwnicznych magazynach tzw. artefaktów z okresu późnego Hitlera, ale także - a może przede wszystkim – tych z czasów powojennych, a więc polskojęzycznych mieszkańców Szczecinka, bo żyjemy na tym skrawku już ponad 70 lat. Co robić przy braku źródeł, a zatem historycznych faktów? Jeśli nie sposób ich znaleźć w muzealnej bibliotece, ani w zgromadzonych gazetach lub portalach internetowych, to warto sięgnąć do źródeł, jakim jest Archiwum Państwowe przy ul. Parkowej, AP w Koszalinie, a także Instytut Pamięci Narodowej w Szczecinie. Tak robimy w choćby u nas, w Temacie od lat. Chyba nic nie stoi na przeszkodzie, aby opłacana z publicznych pieniędzy placówka również tak czyniła?
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy nie za dużo redakcja oczekuje? To wymaga ruszenia 4 liter, szukania, czytania, analizowania źródeł historycznych.
W szczecineckim muzeum od dawna dzieje sie cos niedobrego, ma sie wrazenie, ze wszystkie narody sa tam pozytywnie przedstawiane tylko nie polski.
Bez przesady... najłatwiej krytykować. A mi podobają się wykłady pana Mateusza i na pewno na następny też pójdę.
Zeby coś wartościowego przygotować potrzeba się po prostu ruszyć i na przykład poszukać w archiwach a nie przekazywać na spotkaniach głupoty. Fakty! Ale skąd ci w muzeum w Szczecinku mają o tym wiedzieć? Braku pasji trudno zarzucić, ale przygotowanie kłania się w pas.
Pamięć historyczna jest niezwykle ważna i kiedy młodzież po raz pierwszy słyszy wykład historyczny nie do końca rzetelnie przygotowany to efektem jest późniejsza interpretacja faktów . Słyszymy w mediach ze wyzwolenie polski przez armie czerwona jest tematem dwuznacznym , pytanie dla kogo? Wiemy ze to pakt pomiędzy Niemcami i ZSRR z sierpnia 1939r doprowadził do wybuchu II WS a od 1942 r Rosjanie nie mieli alternatywy jak tylko pokonanie Niemiec - z perspektywy czasu od 17,09,1939r Rosjanie zabili , aresztowali i zesłali na Sybir setki tysięcy Polaków a to był początek zemsty na narodzie polskim . Od początku przełamania frontu i ofensywy na Niemcy w każdym mieście s każdej miejscowości Rosjanie zabijali Polaków , kradli i gwałcili . Czy to są bohaterowie ? Czy można ich usprawiedliwić ? Do 1989r byliśmy pod okupacja ZSRR przez te lata naród polski był niszczony i przy okazji degradowano wartości partiotyczne i wiary przodków ! Ilu zamordowano Polaków ? Ile zmarnowano Polakom życia ? Ile wyrządzono strat dla naszej polski ? Trzeba o tym mówić , pisać i kręcić filmy ale na rzetelnych materiałach i źródłach historycznych. Niestety nie byłem na tym wykładzie i nie mogę się do niego odnieść - byłoby to nierzetelne .
Komuna trzyma się mocno w tym komuszym miasteczku. Tylko niektóre szkoły upamiętnią Dzień Żołnierzy Wyklętych i zbrodnie komunistów na Polakach.
Nie marudźcie, za rok wyświetlą Czterech Pancernych wszak Marusia mieszkała na Szczecińskiej.
Nie przypominam sobie, aby za czasów poprzedniego Dyrektora nasze muzeum było tak tłumnie odwiedzane przez dzieci i młodzież. Tak samo sytuacja ma się z organizowanymi przez p. Mateusza wycieczkami, za którym podążają tłumy szczecinecczan, bez względu na tematykę spotkania. Tylko na przestrzeni ubiegłego roku z opluwanym tutaj p. Mateuszem miałem przyjemność zwiedzić wieżę Kościoła pw. NNMP czy tez szczecinecka nekropolię, a także wziąć udział w wykładzie w CK Zamek. Autor artykułu, który nota bene nie ma odwagi nawet się podpisać, nie dał mi szansy poobcować z historią w tak przyjemny i aktywny sposób. Panie Mateuszu, głowa do góry, młodzież Pana szanuje! pozdrawiam i dziękuję!
Nie zgadzam się z uogólnieniem komusze miasto- powinno być prywatne miasto! Dlaczego nie ma uroczystości w niektórych szkołach odpowiedz jest prosta : dyrekcja i grono pedagogiczne tak dba o pamięć historyczna - ani grosza podwyżki , do roboty 30 godzin/ tydzień i rozliczanie z efektów nauczania .
Muzeum do .... Muzeum!
Muzeum otworzyło się na ludzi i dla ludzi. I w dużej mierze zasługa to pracującego tam pana Mateusza. Tak trzymać! I proszę się nie zniechęcać takimi artykułami...
Są nauczyciele, którzy dbają o pamięć Niezłomnych i mówią uczniom o czerwonej zarazie. To nieliczni. Reszta się boi lub nie chce. Nadal.
"Są nauczyciele, którzy dbają o pamięć Niezłomnych i mówią uczniom o czerwonej zarazie. "
ale mówią całą prawdę i pozostawiają to osobistej ocenie, czy wybierają tylko wygodne dla swojej tezy fakty?