Reklama

„Wyjdźcie z dziećmi na deszcz!”. Kinga Ołpińska, pediatra

Współczesne dzieci są słabsze, rodzice wygodni, a internet zabija młode umysły. Tak mówi Kinga Ołpińska, wieloletni lekarz pediatra. W jej gabinecie nie ma miejsca na dr Google, jest za to dużo szczerości, czasem bolesnej. W naszym studio - także.

Biseptol odszedł, antybiotyki zostały

Pediatria zmieniła się diametralnie od lat 90. Wtedy wystarczył anegdotyczny zestaw "biseptol, witamina C i krople do nosa". Dziś? Cała filozofia medycyny dziecięcej przeszła rewolucję.

"Bardzo się różni. Rozumiem, że chodzi głównie o organizację pracy i organizację przyjęć dzieci, bo różni się również tym, że mamy rozwój medycyny"

 - tłumaczy Kinga Ołpińska, lekarz pediatra, mój dzisiejszy gość.

Kiedyś lekarz miał do dyspozycji pielęgniarkę, która przygotowywała dzieci do badań. Dziś wszystko robi sam - waży, mierzy, bada, ogląda. To sporo pracy, ale efektem jest znacznie lepszy kontakt z małym pacjentem.

Dr Google kontra 40 lat doświadczenia

Problem w tym, że część rodziców przychodzi już z gotową diagnozą z internetu. I oczekują konkretnych leków.

"Jest taka grupa rodziców, która już wie, co dziecku jest i co ja powinnam wypisać"

- przyznaje szczerze pediatra. "Natomiast ja jestem oporna na tego typu sugestie".

Niektórzy rodzice potrafią wtedy nawet zabierać deklarację z przychodni i iść gdzie indziej. 

Kinga Ołpińska nie ukrywa, że po 40 latach praktyki trudno ją oszukać. Wie, kiedy nastolatek symuluje, żeby nie iść do szkoły. Wie też, kiedy dorośli próbują "naciągnąć" na zwolnienie.

"To się czuje, to się widzi. Ja pracuję 40 lat. To tak naprawdę trudno jest mnie oszukać"

 - mówi i się znacząco uśmiecha.

Wojna z babciami w gabinecie

Jeden z najciekawszych fragmentów rozmowy dotyczy... babć. Okazuje się, że w gabinecie pediatry rozgrywają się prawdziwe dramaty pokoleniowe.

"Gorzej jest, jak przychodzą mamusie ze swoimi mamusiami, czyli z babciami. I to jest tak, babcia do dziecka, a mamusia stoi z boku. I ja wtedy pytam, a która z pani jest mamą?" 

- opowiada lekarka.

Bo babcia chce wszystko zrobić szybciej i lepiej. 

"Nie szkodzi. Mama ma dziecko, mama się nim zajmuje".

To, jak podkreśla mój gość, część większego problemu. Współczesne dzieci często nie wiedzą, kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za ich wychowanie.

Astma u dzieci to rzeczywisty problem?

Poruszamy też kwestię nadużywania niektórych diagnoz. Szczególnie dotyczy to astmy u dzieci.

"Myślę, że trochę jest nadużywane rozpoznanie astmy u dzieci. Możemy też mówić o astmie wieku dziecięcego, z której te dzieci wyrastają"

 - wyjaśnia.

Dlaczego tak się dzieje? Bo objawy trzeba jakoś leczyć, a wziewki działają. Ale nikły procent dzieci z diagnozą astmy w wieku 4-6 lat ma ją rzeczywiście w wieku dorosłym.

Przyczyna? Słabsze organizmy, więcej alergii, skażone środowisko. A także to, że lata wcześniej, przy słabszej medycynie, dzieci słabsze po prostu nie przeżywały. Brutalny fakt.

Szczepienia bez dyskusji

W kwestii szczepień dr Ołpińska nie ma wątpliwości.

 "Zdecydowanie należy szczepić dzieci. Dzięki szczepieniom zniknęło nam polio, nie było odry".

"Ja w swojej karierze miałam kilka przypadków zakażenia pneumokokiem u niemowląt, których się skończyły tragicznie"

- przypomina własne doświadczenia.

Obecnie wyszczepialność spadła z 99% do 92-93%. To dramatyczny spadek, który już przynosi skutki - wraca krztusiec, pojawia się polio 

- wskazuje.

Internet niszczy dzieci psychicznie

Chyba najbardziej niepokojący fragment naszej długiej rozmowy dotyczy zdrowia psychicznego młodego pokolenia. Dr Ołpińska nie ma złudzeń: jest źle.

"Ilość zaburzeń emocjonalnych, psychicznych, depresji u młodego pokolenia budzi ogromny niepokój w tej chwili" 

- alarmuje.

Winny? Internet i pandemia. Dzieci siedziały w sieci, zamiast spotykać się z rówieśnikami. Skutki są tragiczne.

"Nie wyobrażam sobie tego, żeby dziecko ze swoich kłopotów zwierzało się koleżance, a nie rodzicowi"

 - dodaje z goryczą.

"Nie mam czasu" - najgorsza wymówka

Największy żal Kingi Ołpińskiej, lekarza pediatry,  budzi postawa rodziców. Szczególnie tych, którzy tłumaczą się brakiem czasu. Przykład? Dziecko ma złą postawę, trzeba ćwiczyć. Mama pracuje do 15, ale "nie ma czasu" na basen z dzieckiem. Bo dom, sprzątanie...

"To niech pani to zrobi od dwudziestej drugiej. Jak dziecko pójdzie spać"

- ripostuje jej lekarka.

I dodaje bez ogródek: "Jak się człowiek decyduje na dzieci, to musi to wziąć za to pełną odpowiedzialność".

Rozwiązanie? Ograniczyć dzieciom internet, spędzać z nimi czas.

"Trzeba wyjść z dzieckiem w deszcz, w kaloszach i biegać po kałużach. Wie pan, jaka to jest dla nich radość?"

- pyta retorycznie.

Więc akurat wiem :) Rozmowa jest długa, ilość wątków duża, niektóre sprawy poruszamy niemal sygnalnie. Ale wszystkie są ważne.

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 12/06/2025 17:14
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do