Jak dostać uczciwe zadośćuczynienie?

Radzi Maciej Czajkowski – prawnik GDPM

Przede wszystkim - nie podpisywać pochopnie ugody!

W sytuacji gdy trwa leczenie powypadkowe i rokowania co do dalszego stanu zdrowia są niepewne, szkoda z każdym dniem się zwiększa. Powszechną negatywną praktyką ubezpieczycieli jest przyznawanie szybko jak najniższych kwot z jednoczesną propozycją ugody, żeby zamknąć sprawę, oszczędzając na wypłacie należnego zadośćuczynienia.

Ważny jest kontakt z ekspertem, najlepiej doradcą odszkodowawczym, który rzetelnie oceni stan prawny i faktyczny danego przypadku.

Niczego nie pomijaj

Zadośćuczynienie jest rekompensatą za szkody niematerialne i na określenie jego wysokości wpływa wiele czynników, często niemożliwych do zmierzenia obiektywnie. Rozległość urazów, stopień cierpienia, długość leczenia, negatywne odczucia psychiczne, ograniczenia w funkcjonowaniu, zależność od innych, wyłączenie z życia zawodowego i towarzyskiego to tylko przykłady okoliczności branych pod uwagę przy wyliczaniu sumy zadośćuczynienia.

Zatem nie powinno się pomijać w momencie zgłaszania roszczeń żadnych skutków szkody. Każdy szczegół jest ważny. Przykładowo, jeżeli z powodu stanu zdrowia po wypadku nie byliśmy na komunii siostrzeńca, wspomnijmy o tym, jeżeli z powodu bólu nie możemy już chodzić na niedzielne spacery, które były naszym hobby, również. Każda niepożądana zmiana zwiększa krzywdę.

Zadbaj o dowody

Kiedy wymienimy już wszystkie negatywne skutki szkody, powinniśmy zadbać o ich udokumentowanie. Oczywiście w większości przypadków jedynym dowodem na poparcie twierdzeń będą same słowa uprawnionego. Należy przy tym podkreślić, że oświadczenie złożone przez poszkodowanego stanowi dowód!

Oczywiście, gdy jesteśmy w posiadaniu innej dokumentacji, np. odwołania rezerwacji wycieczki zagranicznej czy niewykorzystanego karnetu na siłownie, załączmy ją. Nie zapomnijmy o kompletnej dokumentacji medycznej z każdej wizyty lekarskiej i zwolnieniach lekarskich. W pełnym oddaniu krzywdy często pomocne są zdjęcia. Działają na wyobraźnię i potrafią zobrazować większość niedogodności, cierpień i utrudnień, z jakimi boryka się ofiara wypadku.

Nie bój się sądu

W walce o uczciwe zadośćuczynienie nie można się łatwo zniechęcać. Pomimo najlepszego nawet udokumentowania każdej okoliczności wpływającej na wysokość przyznanej kwoty, likwidator może nie uznać naszych argumentów i wydać decyzję niekorzystną, a nawet odmowną. Należy podkreślić, że ostateczne stanowisko zakładu ubezpieczeń nie zamyka szansy na wyższe zadośćuczynienie. Ubezpieczyciel musi zawrzeć w piśmie pouczenie o przysługującej drodze sądowej. Niestety nawet poszkodowani otrzymujący wyraźnie zaniżone kwoty, wzbraniają się często przed pozwaniem zakładu ubezpieczeń. Bywa, że z tego faktu korzystają likwidatorzy, przyznając mniejsze sumy. Warto przerwać to błędne koło. Zadośćuczynienia przyznawane w sądzie są przeważnie dużo wyższe niż w postępowaniu likwidacyjnym.

Decydując się na złożenie pozwu, można też doczekać się korzystnej propozycji ugody. Oczywiście zanim wystąpimy na drogę sądową, skonsultujmy sytuację z doradcą odszkodowawczym, który w oparciu o swoje doświadczenie, oszacuje szanse na uzyskanie wyższego zadośćuczynienia oraz adekwatną do stanu faktycznego wysokość roszczeń.

Przedstawiciel GDPM w Szczecinku

Maria Gasiul [email protected]

tel. 604 64 44 36

(ogłoszenie)