
W związku z pojawiającymi się sygnałami, że na terenie województwa zachodniopomorskiego do obroty wprowadzane są dopalacze, Wojewódzki Inspektor Sanitarny zlecił sanepidom wzmożone kontrole punktów, w których zachodzi podejrzenie, że sprzedawane są tam środki zagrażające życiu i zdrowiu, głównie młodych ludzi.
Szczecinecka Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna podjęła już działania w tej sprawie.
- Co prawda nie wpłynęło do nas żadne zawiadomienie od lekarza o zatruciu młodych ludzi środkami psychotropowymi lub substancjami chemicznymi (tzw. zastępczymi – dop. red.) wchodzącymi w skład tzw. dopalaczy, nie znaczy to, że ten problem w Szczecinku nie występuje. Nie mamy, co do tego pewności, dlatego wolimy dmuchać na zimne – mówi „Tematowi” Barbara Szysz, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Szczecinku. – Mamy pod stałym dozorem wszystkie te miejsca, gdzie zachodzi podejrzenie, że dopalacze mogą być wprowadzane do użytku. I te miejsca czy punkty sprzedaży na bieżąco kontrolujemy. Inne miejsca ma prawo kontrolować tylko policja. Na dziś w Szczecinku nie ma żadnych oficjalnych miejsc sprzedaży dopalaczy.
W wypadku, gdyby epidemiolodzy znaleźli jednak takie środki odurzające, zostaną one zarekwirowane i skierowane do badań w specjalistycznych laboratoriach. Tak było m.in. w Koszalinie. Jak zapewnia Wojewódzka Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna, ma zabezpieczone środki finansowe na specjalistyczne badania podejrzanych środków zawierających substancje odurzające.
Kary za wprowadzanie na rynek dopalaczy są drakońskie. Dystrybutor takich środków, oprócz narażenia się na kary przewidziane w Kodeksie Karnym, może zapłacić również karę finansową od 20 tys. zł do nawet 1 mln zł. (sw)
foto: Sanepid
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie