
Szczepić, czy nie szczepić? Rośnie liczba osób, które na tak postawione pytanie odpowiadają przecząco. Wraz z tym zjawiskiem w całym kraju przybywa dzieci, którym nie podaje się szczepionek. Niektórzy rodzice z obawy przed tym, że niezaszczepione dzieci mogą szybciej zapadać na różne choroby i zarażać innych, sami domagają się, aby szkoły i przedszkola wprowadziły obowiązek przedłożenia zaświadczenia o zaszczepieniu dziecka. Taka konieczność funkcjonuje już w wielu placówkach w Polsce.
O to, czy zaświadczenie o podaniu szczepionki powinno być warunkiem przyjęcia dziecka do szkoły lub przedszkola, zapytaliśmy przedstawicieli szczecineckich placówek i instytucji.
- Są przepisy, których rodzic musi przestrzegać – podkreśla Joanna Powałka, dyrektor MJOO. - Jeśli dziecko nie jest zgłaszane na szczepienia, są wówczas przewidziane sankcje finansowe. 20 czy 30 lat temu mieliśmy do czynienia z chorobami masowymi. Popularna była gruźlica, zdarzały się też jednak tyfusy oraz wiele innych. Dzieci były wtedy szczepione, a rodzice nie oponowali. W tej chwili wytworzył się nurt, w którym widać, że niektórzy rodzice zaczynają unikać szczepień ochronnych. No, ale ostatnie przypadki, gdzie dzieci umierały, nakazują zatrzymanie się i zweryfikowanie swoich poglądów, czy warto szczepić, czy nie warto. Opinie są różne. Na przykład takie, że niektóre szczepionki powodują autyzm. Ale z drugiej strony rodzice muszą być świadomi tego, jakie zagrożenie w przypadku niezaszczepienia będzie czyhało na dziecko.
Dyrektor jedynego w mieście przedszkola publicznego przekonuje, że choć zdaje sobie sprawę z czym wiąże się nieszczepienie dzieci, nie zdecydowałaby się na wprowadzenie do swojej placówki tak drastycznych restrykcji.
- Osobiście takiego kryterium bym nie wprowadziła – zaznaczyła Grażyna Herhel-Szeremeta, dyrektor Przedszkola Publicznego w Szczecinku. – Przede wszystkim taka decyzja nie leży w moich kompetencjach. Dużo czytam, obserwuję, co się dzieje i wiem, o czym mówimy, ale – nie. Mamy przecież określone przepisy. Dotyczą one zarówno placówek, które przeprowadzają rekrutację, jak również rodziców, na który nałożony jest obowiązek zaszczepienia dziecka. Z drugiej strony, ta „moda” na nieszczepienie, moim zdaniem, nie idzie we właściwym kierunku. Na dzień dzisiejszy nie zdecydowałabym się coś takiego. No chyba, że nagle skala jakiejś choroby znacznie by się zwiększyła. Wówczas zaczęłabym się tym konkretnym tematem interesować.
Temat puentuje Barbara Szysz, dyrektor szczecineckiego sanepidu. Jej zdaniem, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że niektóre dzieci nie mogą być zaszczepione ze względów zdrowotnych. Poza tym, zawsze lepsza jest rozmowa niż wprowadzanie surowych obostrzeń.
- Kiedyś, zapisując dziecko do żłobka, trzeba było zrobić badanie na nosicielstwo i dopiero dziecko zdrowe mogło być przyjęte do danej placówki. Zostało to już dawno zaniechane. Wspomniane zaświadczenie o szczepieniu dziecka może być jednym z argumentów, żeby jednak zachęcić rodziców do szczepienia. Bo rzeczywiście to tak jest – im większa populacja niezaszczepiona, tym większe zagrożenie dla pozostałych. Ale nie ma pod tym względem ani żadnego zakazu, ani nakazu.
- Warto pamiętać, że dziecko może być niezaszczepione z różnych względów – dodaje Barbara Szysz. – Kalendarz, owszem, obowiązuje, ale najpierw to lekarz kwalifikuje dziecko do szczepienia. Jeśli występują jakieś obciążenia, to może się okazać, że przeciwko danej chorobie dziecko nie będzie w ogóle zaszczepione lub to szczepienie zostanie odłożone w czasie na pewien okres. (sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie