
Trzeba przyznać, że było to wymyślone bardzo dobrze. Zaczęło się od Facebooka, w którym zgubić się naprawdę łatwo. 64-letnia mieszkanka dała się skusić reklamie. Pytanie zaskoczyło: “Czy chcesz być bogata?”. Odpowiedź była oczywista, więc reklama zaliczyła kliknięcie. A potem z górki.
Do zdarzenia doszło pod koniec listopada. Przeglądając strony internetowe, 64-latka natknęła się na okienko, w którym wystarczyło wpisać swój rocznik, by poznać odpowiedź na pytanie o przyszłe bogactwo. Oczywiście, potwierdzającą, że się da. Po wpisaniu danych - roku urodzenia - pojawił się komunikat, że następnego dnia ktoś się z nią skontaktuje. I faktycznie. Następnego dnia kobieta odebrała wiadomość za pośrednictwem popularnego komunikatora. Skontaktowała się z nią rzekoma “menedżerka firmy inwestycyjnej”, która zaproponowała pomoc w inwestowaniu oszczędności. Rozmówczyni zyskała zaufanie i zaoferowała wsparcie na każdym etapie tego zyskownego procesu.
Było bardzo fachowo. Podczas rozmowy telefonicznej oszustka pomogła kobiecie założyć nowe konto bankowe. 64-latka podała jej wówczas wszystkie dane, o które była proszona, w tym numer PESEL, hasła, loginy do poczty elektronicznej, a nawet imiona rodziców... W zamian otrzymała adres strony internetowej „giełdy”, gdzie miały być inwestowane jej pieniądze. Po kilku dniach pocztą dotarła karta bankomatowa do nowego konta.
Kolejnym krokiem było nawiązanie kontaktu z „analitykiem giełdowym”. Ten poprosił kobietę o wpłatę 50 tysięcy złotych na wskazane konto, tłumacząc, że środki te zostaną zainwestowane w akcje znanej sieci sklepów. Gdy inwestycja wymagała większej sumy, kobieta zdecydowała się zaciągnąć kredyt na… 100 tysięcy złotych.
Co najlepsze oszust przekonał kobietę, by udała się do Piły i wpłaciła pieniądze w wpłatomacie zamieniającym gotówkę na Bitcoiny. Na miejscu okazało się jednak, że urządzenie nie działa. Wówczas „analityk” zaproponował, że ktoś odbierze pieniądze osobiście. Jeden Bitcoin kosztuje w tej chwili 424 tysiące złotych.
Kobieta zgodziła się na takie rozwiązanie. Ustalono hasło bezpieczeństwa, które miało potwierdzić tożsamość osoby odbierającej gotówkę. W wyznaczonym miejscu przekazała pieniądze nieznajomemu, który podał ustalone wcześniej hasło. I to tyle. Po przekazaniu pieniędzy 64-latka zalogowała się na stronę internetową „giełdy”, ale jej konto, jak można się domyślić, pozostało puste.
W takich przypadkach sprawców i udowodnić winę jest bardzo trudno. Policja apeluje o ostrożność i rozsądek, ponieważ praktycznie nie ma tygodnia, w którym przestępstwa takie nie zostają zgłoszone.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Takie numery dalej przechodzą ?