
Od czasu, kiedy do szkół dotarła fala niżu demograficznego, szczecineccy nauczyciele żyją w ciągłej niepewności o swoją pracę. Wszystko wskazuje na to, że nadchodzący rok szkolny może być być pod tym względem nieco lepszy od pozostałych. W szkołach, których organem prowadzącym jest miasto, jak i w placówkach podległych powiatowi, nie będzie drastycznych zwolnień. Nie oznacza to jednak, że nauczyciele mogą już całkowicie przestać się martwić. Dlaczego?
Wraz z końcem kwietnia upłynął termin składania organom prowadzącym arkuszy organizacyjnych szkół. W arkuszach tych zawarte są informacje dotyczące szacowanej liczby uczniów, którzy w nadchodzącym roku szkolnym będą uczęszczać do poszczególnych placówek. Takie wstępne dane o przyszłym naborze pozwalają określić, ilu nauczycieli będzie musiało odejść z pracy. Do końca maja wszyscy pedagodzy, którzy na podstawie arkuszy będą musieli pożegnać się z pracą, powinni otrzymać stosowne wypowiedzenia.
- Według wstępnych informacji, które do mnie docierają, nie będzie tak źle, jak w latach poprzednich – mówi „Tematowi” Ryszard Malinowski, przewodniczący szczecineckiego oddziału ZNP w Szczecinku. - W szkołach podległych miastu na chwilę obecną nie planuje się żadnych zwolnień wśród nauczycieli. Z kolei w szkołach powiatu pracę mają stracić 3 osoby.
Jednak o tym, kto rzeczywiście straci pracę, dowiemy się dopiero po naborze, czyli we wrześniu. Poza tym, brak zwolnień nie oznacza końca problemów nauczycieli. W szczecineckich szkołach nadal uczy się znacznie mniej dzieci i młodzieży, niż miało to miejsce w latach poprzednich. Konieczne są więc cięcia nauczycielskich etatów.
- Pod tym względem będzie tragicznie – zaznacza nasz rozmówca. - O pełnym etacie będzie musiała zapomnieć pokaźna liczba nauczycieli i z miasta, i powiatu. Skrócony czas pracy oznacza znacznie niższe pensje pedagogów. Do tej pory organy prowadzące starały się uzupełniać etaty nauczycieli w szkołach, w których było to możliwe. Liczę, że podobnie będzie teraz, ale trzeba się liczyć z tym, że nie dla wszystkich wystarczy godzin.
Zdaniem Ryszarda Malinowskiego z ZNP, obecne problemy z pracą dla nauczycieli, nie tylko w Szczecinku, to efekt złej polityki edukacyjnej państwa. - Co roku uczelnie pedagogiczne kończy 100 tys. absolwentów – podkreśla przewodniczący. - To potencjalni bezrobotni. Wszystkie stanowiska w szkołach są przez nauczycieli obsadzone. Niewiele jest sytuacji, gdy ktoś odchodzi na emeryturę. O pracy mogą zapomnieć zwłaszcza przedmiotowcy: historycy, chemicy, fizycy, geografowie... Godzin z roku na rok ubywa i pod tym względem może być już tylko gorzej. (red)
foto: sxc.hu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
to rodziny będzie stać na utrzymanie dziecka. Bo jak na razie to ledwo starczy na opłaty.