
To smutna wiadomość dla Szczecinka. W czwartek, 24 sierpnia zmarł Grzegorz Misiakowski, jeden z twórców szczecineckiego samorządu. Miał 57 lat. Grzegorz Misiakowski po wygranych przez Komitet Obywatelski Solidarność wyborach w 1990 roku został przewodniczącym nowo wybranej Rady Miasta. Burmistrzem był wówczas śp. Marian Tomasz Goliński.
- Na początku mieliśmy głównie problemy organizacyjne, ponieważ ówczesne funkcjonowanie Rady Miasta, to była rewolucja w porównaniu z poprzednią – wtedy jeszcze Miejską Radą Narodową – tak wspominał tamte czasy w rozmowie z redakcją Tematu Szczecineckiego sprzed dwóch lat Grzegorz Misiakowski. - Sytuacja finansowa była zła. Trwał proces, który nazywał się "komunalizacją mienia".
- Radnym byłem przez dwie kadencje, które się od siebie znacznie różniły. W I kadencji Komitet Obywatelski i Solidarność miały zdecydowaną większość w Radzie. Oprócz nas było tylko kilku radnych niezależnych. Dlatego przynajmniej na początku pewne uchwały, czy pewne propozycje można było realizować. Potem wśród nas powstały już podziały. To było rzeczą naturalną. Z kolei podczas II kadencji mieliśmy już była bardzo silną opozycję. Mieliśmy wtedy przewagę zaledwie jednego głosu. To już była zupełnie inna Rada Miasta – ona była upolityczniona i tam już głosowało się właśnie według reguł politycznych.
- Przyznam szczerze, że tę drugą kadencję jakoś bardziej pamiętam, niż tę pierwszą. Pierwsza przebiegała bez większych problemów, natomiast w drugiej kadencji już były bardzo różne przypadki. Przez pół roku nie mogliśmy wybrać burmistrza - wtedy jeszcze Rada Miejska wybierała burmistrza, wyborów bezpośrednich jeszcze nie był. Opozycja wychodziła z sali przez pół roku, zrywając kworum... Uchwały mogliśmy normalne podejmować, oprócz właśnie wyboru burmistrza. Tu był problem. Teoretycznie groził nam nawet zarząd komisaryczny, ale to się później jakoś dało opanować. Ale zawsze ta przewaga była minimalna. No i wszyscy zawsze musieli być obecni z naszej grupy, bo cały czas decydował jeden głos. Mimo wszystko miło i ciepło wspominam ten okres.
- Wówczas wśród radnych było dużo zapału i entuzjazmu. Naprawdę miało się wrażenie, że tu przychodzą ludzie nie ze względów politycznych, tylko po to, żeby coś zrobić. To było takie prawdziwe. Pierwsza kadencja przebiegała spokojnie, natomiast ta druga, to już była walka. Bywały momenty na granicy "normalności". Kiedyś była taka sytuacja, że w nocy, przed jedną z sesji Rady Miasta, u śp. Tomka Golińskiego i u mnie próbowano wrzucić do mieszkania płonące butelki. Nawet ogólnopolskie gazety o tym pisały. U mnie na szczęście ta płonąca butelka odbiła się od framugi, ale huk i tak był ogromny. Jeśli dobrze pamiętam, to śp. Tomkowi Golińskiemu butelka wybiła szybę w oknie i wpadła do mieszkania. Proszę sobie wyobrazić panującą w tamtym czasie atmosferę...
- Kiedy patrzę na pracę Rady myślę, że egzamin zdaliśmy. Były niedociągnięcia, ale wydaje mi się, że w porównaniu z innymi samorządami, my sobie poradziliśmy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
F10, szkoda.
[ i ]
Bardzo ważna postać z historii najnowszej miasta. Rodzina Misiakowskich uznawana była za inteligencję katolicką, mocno zaangażowaną w działania opozycyjne, zaś jako przedstawiciele miejscowej palestry nie bali się podejmować trudnych spraw politycznych w latach osiemdziesiątych. Zasługują na wielki szacunek.
Jako były radny ówczesnej opozycji pragnę podkreślić że pomijając różnice w poglądach na wiele spraw kulturą i spokojem podczas prowadzenia sesji /i nie tylko/ znacznie przerastał obecne elity nawet w Sejmie z marszałkiem Kuchcińskim na czele.
Panie Przewodniczący, Mecenasie. Dzięki Bogu za to że Byłeś. Zostawiłeś palestrze i mieszkańcom kulturę słowa i miłość w Boga. Oby tylko chcieli oni opierać się na tych wartościach to i Dauglas nam nie groźny! Spoczywaj w spokoju!
Ta smutna wiadomość przypomniała mi, że w Szczecinku można było być Przewodniczącym Rady Miasta, potrafić rzeczowo mówić i mieć klasę. Cześć Jego pamięci. Jak bardzo obecnie polityka zeszła na psy w Szczecinku widać właśnie po obecnej Przewodniczącej Rady Miasta, która nie potrafi się wysłowić, zachowuje się dziwnie i kompletnie nie nadaje się na to stanowisko. To samo jak porównamy poprzedniego burmistrza Mariana Golińskiego, który w o wiele trudniejszych dla miasta czasach świetnie sobie radził na tym stanowisku. To co teraz obecny burmistrz wyprawia to katastrofa do tego ta nienawiść i obrażanie innych ludzi.
Są słowa wielkie jak świątynia BOGA I takie mądre jak lasów milczenie I tak dalekie jak droga do nieba I takie ciężkie jak ból i cierpienie............. Wyrazy współczucia, ku pokrzepieniu......TYCH, którzy TWOJE ODEJŚCIE opłakują......
A na co zszedł?
Idioto, dlaczego pytasz na co zszedł? Siewco bezczelności sam upadniesz i to niebawem!
Po dwóch kadencjach traci pracę w RM.Związany bardzo mocno emocjonalnie z dotychczasową pracą załamał się ,a później pogubił życiowo i zawodowo.Uczciwy człowiek,nie miał szczęścia.Pokój jego duszy .
A na co był zszedł? ??
Bo chyba nie zszedł ze starości
Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Toruniu [1975] 1983-1990
Przyporządkowanie
Podzespół: Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Toruniu 1983-1990
Seria: Materiały operacyjne
Podseria: Sygnatura I
Opis zawartości
Nr rejestracyjny:
KWMO Toruń 7526/1981
Tytuł: Teczka personalna tajnego współpracownika pseudonim "Wacek" dot. Misiakowski Grzegorz, imię ojca: Józef, ur. 18-08-1959 r.
https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=200026319&q=&page=518&url=[grupaAktotworcyId=3|aktotworcaId=4020|typ=2]